Włosi mają problem z superwulkanem

Trzęsienie ziemi w tym tygodniu w końcu pobudziło władze do działania po dziesięcioleciach niekontrolowanej budowy, która naraziła na niebezpieczeństwo pół miliona ludzi.
W Pozzuoli, malowniczym nadmorskim miasteczku na obrzeżach Neapolu, w którym urodziła się Sophia Loren, najsilniejsze od 40 lat trzęsienie ziemi w poniedziałek zmusiło przerażonych mieszkańców do spania w samochodach i zorganizowania obozu ratunkowego nad brzegiem morza.
We Włoszech, kraju podatnym na aktywność sejsmiczną, Pozzuoli jest częścią gęsto zaludnionego obszaru, który znajduje się na najniebezpieczniejszym wulkanie w Europie. Z 24 ukrytymi podziemnymi kraterami, Campi Flegrei, tak zwany superwulkan, przyćmiewa bardziej znany Wezuwiusz, który zniszczył starożytne rzymskie miasto Pompeje w 79 roku n.e..
Przez dziesięciolecia politycy przymykali na to oko, ponieważ na obszarze o wyjątkowym naturalnym pięknie i pożądanych nieruchomościach przybrzeżnych, budownictwo wpadło w amok, a populacja wzrosła. Pół miliona ludzi mieszka obecnie w miastach położonych w strefie zagrożenia.
Źródło: POLITICO