Szokujący raport Komisji Europejskiej. Oto, co stwierdzono

0
0
4
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Internet

Nowy raport Komisji Europejskiej stwierdził braki praworządności w Niemczech. Władze zidentyfikowały konkretnie cztery niedostatki, w tym w wymiarze sprawiedliwości, a eksperci dostrzegają nawet problem systemowy dotyczący praw podstawowych.

Niemcy muszą jeszcze trochę popracować nad praworządnością w swoim kraju. Tak wynika z tzw. „Raportu na temat praworządności 2024” Komisji Europejskiej. Raport zawiera jedynie zalecenia i nie przewiduje żadnych sankcji, jednak negatywne oceny z Brukseli mogą odegrać rolę w niektórych decyzjach budżetowych na korzyść danego kraju.

W Niemczech problemy z praworządnością, w porównaniu do Węgier czy Polski - w mniemaniu UE – są na tyle małe, że tak się nie stanie, aczkolwiek eksperci prawni Komisji Europejskiej zidentyfikowali pewne deficyty w tym kraju.

Pierwszym mankamentem okazała się niewystarczająca liczba sędziów i prokuratorów. Z tego powodu wiele procesów w ogóle się nie odbywa, odbywa się z dużym opóźnieniem lub przeciąga się w nieskończoność, co niezmiernie denerwuje i frustruje obywateli.

Kolejną sprawą, nad którą należałoby się pochylić jest ustalenie, jaki wpływ wywierają na ustawodawstwo rozmaite grupy interesu i jak dokładnie wygląda ich tzw. ślad legislacyjny. Komisja Europejska krytykuje także przesadnie rozwlekłe rozpatrywanie propozycji ustawodawczych rządu federalnego.

Bruksela wysłała również jasny sygnał, że ministrów i sekretarzy stanu powinna obowiązywać dłuższa karencja po zakończeniu kadencji, zanim obejmą oni stanowisko w spółce Skarbu Państwa lub instytucji finansowej. 

Ponadto organy nadzorujące praworządność szczególnie zwracają uwagę na ułatwienie przekazywania informacji dziennikarzom przez władze w Niemczech, aby dostosowały poziom swobody obiegu informacji do standardów europejskich i wprowadziły jasne zasady w tym zakresie. W ubiegłym roku nie odnotowano żadnego postępu w tej kwestii.

Znacznie bardziej w raporcie skupiono się na krytyce Węgier, gdzie niedociągnięcia wydają się poważniejsze. Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders podczas prezentacji raportu w Brukseli zauważył problem systemowy dotyczący praw podstawowych, a trzeba przypomnieć, że rząd Viktora Orbána od 1 lipca do 31 grudnia sprawuje prezydencję w Radzie Unii Europejskiej.

Zdaniem wiceprzewodniczącej Komisji Very Jourovej na Węgrzech dochodzi do naruszeń wszystkich czterech filarów praworządności: wymiaru sprawiedliwości, środków antykorupcyjnych, wolności prasy i podziału władzy. Węgry borykają się z korupcją i zobowiązane są rozliczyć winnych, przedstawiając dowody z postępowań karnych i wyroków skazujących za wręczanie i przyjmowanie korzyści majątkowych przez urzędników i działaczy politycznych wysokiego szczebla. Ponadto trzeba wzmocnić niezależność redakcyjną mediów publicznych i uchylić przepisy ograniczające pracę organizacji obywatelskich. Należy również zapewnić większą przejrzystość w odniesieniu do kryteriów rozdzielania spraw sądowych w pierwszych instancjach w systemie sądowniczym - chodzi tu o wprowadzenie konkretnych reguł przyznawania spraw w początkowej fazie.  Zauważono, podobnie jak w Niemczech - niedostateczną ilość zatrudnionych sędziów, prokuratorów oraz innych pracowników administracji wymiaru sprawiedliwości.  

Komisarz ds. sprawiedliwości Reynders oświadczył już, że w kraju występują bardzo duże odchylenia od praworządności. W związku z tym UE wszczęła w ostatnich latach różne postępowania przeciwko Węgrom i wstrzymała finansowanie. Jak podkreślił Reynders, z powodu różnych naruszeń praw podstawowych – na przykład prawa do azylu – ponad 20 miliardów euro pomocy dla Węgier jest obecnie zamrożone.

FDP, słowami europoseł Moritz Körner, po raz kolejny ostro zaatakowała przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, obwiniając ją za kłopoty z praworządnością, stwierdzone w wielu państwach członkowskich. Jej zdaniem, właśnie wstrzymywanie funduszy unijnych doprowadza do naginania zasad obowiązujących w Unii i środki należy jak najszybciej uwolnić. Z kolei polityk partii Zielonych Daniel Freund domaga się częstszego i szybszego stosowania sankcji w postaci blokady wypłaty funduszy dla państw naruszających zasady praworządności. W jego odczuciu, odpowiednie wczesne wstrzymywanie środków zapobiegnie postrzeganiu tej kary jako ostateczności, co skłoni kraje UE do większej dyscypliny. 

Niestety posłowie europejscy i krajowi, zwłaszcza z lewej strony sceny politycznej zapominają, że podczas gdy Komisja Europejska rugała w swoich raportach Węgry i nakładała sankcje finansowe za korupcję w tym państwie, w dalszym ciągu nikt nie powołał żadnej instytucji mogącej sprawdzać pod tym względem komisarzy europejskich.

źródło: https://www.welt.de/politik/ausland/plus252673336/EU-Kommission-Die-vier-Maengel-am-deutschen-Rechtsstaat-die-Bruessel-ruegt.html

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną