Nie ma forsy na Ukrainę w NATO i UE (FELIETON)
Premier Węgier Viktor Orbán stwierdził, że „Europa nie ma pieniędzy na członkostwo Ukrainy w UE i NATO”. Od razu podniósł się wrzask oburzonych. Jednak pytanie, czy przywódca Węgier nie ma racji? Zwłaszcza, że wojna na Ukrainie może się skończyć tak, że wygrana (minimalnie, ale jednak wygrana) Rosja w traktacie pokojowym (choć bardziej rozejmowym) wymusi na Ukraińcach niewstępowanie do NATO. W przypadku Unii Europejskiej Rosjanie mówią „a niech sobie Ukraina wstępuje. Nie mamy nic przeciwko”.
Zmierzch potęgi Zachodu
„W ciągu następnych długich dekad, a może i stuleci, Azja będzie dominującym centrum świata. A my, udzie Zachodu, wepchnęliśmy Rosjan do tego bloku” – powiedział węgierski premier w swoim przemówieniu dla etnicznych Węgrami na festiwalu w mieście Baile Tusnad w Rumunii. Transmitowanym w węgierskiej telewizji. Orbán zapowiedział również zmianę globalnej potęgi z irracjonalnego i ciągle słabnącego Zachodu w stronę Azji i Rosji, które to mocarstwo w jego opinii prowadzi politykę hiperracjonalną.
Zmierzch starych i wzrost nowych potęg
Węgierski premier powiedział między innymi: „W ciągu następnych długich dekad, a może i stuleci, Azja będzie dominującym centrum świata. Chiny, Indie, Pakistan i Indonezję to obecne i przyszłe mocarstwa. A my, udzie Zachodu, wepchnęliśmy Rosjan do tego bloku”. Dodając, że „W przeciwieństwie do słabości Zachodu, pozycja Rosji w sprawach światowych była racjonalna i przewidywalna”. Co więcej Węgry stwierdziły, że Ukraina je szantażuje prosząc Unię Europejską o pomoc w sporach węgiersko-ukraińskich. Co akurat jest prawdą – tak samo przecież Ukraina skarżyła się na Polskę do Komisji Europejskiej, kiedy coś jej nie pasowało. Orbán stwierdził także, że: „Moskwa wykazała się elastycznością ekonomiczną w dostosowywaniu się do zachodnich sankcji od czasu inwazji na Krym w 2014 roku”. W sumie to nawet się trochę do nich przygotowała i dopiero ostatni pakiet sankcji, który uderzył bezpośrednio w jej sektor bankowy zaczął być odczuwalny, ponieważ z wcześniejszymi sankcjami Rosja nieźle sobie radziła.
Węgierski premier stwierdził również, że siłą Rosji jest jej sprzeciw wobec agendy LGBT. Która zarówno przez Stany Zjednoczone, jak i przez Unię Europejską jest wpychana wszędzie, gdzie tylko można. Ostatnio w porozumieniu podpisanym pomiędzy Unią Europejską, a Organizacją Państw Afrykańskich od „wprowadzenia standardów wobec społeczności LGBT” jest uzależniona pomoc Unii Europejskiej i to nawet pomoc żywnościowa! Dlatego Victor Orbán, którego rząd uchwalił na Węgrzech wiele przepisów ograniczających LGBT otwarcie powiedział, że „Rosja zyskała wpływy w wielu częściach świata, represjonując to środowisko”. I ze „najsilniejszą międzynarodową atrakcją rosyjskiej miękkiej siły jest jej sprzeciw wobec LGBTQ”. Czym wzbudził wściekłość zarówno w Brukseli, jak i w Waszyngtonie.
Ukraina zobaczy Unię jak świnia Niebo
Victor Orbán dodał także, że Unia Europejska i NATO nie przyjmą nigdy Ukrainy w swoje szeregi. Konkretnie powiedział, że: „Ukraina nigdy nie zostanie członkiem UE ani NATO, ponieważ „my, Europejczycy, nie mamy na to wystarczająco dużo pieniędzy”. Istotnie przy poziomie korupcji i jawnego złodziejstwa nie ma nadziei, żeby przygarnąć w szeregi Unii ukraińskich oligarchów, urzędników i polityków. Dlatego węgierski premier twierdzi, że „UE musi zrezygnować ze swojej tożsamości jako projektu politycznego i stać się projektem gospodarczym i obronnym”. Co prawda Unia Europejska rozpoczęła rozmowy członkowskie z Ukrainą pod koniec zeszłego miesiąca, to Ukraina pewnie zobaczy Unię jak świnia Niebo. Jakby przykład Turcji, która przez dwadzieścia lat aspirowała do Unii Europejskiej, a potem machnęła na to ręką i zajęła się budowaniem własnego imperium otomańskiego niczego Ukraińców nie nauczył. Tak więc nie jest tak, że „Ukraina ma przed sobą długą i trudną drogę, zanim będzie mogła dołączyć do bloku”, tylko jest tak, że Ukraina tych warunków nigdy nie spełni. Tak samo jest z deklaracją pod koniec ostatniego szczytu NATO w tym miesiącu głosiła, że „sojusz będzie wspierał Ukrainę na jej nieodwracalnej drodze do członkostwa”.
Zdzisław Markowski