Znów się ich zabija (FELIETON)
W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński podjął inicjatywę ustawodawczą, w wyniku której już 1 marca 2011r. po raz pierwszy mogliśmy obchodzić Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. A po 2015 r. ,gdy władzę przejęła Zjednoczona Prawica, kult żołnierzy niezłomnych rozwijał się bardzo szybko. Teraz tamę chce postawić koalicja 13 grudnia. W dniu 1 marca br. nie było obchodów państwowych przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Były to uroczystości społeczne, a w upamiętnieniu tego dnia wziął czynny udział prezydent Andrzej Duda. Nie było na nich ani marszałka Sejmu Szymona Hołowni ani premiera Donalda Tuska.
Żołnierze niezłomni to bohaterowie, którzy nie złożyli broni po tzw. wyzwoleniu i tak jak dotąd walczyli z niemieckim najeźdźcą, tak po 1945 r. podjęli walę z nowym okupantem – komunistyczną Rosją. Wiedzieli jaki los ich czeka, gdy wpadną w ręce komunistycznych władz: brutalne śledztwa, które mogły trwać nawet do kilku lat, wyrok najczęściej wydawany to kara śmierci, często w ramach upokorzenia ubranie skazanego w mundur hitlerowski i wrzucenie ciała do zbiorowych mogił, tak aby wszelki ślad po bohaterach został zatarty. Taki los spotkał legendarnego Witolda Pileckiego, który jako ochotnik znalazł się w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau . Po wojnie został aresztowany, poddany długotrwałym torturom. Na ostatnim widzeniu z żoną w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie powiedział: „Ja już żyć dłużej nie mogę. Oświęcim to była igraszka”.
Walka z Żołnierzami Wyklętymi trwała aż do 1963 r. czyli do śmierci ostatniego bohatera powstania antykomunistycznego Józefa Franczaka „Lalusia”, którego zabito podczas obławy. Przez wiele lat pamięć o nich była mordowana, aż do 2011 r. Bohaterowie antykomunistyczni stali się bardzo popularni w najnowszej historii Polski, a ich niezłomne postawy były wzorem dla młodego pokolenia. Tak było do zwycięstwa koalicji 13 grudnia. Już w kilka tygodni po objęciu urzędu minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz- Bąk zabroniła upamiętnienia Józefa Kurasia „Ognia” oraz Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. W poprzednich latach za uroczystości odpowiadał Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, ale pani minister, za zgodą premiera zwolniła z funkcji prezesa tego urzędu Jana Józefa Kasprzyka. W swym uzasadnieniu pisała: „Nie ma i nie będzie mojej zgody na czczenie osób, które dokonały zbrodni na ludności cywilnej czy splamiły mundur kolaboracją z hitlerowcami”.
Na decyzję Dziemianowicz-Bąk odpowiedział natychmiast Instytut Pamięci Narodowej, który badał wnikliwie dzieje działalności partyzanckiej Józefa Kurasia i jego oddziału. Badania wykazały, że działalność żołnierzy „Ognia” w pełni zasługuje na miano walki o niepodległość państwa polskiego. A o Brygadzie Świętokrzyskiej IPN tak napisał: „Jest wiedzą elementarną, że Brygada Świętokrzyska NSZ, wycofując się przed sowieckim frontem, podejmowała negocjacje z frontowymi oddziałami wycofujących się Niemców. Dzięki temu skutecznie wyprowadziła do wolnego świata z komunistycznej matni setki żołnierzy niepodległościowego podziemia – także zasilających oddziały Brygady uwolnionych byłych żołnierzy Powstania Warszawskiego.(…) Potwierdzili to po wojnie Amerykanie, którzy uznali tę jednostkę za aliancką, niekolaborującą z Niemcami i w maju 1945 r. przyznali jej jako jedynej polskiej jednostce, prawo do noszenia odznak amerykańskich oraz broni”. Minister Dziemianowicz- Bąk powinna się wstydzić zarówno swojej ignorancji jak i arogancji. Dziwna w tym wszystkim jest postawa Donalda Tuska, który jest z wykształcenia historykiem, a nie wypowiada się w ogóle na te tematy. A na wiecu wyborczym zapewniał, że przywróci sprawiedliwość za krzywdy wyrządzone….esbekom. Ma im przywrócić ich dawne uposażenia emerytalne.
Warto jeszcze przypomnieć spektakularne akcje Niezłomnych. Wśród nich można wyróżnić m. in. Rozbicie więzienia w Puławach 24 kwietnia 1945 r.. W środku dnia 44-osobowy oddział WiN majora Mariana Biernaciaka „Orlika” wyzwolił ponad setkę więźniów z puławskiej katowni. A wszystko to działo się pod nosem sowieckich żołnierzy i ubeckich funkcjonariuszy.
Nie mniej spektakularna jest Bitwa pod Kuryłówką 7 maja 1945 r. . to jedna z największych potyczek zbrojnych Żołnierzy Wyklętych. Efekt tej bitwy to dezercja całego trzeciego Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Wojsk Wewnętrznych. Dezerterzy ci po prostu dołączyli do antykomunistycznych oddziałów. Esbecy wytropili dezerterów. Doszło do intensywnej wymiany ognia, a nawet walki wręcz. Zginęło 50 Sowietów i pięciu Polaków.
Na koniec warto przytoczyć przesłanie do rodaków Witolda Pileckiego. „Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem”.
Iwona Galińska
Źródło: IG