Polskie lasy w potrzasku (FELIETON)
Przy polskich lasach ciągle się majstruje. Od dawna chrapkę na nie ma Unia Europejska, która chce nad nimi przejąć dowodzenie. Obecnie za rządów koalicji 13 grudnia też nie jest dobrze. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydaje dyrekcji Lasów Państwowych sprzeczne zarządzenia. 8 stycznia minister Paulina Henning-Kloska z Mikołajem Dorożałą poinformowali o wstrzymaniu decyzji lub ograniczeniu na pół roku wycinek lasów na 94 tys.ha w dziesięciu wskazanych lokalizacjach – w puszczach: Augustowskiej, Romnickiej, Boreckiej, Świętokrzyskiej, Knyszyńskiej i w Bieszczadach.
W niedługim potem czasie do nowego dyrektora generalnego Lasów Państwowych Witolda Kossa przyszło nowe pismo z ministerstwa. Pani minister „oczekuje, że przy wykonywaniu przedmiotowego polecenia Lasy Państwowe zagwarantują zakładom usług leśnych wykonywanie prac na poziomie wynikającym z zawartych z nimi umów na bieżący rok. Oczekuję również realizacji innych zobowiązań związanych z dostępnością drewna na rynku”. Ciekawe, jak to zrealizować przy wstrzymaniu wycinki drzew? Ale to drobna niekonsekwencja, z którą tam na dole muszą sobie jakoś poradzić.
Na ten temat w Sejmie odpowiadał na pytania Mikołaj Dorożała, ale nie miał nic konkretnego do powiedzenia. Zdenerwował tym koalicjantów z PSL-u i KO. Najostrzej krytykowała Magdalena Filiks z KO, mówiąc, że działania Ministerstwa Klimatu są „nieprzemyślane”, „impulsywne”, i „na rympał”.
Decyzja o wstrzymaniu wycinki lasów została podjęta bez żadnych konsultacji i bez opinii ekspertów. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku wysłała do Ministerstwa Klimatu i Środowiska pismo, w którym czytamy: „W skali RDLP liczba adresów leśnych objętych wstrzymaniem lub ograniczeniem pozyskania drewna wynosi 17 045 pozycji o łącznej powierzchni 59 732 ha. Stanowi to 63 proc. całej powierzchni objętej poleceniem MKŚ. Decyzja ta dotyczy 16 nadleśnictw nadzorowanych przez tutejsze RDPL”. A dalej według ich analizy wynika, że nie będzie można realizować działań zaplanowanych w zatwierdzonych Planach Zadań Ochronnych. Dla części siedlisk oznacza to degradację. Niektóre z nich bowiem wymagają ingerencji człowieka , są to świetliste dąbrowy powstałe za sprawą prawa chłopów do wypasania zwierząt hodowlanych w pańskich lasach. Dla Polski środkowej i wschodniej w lasach konieczne jest wykaszanie runa, grabienie ściółki i zbiór żołędzi. Ministerstwo natomiast widzi jedyne zagrożenia dla lasów w działalności człowieka, głównie tych, którzy zajmują się przetwarzaniem drewna. Ministerstwo chce aby 20 proc. lasów było nastawione jedynie na turystykę. Obecne prawo tego nie ogranicza, więc w czym jest problem?
Za wstrzymanie wycinki lub jej ograniczenie trzeba będzie płacić kary umowne firmom drzewnym w wysokości blisko 400 tys. zł. bo stracą one zlecenia.
Podczas komisji sejmowej Wojciech Wójtowicz reprezentujący przedsiębiorców mówił: „Jest takie powiedzenie: moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się twoja. Może należałoby ustalić granice z ekologami i przyrodnikami, gdzie my pracujemy. Pan minister mówi o odszkodowaniach. Ale jak one mają wyglądać? My mamy umowy na rok i przez rok nie dostaniemy pracy. Nie jesteśmy się w stanie utrzymać. Za rok nie będziemy w stanie wystartować w przetargach. Więc serdecznie dziękujemy państwu za zwolnienie 100 tys. Jeżeli wyłączymy 20 proc lasów z gospodarki, to do zwolnienia będzie 6 tys. osób w Lasach Państwowych, w Zakładach Usług Leśnych – jakieś 10 tys.. A w końcu jakieś 80 tys. w branży drzewnej”. Nic dziwnego, że ludzie nie chcą się na to godzić. W Ustrzykach Dolnych kilkaset osób protestowało przeciwko takim decyzjom.
I znów, gdy nie wiadomo o co w tym wszystkim chodzi, to wypływa z lobbingu opartym na pieniądzach pochodzących zza granicy. W tak krótkim czasie w Ministerstwie Klimatu nie mogły być przeprowadzone wiarygodne analizy i konsultacje. Wynika z tego, że cały ten projekt został przyniesiony do MKiŚ w teczce przez organizacje pozarządowe. Jak dotąd ministerstwo wykonało jedynie 5 proc. założeń. Docelowo z gospodarki leśnej ma być wyłączone 20-krotnie większe obszary.
Iwona Galińska
Źródło: IG