Prawo do życia (FELIETON)
W niedzielę w Warszawie odbył się Narodowy Marsz Życia. Powiązany był on z rocznica chrztu Polski przypadającą na 14 kwietnia. Można spytać, co marsz życia ma wspólnego z chrztem Polski? Jedno i drugie łączy się i zazębia ze sobą. Obrona cywilizacji życia przed naporem cywilizacji śmierci ściśle łączy się z naszą chrześcijańską tożsamością. A taką drogę obraliśmy w 966 r. przyjmując chrzest . Obecnie nasza historia, która przez wieki związana była z chrześcijaństwem jest deprecjonowana, stara się ją niemal wymazać z podręczników historii.
A wszystko to się odbywa w myśl liberalno-lewicowej doktryny, która stara się wpoić w młodych ludziach hedonizm, bez żadnych zobowiązań. Propaguje się zasadę – używaj życia dopóki możesz, najlepiej jako singiel, lub ktoś, kto preferuje życie bez żadnych zobowiązań. Liczy się jedynie kariera i dążenie do zaspokojenia przyjemności. Nie ma miejsca na trwałe związki, głębsze uczucia, założenie rodziny, urodzenie i wychowanie dzieci. Właśnie w takim modelu życia dzieci są obciążeniem, są absorbujące i wymagające. Wystarczy skupić się na genderyzmie, ideologii klimatycznej, aby uwierzyć, że dziecko to balast w naszym życiu. Samo nasze istnienie to już „ciężar i zagrożenie dla naszej planety”, a do tego dochodzi jeszcze dziecko, które „kosztuje” i jest nieekologicznym „pasożytem” czyli nie tylko staje się ciężarem dla rodziców, ale też i dla całego otoczenia.
Wyznając takie teorie, bardzo łatwo uwierzyć, że w razie „wpadki”, nie powinno się godzić na urodzenie dziecka i usunąć je jak szósty palec, którym natura niepotrzebnie nas obdarzyła. Można jeszcze zastosować „pigułkę po”, a gdy spóźnimy się z tym, pozostaje dostęp nieograniczony do aborcji do 12 tygodnia ciąży.
Ostatnio Sejm debatował nad czterema projektami dotyczącymi tego problemu. Lewica złożyła swoje dwa radykalne projekty, KO podobny i PSL – powrót do aborcyjnego kompromisu oraz rozpisanie referendum. Obywatele mają decydować, czy dziecko nienarodzone można zabić. Wszystkie cztery projekty trafiły do komisji nadzwyczajnej. Gdy ustawa przeszłaby przez procedowanie Sejmu, czeka ją jeszcze podpis prezydenta, a wiadomo, że Andrzej Duda jej nie podpisze. Jeżeli trafi do Trybunału Konstytucyjnego też jej los jest przesądzony. Będzie niezgodna z konstytucją, która wyraźnie mówi o ochronie każdego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Ciekawe, że zawsze gdy coś w rządzie nie bardzo wychodzi, (a tak jest teraz, gdy 100 konkretów na 100 dni rządów stały się iluzją) jak diabeł z pudełka wyskakuje aborcja i wokół niej toczą się jałowe dyskusje, które wiadomo, że i tak nie doczekają się rozwiązania. Ale opinia społeczna ma rzucony żer – obrona praw kobiet, ciekawe, że musi się to dokonywać kosztem obrony praw dzieci nienarodzonych.
W takiej scenerii społecznej bardzo ważny stał się Marsz Życia, który jednoczył ludzi stojących mocno za tradycyjną rodziną. Pokazał, jaką siłę stanowi konserwatywny model rodziny, do którego należy sięgać, a patrząc szerzej, mówiąc słowami prymasa Wyszyńskiego, odwoływać się do „rodziny rodzin”, a więc do wspólnoty narodowej.
Marsz Życia promuje afirmację wartości rodzinnych, ukazuje piękno takiej wspólnoty, a zarazem jest wezwaniem na aktualne wyzwania. Daje asumpt do oporu wobec rewolucji promującej aborcję, politykę LGBT, ideologie gender. Jest to ważne w czasach, gdy we Francji kilka tygodni temu świętowano z powodu wpisania prawa do zabijania dzieci nienarodzonych do swojej konstytucji. Dlatego widać do czego zmierza ta rewolucja polityczna i ideologiczna. A prawa zdobywa się małymi kroczkami. Mamy refundację zabiegów in vitro ( przy okazji dużo dzieci zostaje unicestwione), mamy „pigułkę po” nawet dla 15-letnich dziewczynek bez zgody rodziców. Walczy się teraz o aborcję na życzenie i prawo do zabijania dzieci do 12 tygodnia życia. A w perspektywie jest projekt ustawy o związkach partnerskich, właściwie o małżeństwach homoseksualnych i prawie do adopcji dzieci. W tle natomiast jest atak na instytucjonalną pozycję Kościoła katolickiego, z próbami wyrzucenia religii ze szkół, zmianą treści nauczania. Wszystko to dokonuje się w otoczce walki o wolność narodową. UE chce jak najprędzej budować superpaństwo, jednocześnie niwelując wolność poszczególnych narodów. Temu wszystkiemu trzeba się zdecydowanie przeciwstawić, inaczej rozpłyniemy się w jakiejś bliżej nieokreślonej masie społecznej.
Iwona Galińska
Źródło: IG