Płużański: „Rój”, brat „Pogody” (FELIETON)

3
0
3
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Internet

W nocy z 1 na 2 maja 1945 r. oddział Narodowych Sił Zbrojnych por. Romana Dziemieszkiewicza ps. Pogoda uwolnił z aresztu Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krasnosielcu koło Makowa Mazowieckiego kilkudziesięciu żołnierzy NSZ i Armii Krajowej, przeznaczonych do wywiezienia do ZSRS.

Por. Roman Dziemieszkiewicz przeżył jeszcze pół roku. Sowieci zamordowali go w listopadzie 1945 r. Pod wielkim wpływem „Pogody” pozostawał jego młodszy brat – Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój”, który poprzysiągł sobie krwawą zemstę na komunistach.

Bracia urodzili się w patriotycznej rodzinie Adama i Stefanii ze Świerczewskich. W materiałach UB o ojcu czytamy, że „walczył w szeregach białogwardzistów przeciwko Armii Czerwonej''.
Już podczas niemieckiej okupacji Mieczysław uczestniczył w kursach tajnego nauczania w Makowie Mazowieckim, pracował również w niemieckim przedsiębiorstwie przewozowym. Był za młody, aby walczyć, ale w ramach Narodowych Sił Zbrojnych przewoził materiały konspiracyjne, które przekazywał mu starszy brat, porucznik Roman Dziemieszkiewicz, „Pogoda”, komendant Powiatu Narodowych Sił Zbrojnych Ciechanów.
Wiosną 1945 r. Mieczysław został wcielony do tzw. ludowego Wojska Polskiego, z przydziałem do 1. zapasowego pułku piechoty w Warszawie. Z tej podporządkowanej komunistom armii zdezerterował na wiadomość o śmierci starszego brata – „Pogody”.

Mieczysław Dziemieszkiewicz zbiegł na teren powiatu ciechanowskiego. Wkrótce został żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych/Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, wstępując do oddziału ppor. Mariana Kraśniewskiego „Burzy” działającego w ramach XVI Okręgu NZW (Północne Mazowsze). Wtedy przybrał pseudonim „Rój”. Już jako 20-latek, decyzją dowódcy NSZ został odznaczony Krzyżem Walecznych. To jeden z dowodów jego bohaterstwa graniczącego z brawurą.

„Rój” pełnił początkowo funkcję łącznika między Komendą Okręgu a Komendą Powiatu. Od 1946 r. był dowódcą oddziału Pogotowia Akcji Specjalnej NZW na terenie powiatu ciechanowskiego. Dziemieszkiewicz stworzył go na polecenie swojego przełożonego - dowódcy kompanii Mariana Koźniewskiego „Waltera”, w odpowiedzi na dokonywanie przez bezpiekę masowych aresztowań w Ciechanowie i okolicy. Gdy inni byli zmuszani do rozwiązywania oddziałów zbrojnych i zaprzestania walki, on rozwijał działalność konspiracyjną i bojową. Jego oddział, liczący przeciętnie 15-20 żołnierzy, działał zazwyczaj podzielony na trzy samodzielne patrole partyzanckie „Pilota”, „Tygrysa” i „Kaźmierczuka”. Średnia wieku wynosiła 26 lat.

20 maja 1947 r. „Rój” objął funkcję komendanta Powiatu „Ciężki"-„Wisła" (pow. Ciechanów, część pow. Płońsk i Mława). W 1948 r., w uznaniu wybitnych zdolności dowódczych, awansowany do stopnia starszego sierżanta. Dowodził kilkudziesięcioma akcjami przeciw przedstawicielom „ludowej” władzy, przede wszystkim funkcjonariuszom komunistycznej partii, aparatu terroru, agenturze. Brał także udział w rozbiciu ubeckiego więzienia w Pułtusku (25/26 listopada 1946 r.) i uwolnieniu 65 przetrzymywanych tam kolegów. Kolejną akcją miało być wzięcie do niewoli gen. Piotra Jaroszewicza (politruka LWP, późniejszego premiera PRL), za którego chciał zażądać zwolnienia więźniów politycznych z powiatu ciechanowskiego. Przebywający u krewnych w powiecie garwolińskim Jaroszewicz wyjechał jednak wcześniej do Warszawy i zasadzka zakończyła się niepowodzeniem.

W czasie walki stoczonej 25 czerwca 1948 r. pod miejscowością Kadzidło Komenda Okręgu Północne Mazowsze NZW została rozbita. Dziemieszkiewicz podjął się zadania odbudowy struktur podporządkowując sobie kilka patroli Pogotowia Akcji Specjalnej, liczących w sumie ok. 30-40 żołnierzy. Ostatecznie, w lipcu 1948 r., powołał samodzielną Komendę Powiatową NZW Kryptonim „Wisła” i został jej komendantem.
Powołał również sekcje: Propagandy i Informacji, Uzbrojenia, Wywiadu i Kontrwywiadu, Sanitarną. Do legendy przeszedł bój jednego z takich patroli PAS, pod dowództwem Edwarda Dobrzyńskiego pseudonim „Orzyc", kiedy 2 marca 1949 r. pod Gostkowem 8 żołnierzy NZW przez kilka godzin walczyło z grupą operacyjną KBW, liczącą… 984 żołnierzy. Walczyli do końca - 7 zginęło (4 spłonęło żywcem), 1 ciężko ranny został wzięty do niewoli.

Ale domeną Mieczysława Dziemieszkiewicza nie była tylko zbrojna walka partyzancka. Znaczną część jego działalności pochłaniała akcja propagandowa. I tak 6 listopada 1949 r. w miejscowości Gołotczyzna nieopodal Ciechanowa „Rój” zatrzymał pociąg osobowy, jego żołnierze rozdali antykomunistyczne ulotki, a sam dowódca wygłosił do pasażerów antysowieckie przemówienie. Następnie dokonano egzekucji na jadących pociągiem stalinowskich funkcjonariuszach. Akcja była bezpośrednio związana z równą, 32. rocznicą rewolucji październikowej. Podobnie było 28 sierpnia 1950 r. w Pomiechówku niedaleko Warszawy. Oddział „Roja” zatrzymał pociąg, w walce zginęło 4 funkcjonariuszy MO i Straży Ochrony Kolei, a Dziemieszkiewicz zwołał antykomunistyczny wiec. Ponownie wygłosił patriotyczne przemówienie dla miejscowej ludności. Takich akcji było znacznie więcej.
„Rój” podtrzymywał też wśród swoich żołnierzy wysokie morale. W jednym z zachowanych wystąpień, 28 maja 1950 r., zwracał się do swoich podwładnych: „Koledzy, nie zrażajmy się tym, że giną co dnia najlepsi synowie Ojczyzny. Nic to. Giną za wiarę i Polskę, a z krwi ich wyrośnie Wielka Chrześcijańska Polska tylko dla prawdziwych Polaków.” Dalej podkreślał: „Koledzy, każdy z Was musi być dobrym żołnierzem, dowódcą i kolegą, bo gdy przyjdzie chwila, że zginie Wasz dowódca, nie hamujcie pracy, a szerzcie Narodową Organizację jako Apostołowie, głosząc słowo Boże wśród pogan”.

Żołnierze szanowali swojego dowódcę. Podziwiano jego odwagę, ale też głęboką religijność (każdy dzień zaczynał od wydania rozkazu o modlitwie; partyzanci oprócz naszywek „Śmierć wrogom Ojczyzny” nosili ryngrafy z Matką Bożą, zwalczali też ludzi odpowiedzialnych za walkę z Kościołem).
Promieniował ideowością, patriotyzmem, wiernością zasadom, które streszczają się w słynnej polskiej triadzie: Bóg, Honor, Ojczyzna. Dziś z pełną odpowiedzialnością powiemy o nim: wyklęty przez komunę Żołnierz Niezłomny. Cechy te okazały się szczególnie istotne, aby utrzymać wiarę w sens walki w momencie, kiedy jasne się stało, że III wojna światowa nie wybuchnie, a partyzantom przyjdzie zapewne oddać ich młode życie. Ale jedyną alternatywą były dla nich tortury i niechybna śmierć w ubeckiej katowni.

Oczywiście komunistyczna propaganda robiła z niego bandytę, krwawego watażkę i pijaka, mordującego niewinnych ludzi, w rzeczywistości zdrajców. Przypisywano mu zbrodnie, których nigdy nie popełnił (jak np. zastrzelenie kilkuletniego dziecka). Tak jak Marian E. Kofman: „Nie drgnęła nawet ręka faszystom „Roja” kiedy serią z automatu pozbawili życia 63-letniego uczciwego i spokojnego człowieka, zasłużonego wychowawcę i pedagoga”.
Patrole NZW podległe Dziemieszkiewiczowi walczyły do końca, przeprowadzając przede wszystkim akcje likwidacyjne. Do śmierci „Roja” przyczyniła się jego narzeczona Alina Burkacka. Bezpieka aresztowała rodziców dziewczyny i szantażem zmusiła ją do wydania żołnierza.

Mieczysław Dziemieszkiewicz “Rój” zginął w walce 13 kwietnia 1951 r., otoczony w gospodarstwie Burkackich we wsi Szyszki. Wraz z podwładnym Bronisławem Gniazdowskim, ps. „Mazur” próbował przedrzeć się przez obławę złożoną z ok. 270-osobowej grupy operacyjnej Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wspieranych przez funkcjonariuszy UB, MO i samolot. Ciała zamordowanych komuniści wystawili na widok publiczny, a zwłoki „Roja” pociągnęli za swoim samochodem. Do dziś nie wiadomo, gdzie „Rój” i „Mazur” zostali pogrzebani.
13 października 2007 r., za wybitne zasługi dla niepodległości Polski, prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Mieczysława Dziemieszkiewicza Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Tadeusz Płużański

Źródło: TP

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną