Dramat w pasiekach. Pszczoły wyprodukowały "cementowy miód"!

0
0
4
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / pixabay

Mód to nie tylko smaczny ale i zdrowy produkt. Jemy go zarówno w czystej postaci, jako dodatek do pieczywa czy osładzamy nim różne napoje lub dodajemy do ciast - przede wszystkim piernika. Tymczasem pszczelarze z pod Tatr informują o bardzo trudnej sytuacji w tamtejszych pasiekach. Otóż pszczoły zaczęły produkować tzw. cementowy miód.

Cementowy miód - co to?

Gdy miód zastyga w plastrach staje się praktycznie bezużyteczny dla pszczelarzy oraz... dla samych pszczół.

 

Miód cementowy powstaje, gdy pszczoły pobiorą spadź wydzielaną przez mszyce żerujące na modrzewiach. Wydalina zawiera bardzo dużo melecytozy, która niezwykle szybko krystalizuje w komórkach, dając bardzo twardy krupiec szarego koloru. Nie da się go usunąć z plastrów, a próba wirowania kończy się ich wyłamaniem.

 

Nawet jeśli miód spadziowy zawiera tylko niewielką ilość melecytozy, to zimowanie na takich zapasach skutkuje śmiercią całej rodziny. 

- wyjaśnia pasieka24.pl

 

Tymczasem pszczoły z pasiek pod Tatrami w tym roku wyprodukowały właśnie taki miód.

 

Co zrobić z cementowym miodem?

Taki miód zastyga w plastrach i nie da się go wyjąć. Co więcej - dla samych pszczół zimą jest on także bezużyteczny, bo zbyt twardy, by pszczoły go zjadły. Plastry z cementowym miodem można namoczyć w wodzie i częściowo odzyskać słodki przysmak, ale już rozpuszczony - można go więc wykorzystać jedynie do wyprodukowania miodów pitnych. 

Ale co z samymi pszczołami? Jak mówi Onetowi prezes Podhalańskiego Zrzeszenia Pszczelarzy. - Jan Świdroń, problem jest złożony:

 

Plastry w ulu służą pszczołom jako magazyn do miodu, który te owady jedzą zimą, by przetrwać. Zaschnięty miód zimą będzie jednak nie do zjedzenia przez pszczoły. Dziś przynoszą sobie one wodę i go roztapiają, ale zimą wody nie będzie. Dlatego robotnice nie będą miały jak tego "cementu" rozpuścić. Trzeba będzie je dokarmiać sztucznie. Ale to tylko połowa problemu. Takie zaschnięte plastry nie mogą bowiem w ulu zostać, bo pszczoły w nich się także rozmnażają. Dlatego, jeśli plastrów nie opróżnimy, to owady czeka śmierć. Tyle tylko, że wyrzucenie takich ramek to dla nas pszczelarzy duży koszt, a dla pszczół olbrzymie ryzyko. 

 

Aby więc uratować i pszczoły i miód, pszczelarze planują zwrócić się do Ministerstwa Rolnictwa o pomoc finansową. 

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną