Nie żyje Shannen Doherty. Lekarz ujawnił jak wyglądały jej ostatnie chwile
Kilka dni temu, 13 lipca media na całym świecie poinformowały o śmierci słynnej na całym świecie aktorki Shannen Doherty. Kobieta zmarła w wieku zaledwie 53 lat po długiej chorobie nowotworowej. Teraz ujawnił jak wyglądały jej ostatnie chwile. "Nie była gotowa odejść." - wspomniał.
13 lipca świat obiegła informacja o śmierci aktorki Shannen Doherty. Była aktorką znaną z ról: Brendy Walsh w serialu telewizyjnym "Beverly Hills, 90210" i jako Prudence Halliwell z serialu "Czarodziejki". Kobieta przez lata walczyła z rakiem piersi. Pomimo choroby starała się wspierać innych i została przyjaciółką osób zmagających się z rakiem.
"Za każdym razem, kiedy się za to zabieram, czuję się, jakby to było już ostateczne. Trochę, jakbym wypisywała się z życia. Ja natomiast czuję się bardzo zdrowym człowiekiem. Ciężko jest zakończyć wszystkie swoje sprawy, gdy ktoś czuje, że ma jeszcze 10-15 lat życia. Myślę, że gdy masz raka w 4. stadium, ludzie uznają, że odsuniesz się z dotychczasowego życia. Ja nie jestem gotowa odejść. Mam w sobie jeszcze tak wiele życia"
-mówiła.
Nie żyje Shannen Doherty. Lekarz ujawnił jak wyglądały jej ostatnie chwile
Kobieta od 2015 roku walczyła z nowotworem. Pomimo wielu trudności wspierała osoby otwarcie mówiąc o swoich problemach dając przy tym nadzieję wielu ludziom. Ostatnie dni spędziła ze swoim onkologiem i przyjacielem drem Lawrence D. Piro. Teraz postanowił ujawnić jak wyglądały jej ostatnie chwilę. Jak przyznał aktorka miała świadomość zbliżającego się końca jednak cały czas wierzyła w skuteczność leczenia.
"W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja zrobiła się o wiele trudniejsza i wtedy stało się jasne, że zmierzamy w innym kierunku”
-wspomniał lekarz.
Dodał, że do ostatnich chwil nie chciała umierać i mimo ogromnego cierpienia i walki jej miłość do życia była naprawdę wielka i nigdy nie traciła nadziei.
"W ciągu ostatnich kilku godzin była w miejscu, w którym czuła się bardzo komfortowo, spała, a otaczali ją jej bliscy przyjaciele. (…) Było ponuro i smutno, ale jednocześnie pięknie i kochająco. Najtrudniejsze w tym wszystkim było to, że nie była gotowa odejść, ponieważ kochała życie"
-puentował.