Płużański: Makabryczne odkrycie na Zamku lubelskim!
1 października br. IPN ujawnił kolejnych 17 nazwisk ofiar niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu, które udało się zidentyfikować. Wśród nich są zamordowani na Zamku lubelskim.
Jeden z nich to Stanisław Ochnio ps. „Granat”, urodzony 6 grudnia 1927 r. w Puławach. Od maja 1943 r. był członkiem AK w Rejonie 8 Obwodu Puławy, gdzie pełnił funkcję łącznika i kolportera. W styczniu 1945 r. wstąpił do WP i służył w jednostce KBW w Biłgoraju, skąd zdezerterował z całą kompanią w maju 1945 r. Wtedy dołączył do zgrupowania Mariana Bernaciaka „Orlika”, a po jego śmierci został przeniesiony do oddziału Zygmunta Wilczyńskiego „Żuka” w Inspektoracie Zrzeszenia „WiN” Puławy, gdzie został dowódcą drużyny.
W marcu 1947 r. ujawnił się przed PUBP w Puławach, a już w czerwcu dołączył do reaktywowanej grupy „Żuka”, pełniąc funkcję dowódcy ochrony i adiutanta komendanta. Po aresztowaniu Wilczyńskiego i rozbiciu podległych mu struktur, kontynuował działalność konspiracyjną na czele grupy byłych podkomendnych i współpracowników „Orlika” oraz „Żuka”. Aresztowany przez bezpiekę we wrześniu 1950 r. w Łodzi. Wyrokiem z 31 lipca 1951 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie skazał go na karę śmierci, którą wykonano 17 listopada 1951 r. w więzieniu na Zamku w Lublinie. Szczątki Stanisława Ochnio IPN odnalazł w kwietniu 2023 r. na Cmentarzu Rzymskokatolickim przy ul. Unickiej w Lublinie.
Na tym samym cmentarzu, także w bezimiennym dole, udało się odszukać Ludwika Rogalskiego ps. „Szczepan”, „Kanciarz”, zamordowanego wyrokiem WSR w Lublinie na sesji wyjazdowej w Zamościu 26 stycznia 1951 r., który wykonano 4 czerwca 1951 r. także na lubelskim Zamku.
Podobnie jak innych naszych bohaterów, Ludwika Rogalskiego komuniści zgładzili za działalność niepodległościową. Ten urodzony 14 stycznia 1915 r. w kolonii Zawalów w powiecie hrubieszowskim, od 1941 r. należał do ZWZ-AK pełniąc funkcję dowódcy komórki łączności podoficerskiej w Obwodzie Zamość, a następnie drużynowego w kompanii „Wiklina” Józefa Kaczoruka „Ryszarda”. W listopadzie 1945 r. Rogalski ujawnił się przed komisją likwidacyjną w Zamościu, po czym powrócił do konspiracji i od września 1946 r. służył w Rejonie Zrzeszenia „WiN” Kotlice. Od września 1948 r. był członkiem II Inspektoratu Zamojskiego AK jako zastępca komendanta II Rejonu Obwodu Zamość. W kwietniu 1950 r. zatrzymany przez ubeków w Hrubieszowie i przekazany do siedziby PUBP w Zamościu. Stąd prosta droga prowadziła na lubelski Zamek.
Akcję na Zamek, aby odbić przetrzymywanych tam kolegów – żołnierzy antykomunistycznej konspiracji chciał przeprowadzić słynny partyzant Lubelszczyzny, cichociemny mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”. Podobnie, jak w przypadku planów ataku na areszt Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, znalazł się zdrajca, który doniósł o tych zamiarach bezpiece i udaremnił akcję.
„Komendanci zamku to byli zwykli bandyci – mówił mi mjr Miron Borejsza, Żołnierz Wyklęty. – Najgorsza była baszta – cele przejściowe. Jak się człowiek położył, to musiał leżeć tak do pobudki, bo tak było gęsto i nie można się było ruszyć. Tak do 2-3 tygodni na tej baszcie nas trzymali, a później rozdzielali na cele. Mnie w końcu przenieśli na pierwszy oddział, czysto polityczny, do celi numer 7. Zobaczyłem, że jeden na mnie mruga, a to był „Kmita”, Przybylski Henryk, od „Zapory”. I „Kmita” mówi do komendanta celi, bo w każdej celi był komendant: <<Ten młody to będzie spał koło mnie>>. No i „Kmita” pytał mnie, jak wpadłem. Ale na ogół nikt się na celi specjalnie nie wywnętrzał, wiadomo, kapusie byli”.
Więzienie na lubelskim Zamku zostało zlikwidowane 13 stycznia 1954 r.
Tadeusz Płużański