Szokujące działanie Putina. Ułaskawił tego zabójcę
Decyzja Władimira Putina o ułaskawieniu Temirlana Eskerchanowa, jednego z uczestników morderstwa opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa, to kolejny dowód na kontynuację długiej tradycji rosyjskich działań, które od wieków opierają się na eliminowaniu przeciwników politycznych poza granicami kraju. Temirlana Eskerchanowa, skazanego na 14 lat więzienia za współudział w tym brutalnym zabójstwie, czeka teraz nie słuszna kara, ale powrót do działań wojennych na froncie ukraińskim.
Borys Niemcow, były wicepremier Rosji i jeden z najbardziej wpływowych opozycjonistów, został zastrzelony 27 lutego 2015 roku w samym centrum Moskwy, zaledwie kilka kroków od Kremla. To miejsce i czas – w przeddzień marszu opozycji – były wyraźnym sygnałem dla wszystkich krytyków reżimu Putina, że nikt nie jest bezpieczny, nawet w sercu rosyjskiej stolicy.
Niemcow był odważnym krytykiem Putina, regularnie piętnującym agresywną politykę Rosji, zwłaszcza w kontekście wojny na Ukrainie, która rozpoczęła się rok wcześniej. Jego śmierć wstrząsnęła zarówno Rosją, jak i światem, ale śledztwo w tej sprawie pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi. Choć ujęto i skazano wykonawców morderstwa, organizatorzy pozostali w cieniu, co sugeruje, że za tym zabójstwem stały wpływowe osoby z najbliższego otoczenia Kremla i Ramzana Kadyrowa, przywódcy Czeczenii.
Temirlan Eskerchanow, były policjant, został skazany za swoją rolę w zabójstwie Niemcowa. Jego zadaniem było zbieranie informacji o polityku, transportowanie innych sprawców i ukrywanie ich po dokonaniu zbrodni. Jednak zamiast odbywać karę, Eskerchanow został ułaskawiony przez Putina, co wywołało ogromne oburzenie wśród rosyjskich opozycjonistów i obrońców praw człowieka. Współpracownik Niemcowa, Ilja Jaszyn, nazwał tę decyzję „szyderstwem z pamięci” o zmarłym opozycjoniście. Ułaskawienie Eskerchanowa i jego wysłanie na front ukraiński to nie tylko symboliczny gest, ale również jasny sygnał, że Kreml nagradza lojalność, niezależnie od popełnionych zbrodni.
Rosyjskie polityczne zabójstwa - tradycja sięgająca czasów carskich
Historia politycznych zabójstw dokonywanych przez Rosję zarówno w kraju jak i poza jej granicami jest długa i sięga czasów carskich. Już w XIX wieku carowie wysyłali swoich agentów, aby eliminowali przeciwników reżimu czy to w innej części Rosji czy za granicą. Wraz z nadejściem rewolucji bolszewickiej i powstaniem Związku Radzieckiego, tradycja ta była kontynuowana, a nawet wzmocniona.
W okresie zimnej wojny KGB stała się narzędziem do eliminacji dysydentów i uciekinierów na całym świecie. Jednym z najbardziej znanych przypadków było morderstwo Lwa Trockiego, zlecone przez Stalina w 1940 roku w Meksyku. Trocki, jeden z liderów rewolucji październikowej, stał się ofiarą stalinizmu, gdy jego krytyka wobec polityki Stalina stała się zbyt groźna. Został zamordowany w swoim domu przez agenta NKWD.
Współczesna Rosja, pod rządami Władimira Putina, nie zrezygnowała z tej brutalnej tradycji. Przeciwnie, Kreml regularnie stosuje metody zabójstw, aby uciszyć swoich wrogów, niezależnie od miejsca ich przebywania. W 2006 roku w Londynie zamordowano Aleksandra Litwinienkę, byłego agenta FSB, który stał się zagorzałym krytykiem Putina. Litwinienko został otruty polonem-210, radioaktywną substancją, która powoli niszczyła jego organizm, wywołując potworne cierpienia.
Kolejnym przykładem jest próba zamachu na Siergieja Skripala i jego córkę Julię w 2018 roku w brytyjskim Salisbury. Skripal, były podwójny agent, został otruty nowiczokiem – silnym środkiem paralityczno-drgawkowym opracowanym przez Rosję. Atak, choć nieudany, wywołał międzynarodowe oburzenie i doprowadził do zaostrzenia sankcji wobec Rosji.
Reasumując, ułaskawienie Eskerchanowa przez Putina wpisuje się w długą tradycję rosyjskich działań, które polegają na eliminowaniu wrogów reżimu. Od czasów carskich po współczesność, Kreml nie waha się stosować przemocy wobec tych, którzy odważą się sprzeciwić władzy. Historia zabójstw politycznych, zarówno wewnątrz, jak i poza granicami Rosji, to mroczny rozdział, który nadal trwa, a decyzje takie jak ułaskawienie Eskerchanowa przypominają, że władza w Rosji wciąż opiera się na strachu i lojalności okupionej krwią.
Jerzy Mróz
Źródło: PAP, Opracowanie własne