Galińska: Nie ma czego świętować (FELIETON)
Cicho, bez fajerwerków minęła rocznica zwycięskich wyborów dla koalicji. Jeszcze niedawno postulowano nawet aby dzień 15 października stał się świętem narodowym. Miało być 100 konkretów na sto dni.
Miał w kraju zapanować ład i porządek, a Polska powinna być uśmiechnięta. Poprzednia ekipa miała być bezlitośnie rozliczona, a krzywdy w postaci zabrania przywilejów emerytalnych ubekom naprawione. Spełnione zostało tylko to ostatnie. W niepamięć odeszły wszystkie 60 tys. zł bez podatku, podniesiony zasiłek pogrzebowy, który został drastycznie obniżony za poprzednich rządów Tuska, akademik za złotówkę itp., itd.
Konsekwentnie trwa nadal festiwal nienawiści wobec poprzedniej ekipy . W tym rządy uśmiechniętej Polski są zdecydowane. Farsą okazały się komisje sejmowe, które miały wykazać bezeceństwa poprzedników. Nic nie wykazały, pochłonęły tylko pieniądze. Trwa w najlepsze demolowanie państwa. Zaczęło się od siłowego przejęcia telewizji publicznej. Dalej poszło jak z płatka. Bez ustaw, jedynie uchwałami, a nierzadko dekretami ( powołuje się na dekret samozwańczy prokurator krajowy), a nawet wytycznymi, jak zrewolucjowane prawo do aborcji, niszczony jest porządek prawny. Pomija się wszelkie decyzje prezydenta, wyroki TK i Sądu Najwyższego. Nawet lekceważy się niegdyś święte zalecenia Komisji Weneckiej, którą do kraju sprowadził Adam Bodnar, ale jej obecne zalecenia nie przypadły mu do gustu.
W najlepsze trwa ubożenie państwa Polskiego i marginalizowanie go na arenie międzynarodowej. Wszystkie ambitne inwestycje przeszły do lamusa. Odłożone zostały plany CPK, elektrowni jądrowej, rozbudowy portów, inwestycji na Odrze. Coraz więcej firm się od nas wynosi, rośnie bezrobocie, rachunki za prąd i gaz. U progu bankructwa stoi NFZ, zamykane są porodówki, oddziały szpitalne. Lekarze dzwonią do pacjentów, ale nie po to aby im z troską przypominać o wizytach lekarskich, ale aby ich informować o przełożeniu planowanej operacji. Świadczenia społeczne są zagrożone. Wróciła stara platformerska narracja: „piniędzy nie ma i nie będzie”.
Dlatego Polacy przestali rządowi ufać. Dlatego wycofują rekordowe sumy pieniędzy z Pracowniczych Planów Kapitałowych. Utworzone w 2019 r. miały być finansową gwarancją, że przyszłe emerytury nie będą głodowe. Ludzie pieniądze wycofują, chociaż tracą dopłatę wpłaconą przez pracodawcę i Skarb Państwa. Analitycy biznesu uważają, że robią to po to, aby ratować bieżący budżet domowy. Ale również dlatego, że nie ufają Tuskowi, który za poprzednich rządów w 2014 r. znacjonalizował środki emerytalne w OFE. Teraz w dobie „demokracji walczącej” wszystko jest niepewne.
Według badań z końca września 40 proc. Polaków uważa, że w ciągu roku pogorszyła się ich sytuacja materialna, a jedynie 22 proc. stwierdziło, że się poprawiła. Na pytanie o przyszłość jest podobnie. 40 proc. uważa, że będzie gorzej, 23 proc. ma nadzieję na poprawę. Najwięcej negatywnych odpowiedzi padło od ludzi 30-49 letnich. Skończył się czas ekonomicznego optymizmu i zakupowego szału. Konsumpcja drastycznie spadła o 5 proc. Nie nastąpiło to nawet w trudnym okresie pandemii i wybuchu wojny na Ukrainie. Wtedy od krachu broniły nas skutecznie tarcze Morawieckiego. Teraz spółki Skarbu Państwa, które jeszcze rok temu miały duże zyski, pikują w dół i przynoszą straty. Rządzący nie wykazują żadnych inicjatyw w ratowaniu państwowych spółek, to co dopiero mówić o reakcji na zwolnienia w firmach prywatnych. A tam nie wygląda dobrze. W Płocku Levi Strauss zwolnił 800 pracowników, w Bielsku-Białej trzy firmy ponad 700 pracowników, ABB w Kłodzku jeszcze przed powodzią – 800 osób, w Słupsku Scania zwalnia 700 osób.
Ten ogólny krach państwa dzieje się przy współudziale mediów, które złe wieści dozują w kontrolowany sposób.
Trzeba jeszcze pamiętać, że masowe zwolnienia z pracy i cięcia socjalne dotkną uboższą warstwę społeczeństwa. A nie jest to trzon elektoratu Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego poprzednia opozycja wygrała te wybory? Znów mając widocznie kłopoty z pamięcią, która zatarła poprzednie rządy Tuska, uwierzono jego przedwyborczym deklaracjom, że „nic, co dane, nie zostanie zabrane”. Uwierzyli, że KO żadnych przywilejów nie cofnie, a jako nowa władza dorzuci coś nowego.
A tu rzeczywistość skrzeczy. Ceny rosną, osłon nie ma. Od 1 lipca br. weszły w życie nowe przepisy w sprawie wypłacania 800+ i wyprawki szkolnej. , a zaczną obowiązywać od czerwca 2025r. Od tej pory 800+ i wyprawka nie będą świadczeniami powszechnymi. Będzie je wypłacać ZUS jako pomoc społeczną rodzinom poniżej określonego przez władzę kryterium dochodowego. To rząd Tuska będzie decydować jaki procent zostanie pozbawionych tego świadczenia. W 2007r. w ten sam sposób PO skasowała świadczenie dla dzieci „becikowe”.
Dane gospodarcze konsekwentnie spadają. Między styczniem a lipcem dochody z podatku CIT spadły o 23,5 proc. Z państwowych spółek i instytucji konsekwentnie wycinano kompetentnych menedżerów, zastępując ich krewnymi królika. Najlepszym tego przykładem jest ORLEN, którego wskaźniki runęły gwałtownie w tym roku.
Na dodatek zadowolenie z igrzysk też maleje. Sondaż z początku sierpnia wskazał, że tylko 16,4 proc. ankietowanych uważa rozliczenia za rzecz najważniejszą, a 51,4 proc odpowiedziało, że oczekuje od premiera, aby skoncentrował się na walce z rosnącymi cenami i wysokimi rachunkami. A ponad połowa Polaków negatywnie oceniłaś słowa Tuska o konieczności łamania prawa w celu „przywracania praworządności”.
Widać, że powodów do świętowania nie było. Rocznicę za to podsumował w ostrych słowach prezydent Andrzej Duda, który w Sejmie wygłosił świetne orędzie, w którym wypunktował wszystkie minusy władzy, rządzącej już od roku. Prezydent mówił o bezpieczeństwie, praworządności, respektowaniu ładu prawnego i zapisów konstytucyjnych, poszanowaniu zasad demokracji, o odpowiedzialnej polityce międzynarodowej i działaniach na rzecz naszej suwerenności. Wskazał na blokowanie strategicznych inwestycji, hamowanie rozwoju Polski i spychanie jej na boczny tor. Każdy z tych zarzutów mógłby stanowić o decyzji postawienia poszczególnych osób przed Trybunałem Stanu. Dlatego Tusk wściekł się maksymalnie na słowa prezydenta i łamiąc kolejny raz konstytucję, która mówi, że orędzie głowy państwa nie podlega dyskusji, wszedł na mównicę i w ostrych, często obraźliwych słowach próbował polemizować ze słowami prezydenta. .
A w październiku ub. r. wszystko było w naszych rękach. Ale nieszczęście jest gotowe, gdy część narodu cierpi na dotkliwą amnezję polityczną.
Iwona Galińska