Rząd zniszczył TO osiągnięcie Prawa i Sprawiedliwości
Prawa i Sprawiedliwość pod koniec swoich rządów, w maju 2023 r., wprowadziło tzw. fundacje rodzinne, za co było chwalone nawet w środowiskach, które nie głosowały na tę partię. Jest to rozwiązanie, które pomaga ludziom majętnym na gromadzenie majątku na pokolenia. Teraz Koalicja 13 grudnia postanowiła wprowadzić regulacje, które niszczą całą ideę.
Fundacje rodzinne funkcjonują w Austrii, Luksemburgu, Andorze i wielu innych państwach. Bogaci Polacy chcący zachować swoje oszczędności uciekali często do tych krajów, rezygnując z płacenia podatków w Polsce. PiS to zmienił, wprowadzając podobne prawo. Fundatorem takiej fundacji jest człowiek, który chce zabezpieczyć majątek rodziny. Po jego śmierci członkowie rodziny i wskazane osoby mogą dysponować majątkiem bez przeprowadzania skomplikowanych spraw spadkowych i płacenia podatków. Podatek w wysokości 19% jest płacony dopiero przy wypłacie środków z fundacji. Zabezpiecza to też majątek przed zbyt szybkim roztrwonieniem go.
O potrzebie powstania takiego prawa świadczy fakt, że w Polsce było zarejestrowanych prawie 900 tys. firm rodzinnych. W ciągu roku obowiązywania nowego prawa fundacje rodzinne założyło ok. 1000 osób. Teraz jednak ministerstwo finansów zapowiada ich opodatkowania, co sprawia, że sama idea staje się bez sensu. W tej sprawie bulwersują jednak dwie rzeczy, które podważają zaufanie do państwa. Nowy rząd przez propozycję regulacji zastawił” pułapkę na właścicieli fundacji, którzy skorzystali z możliwości, jakie daje państwo, a teraz przez to samo państwo zostaną ograbieni. Gdyby PiS nie wprowadził prawa o fundacjach rodzinnych, polscy przedsiębiorcy mogliby inaczej zabezpieczyć swój majątek. Drugą bulwersującą sprawą jest fakt, że nie będzie vacatio legis, chociaż Koalicja 13 grudnia obiecywała, że zmiany podatkowe zawsze będą miały przynajmniej 6-miesięczne vacatio legis.
Ten ruch nowego rządu, jak wiele innych, świadczy o tym, że ministerstwo finansów szuka pieniędzy za wszelką cenę. Jest to zresztą paradoks, bo prawo o fundacjach rodzinnych, sprzyjające bogatym, nie kojarzy się z socjalistycznym PiS-em, a tymczasem nie dość, że on je wprowadził, to zniweczyła KO, która mieni się partią liberalną gospodarczo, a zachowała się w tym wypadku w sposób typowo socjalistyczny.
Nie jest to zresztą odosobniony przypadek, bo Donald Tusk interesuje się przede wszystkim utrzymaniem władzy, do czego potrzebne jest wysokie poparcie społeczne. W związku z tym kopiuje socjalistyczne pomysły PiS, idąc w rozdawnictwo. Aby jednak móc to robić, podnosi podatki i uderza w bogatszych, co też ma socjalistyczny charakter. Pokazuje to zresztą, że PiS i KO są partiami pod wieloma względami niezwykle podobnymi, które różni przede wszystkim elektorat, który obsługują. PiS postawił na patriotów, katolików, mieszkańców wsi i miasteczek, obywateli wschodniej Polski. Z kolei KO buduje swoją siłę na mieszkańcach wielkich miast, wrogich wobec Kościoła katolickiego, mających kompleks na punkcie „europejskości”, skrajnie prounijnych i proniemieckich, zainteresowanych brakiem lustracji i pragnących tego, żeby było tak jak było: w sądach, wojsku, samorządzie itd.