Bagnem i betonem. Tusk buduje linię Maginota

0
0
14
Donald Tusk
Donald Tusk / https://www.flickr.com/photos/eppofficial/13564771513

Kiedy po absurdalnych pomysłach rządów Prawa i Sprawiedliwości w zakresie podniesienia wydolności obronnych państwa polskiego wydawało się, że już nic nas w tym aspekcie zaskoczyć nie zdoła okazała się, że nowa władza ma ambicje przebić w swojej głupocie poprzednią ekipę. Już nieprzemyślane zakupy czołgów czy samolotów szkolno-bojowych zapewnią nam bezpieczeństwo ale sztucznie utworzone bagna oraz zapory przeciwczołgowe skutecznie ograniczyć mają agresywne plany Rosji, która podobno łaknie Mazowsza, Wielkopolski czy Świętokrzyskiego.

Są ambitne plany i zaplanowane środki do wydania w perspektywie kilkuletniej. Krewni i znajomi królika już się cieszą. Wzrośnie sprzedaż i cena koparek, spycharko-ładowarek, wywrotek oraz cementu. To nic że od czasów II wojny światowej wiemy, że przydatność takich pięknie wyglądających z lotu ptaka albo drona budowli jest niewielka ważne, ze jest kampania i są ambitne plany. Posełki albo poślinki Lewicy już uczulają na poszanowanie świata przyrody, flory i fauny w trakcie budowy. Spieszę uspokoić lewicowe aktwiszcza, że co prawda wytnie się dziesiątki tysięcy drzew i zaleje najwartościowsze przyrodniczo obszary Polski betonem i stalą ale przecież planowane są bagna. Grzęzawiska mają to to siebie że kochają je polskie zwierzęta: żaby, ślimaki, łosie a zwłaszcza komary więc w sumie bilans się wyrówna.

Co ciekawe plan zabezpieczenia zakłada budowę umocnień tylko na granicy z Obwodem Królewieckim oraz Białorusią, granica z naszymi strategicznymi sojusznikami czyli z Litwą i Ukrainą nie będzie uszczelniona. TVP już ogłosiła tę linię umocnień za generałem Skrzypczakiem „Linią Tuska”. Nie wiem być może generał nie chodził na zajęcia z historii wojskowości na studiach i nie wie, że jego nawiązanie zaproponowaną przez niego nazwą nie należy do szczególnie fortunnych. Kojarzy się bowiem z jedną z największych porażek w historii strategii wojskowej nie tylko XX wiecznej historii ale w oręża w ogóle. Łączna długość granicy Polski z Rosją i Białorusią to 628 km, a z Litwą i Ukrainą to 639 km. Mamy więc sytuację w której nie będziemy zabezpieczeni systemem umocnień na praktycznie połowie granicy potencjalnego ataku. Rozumiem, że Polska chce takim gestem dać do zrozumienia, że wierzy że Ukraina nie będzie państwem zależnym od Rosji oraz, chce sygnalizować Liwie swoją gotowość obrony jej ale gruncie rzeczy to głupie i szkodliwe podejście. Wiemy jak skończyło się dla Francji niezabezpieczenie odcinka granicy z Belgią w roku 1940. Linia Maginota pochłonęła gigantyczne środki finansowe i miała odstraszyć skutecznie Niemcy od planów wojny z Francją ale tak się nie stało.

Co ciekawe w 1934 r. gen. Kazimierz Sosnkowski zaplanował linię umocnień stałych na Polesiu. Miała liczyć 430 km, ponad 650 schronów oraz wiele obszarów zalewowych oraz przeszkód terenowych spowalniających przeciwnika. Koszt planowany 32 mln zł. Termin wykonania przewidziano na listopad 1940 r. Do września 1939 r. umocniono na Polesiu ok. 80 km granicy z ZSRR kosztem 57 mln zł. Kosztorys z 1939 zakładał, że całość umocnień będzie kosztowała ok. 130 mln zł a więc 4 razy więcej od pierwotnych założeń co jest naturalne w tego typu przedsięwzięciach podobnie jak wydłużony czas realizacji, który w tym wypadku miał się przedłużyć o kilka kolejnych lat. W 1939 r. Sowietom nawet nie chciało się omijać umocnień - dla treningu zaatakowali rano 19 września w okolicy miejscowości Berducha, żeby dwa dni później było już po wszystkim, a 23 września Sowieci rozstrzelali wszystkich wziętych wówczas do niewoli oficerów i starszych podoficerów. Stało się tak mimo tego, że zbudowany system umocnień odpowiadał ówczesnym najnowocześniejszym standardom. Specjaliści wyliczyli, że za wydane na umocnienia pieniądze można było kupić ponad 200 polskich czołgów 7TP, blisko ok. 300 samolotów myśliwskich albo ponad 2 tys. armat ppanc wz.36 (Bofors 37mm), których również bardzo we wrześniu brakowało. Ponadto w przeciwieństwie stałych umocnień na granicy z jednym z sąsiadów zakupiony sprzęt mógł być przydatny do wykorzystania przeciwko każdemu państwu czy grupie państw gotowych do agresji na Polskę.

Zdecydowanie bardziej potrzebujemy dronów, samolotów czy artylerii rakietowej i lufowej dalekiego zasięgu niż umocnień, które i tak mogą zostać sforsowane przez wroga na wybranych odcinkach, Inną kwestią jest potrzeba podjęcia działań zmierzających deeskalacji napięć w Europie i świecie a nie podgrzewanie atmosfery. Europa już traci na skutek uzależnienia się od surowców sprowadzanych z USA a udział w wyścigu zbrojeń doprowadzi ją do jeszcze większego osłabienia i wzrostu potencjału państwa azjatyckich. I nie chodzi tu tylko o Chiny, Japonię czy Koreę Południową ale nawet o takie państwa jak Indie, Wietnam czy Indonezja.

Arkadiusz Miksa

 

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną