Galińska: Czy mamy szansę na Nuclear Sharing? (FELIETON)
Zbrodniarz wojenny Władimir Putin dokonał zmian w doktrynie nuklearnej. Umożliwić one mają niemal w każdym przypadku lub jej próby użycie jej. Dotyczy to również Białorusi, na którą wiele miesięcy temu Rosja przerzuciła wiele elementów swojej taktycznej broni jądrowej. A Polska jako wschodnia flanka NATO nie uzyskała nowych narzędzi odstraszających.
Jak co roku, także i w tym, w październiku odbywają się ćwiczenia odstraszania nuklearnego pod kryptonimem Steadfast Noon. Bierze w nich udział ponad 2 tys. żołnierzy z 13 państw sojuszniczych oraz 60 samolotów różnego typu (m.in. polskie F-16).
Ćwiczy się tam procedury transportu i zabezpieczenia broni jądrowej. Najważniejsze są w tych ćwiczeniach kraje posiadające atom w ramach inicjatywy Nuclear Sharing (NS). Od roku 2009 amerykańska broń jądrowa jest umieszczona w Belgii, Włoszech, Niderlandach. Turcji , Niemiec. Głównym celem programu NS jest udostępnienie amerykańskich głowic atomowych krajom, które nie mają własnej broni tego typu. Ale od 2009r. sytuacja w Europie zmieniła się. Rosja napadła na Ukrainę i od przeszło 1000 dni trwa tam wojenna jatka. Dlatego powinno się zweryfikować program Nuclear Sharing i dostosować do obecnej sytuacji. Ekspert ds. międzynarodowych prof. Piotr Grochmalski mówi, że objęcie Polski tym projektem to nie tylko prestiż międzynarodowy, ale konkretne narzędzie w polityce odstraszania i parasol ochronny. Rosja przerzucając atom na teren Białorusi utworzyła własny Nuclear Sharing. A ze strony Zachodu nie ma na to żadnej odpowiedzi. „Rosja zyskała przewagę w zdolnościach odstraszania nad NATO, a to sytuacja nie do przyjęcia. Popełniono ewidentny strategiczny błąd – mówi prof. Grochmalski.
Kilka lat temu pewne środowiska polityczne w Niemczech chciały pozbyć się amerykańskiej broni jądrowej. Sugerowano, że może ona trafić do Polski. Ale teraz Niemcy wycofały się z tego projektu, aby program nuklearny objął także Polskę. Poza tym proniemiecki rząd Tuska nie jest zainteresowany inicjatywą, która nie jest po myśli Niemiec. Zwolennikiem Nuclear Sharin w Polsce jest prezydent Andrzej Duda. Teraz gdy 47 prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump nasze szanse na NS wzrosły. Nasz prezydent ma bardzo dobre relacje z nowym prezydentem USA i warto je wykorzystać. Trzeba przypomnieć, że podczas kampanii wyborczej Trump wielokrotnie zapewniał, że zrobi wszystko, aby Polska była bezpieczna. Tramp krytykuje niemiecką politykę w zakresie gazociągu Nord Stream 2 i zaniedbywanie strefy obronności.
Żeby jednak Polska dołączyła do krajów posiadających broń atomową, potrzeba jest wola nowego prezydenta USA. To w gestii Amerykanów jest przeprowadzić całej procedury akredytacyjnej. Musimy mieć myśliwce F-35, które mają wszelkie parametry na przenoszenie broni atomowej. To one mogłyby przejąć akredytację. Na naszym terenie moglibyśmy mieć lotniska bazowe, które usprawniłyby operowania taktyczną bronią jądrową. Mamy podpisany kontrakt na zakup myśliwców F-35.
Wraz ze zwycięstwem Donalda Trumpa warto wrócić do projektu NS dla Polski.
Iwona Galińska