Szokujące informacje ws. zatrzymania posłów. "Obserwowali Pałac przez lornetki"
Wczoraj wieczorem media poinformowały, że gdy tylko prezydent Andrzej Duda wyjechał z Pałacu Prezydenckiego policja zdecydowała się aresztować posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Obecnie pojawiły się już nieoficjalne informacje dotyczące zatrzymania. Pojawiły się szokujące informacje.
Od czasu zatrzymania przez policję dwóch polityków Wirtualna Polska na bieżąco relacjonuje zaistniałą sytuację. Według tego właśnie medium kolumna prezydencka opuściła Pałac po godz. 18. W tym czasie policjanci mieli otrzymać informacje, że mogą już wejść do Pałacu Prezydenckiego. Jak dodało WP „prezydenckie pomieszczenia były obserwowane przez funkcjonariuszy przy pomocy lornetek”. Podobno funkcjonariusze, którzy dbają o bezpieczeństwo prezydenta Andrzeja Dudy mieli wpuścić policjantów do Pałacu oraz powiedzieć im kiedy prezydent pojawił się w Belwederze.
„Zgodę musiał wydać szef prezydenckiej ochrony obiektu i dowódca zmiany, a jemu wydał polecenie jeden z komendantów”
-podkreślono.
Podobno z MSWiA, które wydawało polecenia SOP mieli współpracować były szef ochrony Andrzeja Dudy, wiceszef SOP ppłk Bartosz Hebda lub komendant SOP gen. Radosław Jaworski. Źródła Wirtualnej Polski twierdzą, że to właśnie przez to Jaworski pozostanie na swoim stanowisku. Wirtualna Polska pisze też, że „przy policyjnej akcji zatrzymania byłych ministrów z rządu PiS nieformalnie współpracował były Komendant Stołeczny Policji gen. Michał Domaradzki, a obecnie dyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa podlegającego pod Ratusz Rafała Trzaskowskiego”.
Ujawniono też, że do Domaradzkiego trafiają wszystkie informacje, które dotyczą awarii autobusów. Do niego też trafić ma raport z awarii autobusu linii 180 przed Belwederem. Zdaniem współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy do awarii nie doszło przez przypadek. Tego samego zdania jest "oficer służb" cytowany przez WP. Informator miał powiedzieć też, że trudno uwierzyć w przypadek, lecz na pewno nikt nie przyzna się do tego zdarzenia.
Źródło: Redakcja