„To wygląda na czasy ostateczne”. Szokujące słowa kard. Burke’a
Amerykański kardynał Raymond Burke, znany m.in. z krytyki poczynań papieża Franciszka, powiedział ostatnio, że wszystko wskazuje na to, iż żyjemy w czasach ostatecznych.
Kardynał napisał na Twitterze: „Czy są to czasy ostateczne? Tego nie wiem. Sam nasz Pan powiedział, że to Ojciec powinien podejmować takie decyzje. Ale z pewnością tak to wygląda, więc potrzebujemy silnej interwencji ze strony Naszego Pana”.
Gotowi do męczeństwa
Według kard. Burke’a powinniśmy odmawiać nowennę do Matki Bożej, przygotowując się na możliwość męczeństwa za wierność Chrystusowi. Kardynał wyjaśnił, że chodzi o tzw. białe męczeństwo, czyli męczeństwo obojętności, wyśmiewania i prześladowań. Nie oznacza to utraty życia, ani nawet zdrowia, ale obmowę, złe słowo, utratę pracy czy dobrej opinii. O białym męczeństwie mówił już Jan Paweł II, który właśnie je wskazywał jako coś do czego musi być gotowy każdy katolik w Europie. Co prawda bowiem nie zabija się na tym kontynencie ludzi wierzących (poza zamachami bombowymi), ale każdy, kto ma wyraziste poglądy, wierzy w Boga, jest konserwatystą, cierpi z powodu swoich przekonań. Burke dodał jednak, że być może niektórzy z nas muszą być gotowi nawet na czerwone męczeństwo, czyli utratę życia z powodu wierności swojej wierze.
Według Kardynała, każdy z nas jest wezwany, wraz z Maryją Niepokalaną, do udziału w zbawczym dziele Chrystusa, zgodnie z naszym życiowym powołaniem i naszymi szczególnymi darami. Napisał też: „Każdy z nas jest wezwany do modlitwy i pokuty w intencji nawrócenia Rosji, do odprawiania nabożeństwa pierwszych sobót i modlitwy różańcowej, zachowując w sercu, w jedności z Niepokalanym Sercem Maryi, wszystko, co nasz Pan powiedział i uczynił dla naszego wiecznego zbawienia”.
Kardynał nie napisał, dlaczego wierzy w to, że czasy, w których żyjemy, mogą być czasami ostatecznymi. Możliwe, że nawiązał w ten sposób do spotkania papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Singapurze, do którego doszło 12 września. Franciszek, w katolickim kolegium Junior, przekonywał: "Jedną z rzeczy, które uderzyły mnie w was wszystkich, jest wasza zdolność do angażowania się w dialog międzyreligijny, a to jest bardzo ważne". Papież tłumaczył: „Jeśli zaczniemy walczyć między sobą i powiemy: moja religia jest ważniejsza niż twoja, moja religia jest prawdziwa, a twoja nie jest, dokąd nas to zaprowadzi?”. Dodał też: „Jest tylko jeden Bóg i każdy z nas ma język, aby dotrzeć do Boga. Sikh, muzułmanin, hindus, chrześcijanin, to różne drogi”.
Wiele osób odebrało te słowa jako pochwałę relatywizmu i odrzucenie przekonania, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem. Watykan opublikował zmienioną wersję przemówienia, w którym nie padały najbardziej kontrowersyjne zdania.
Synod o synodalności
Do innych niepokojących wielu katolików wydarzeń należy zbliżający się dużymi krokami Synod o synodalności, który ma odbyć się już w październiku. Wiele osób obawia się, że będzie to dalszy etap w decentralizacji Kościoła, który służy temu, żeby Kościoły lokalne mogły same decydować o sprawach moralnych. To zagraża jednak uniwersalizmowi samego Kościoła, który ma nauczać prawdy objawionej od Boga i pewnych zasad ewangelicznych. W praktyce mogłoby to wyglądać tak, że liberalny Kościół niemiecki dopuszczałby np. antykoncepcję, a polski Kościół nie.
Niezależnie zresztą od tego, czy Kardynał ma rację, czy się myli, z pewnością czasy są trudne dla katolików, a jego rady pozostają aktualne. Wierność orędziu Matki Bożej z Fatimy z pewnością nikogo nie zwiedzie, a może dawać umocnienie i otuchę. Dobrze jest też przyjąć słowa św. Wincentego z Lerynu, który nauczał, że należy wierzyć w to, co Kościół zawsze podawał do wierzenia, czyli w prawdy wiary, które były przekazywane przez wieki i które zawieść nie mogą. Kardynał na końcu swojej wypowiedzi modlił się słowami: „Obyśmy, zjednoczeni sercem z Niepokalanym Sercem Maryi, zawsze zachowywali w naszych sercach Tajemnicę Wiary, abyśmy wraz z Maryją mogli nieść światu Chrystusa i Jego zbawcze dzieło”.