Kto nowym szefem NATO? Zgłosiła się Łotwa
Łotewski minister spraw zagranicznych Krišjānis Kariņš uważa, że nadszedł czas, aby Łotwa (i on sam) została wzięta pod uwagę przy obsadzaniu najwyższego stanowiska w sojuszu wojskowym.
Łotewski minister spraw zagranicznych Krišjānis Kariņš, który dołączył do wyścigu o stanowisko kolejnego sekretarza generalnego NATO, uważa, że stanowisko to powinno przypaść komuś z kraju, który konsekwentnie podchodzi do wydatków na obronność.
Łotwa inwestuje "około 2,4% naszego PKB w obronność w tym roku, a w ciągu najbliższych trzech lat zamierzamy osiągnąć poziom 3%", powiedział Kariņš w podcaście POLITICO Power Play.
"W pewnym sensie wkładamy nasze pieniądze tam, gdzie są nasze usta" - dodał minister spraw zagranicznych. "Co jest ważne, jak sądzę, dla każdego sekretarza generalnego, aby móc rozmawiać z tymi członkami, którzy jeszcze tego nie robią".
Kilku europejskich przywódców wyraziło zainteresowanie objęciem stanowiska szefa sojuszu wojskowego po tym, jak obecny szef NATO, Jens Stoltenberg, ogłosił, że ustąpi ze stanowiska pod koniec swojej kadencji, która została przedłużona do października.
Oprócz Kariņša, premier Estonii Kaja Kallas, która mogłaby zostać pierwszą kobietą na stanowisku szefa Sojuszu, oraz ustępujący premier Holandii Mark Rutte również wyrazili zainteresowanie tym stanowiskiem.
Podczas gdy Rutte jest uważany za faworyta, spotkał się z krytyką z powodu niespełnienia przez jego kraj celu wydatków obronnych sojuszu, ustalonego na 2% produktu krajowego brutto każdego kraju. Według danych NATO, wydatki Estonii przekroczyły ten poziom od 2015 roku. Łotwa przeznacza na obronność ponad 2 procent swojego PKB od 2018 roku.
Źródło: POLITICO