Najnowszy sondaż nie pozostawia złudzeń, kto zostanie kandydatem KO na prezydenta
Według sondażu pracowni Opinia24 na zlecenie Radia Zet wyborcy KO w znacznej większości widzieliby Rafała Trzaskowski jako kandydata tej partii na prezydenta. Mówi się wręcz o „zdeklasowaniu” Radosława Sikorskiego.
Aż 79 proc. badanych wyborców KO uważa, że partia powinna postawić na Trzaskowskiego. Jednocześnie 61% zagłosowałoby na Trzaskowskiego, a zaledwie 11% na Sikorskiego. W sumie ten sondaż nie zaskakuje i odsłania dość oczywistą prawdę: tylko Rafał Trzaskowski może reprezentować KO.
Sprytne posunięcie
Po co więc prawybory? W istocie jest to sprytne posunięcie Donalda Tuska, który chciał w ten sposób przyciągnąć uwagę mediów i odciągnąć ją od problemów w kraju i od wyboru kandydata PiS-u na prezydenta. Jednocześnie chciał w pewien sposób osłabić Trzaskowskiego i zmusić go do większej aktywności. Wiadomo, że premier nie przepada za prezydentem Warszawy i bliżej mu do Sikorskiego, który jest ministrem w jego rządzie. W końcu o mały włos przywództwo partii nie zostałoby powierzone Trzaskowskiemu, gdyby w porę nie przybył z Brukseli Tusk i nie przejął władzy.
Trzaskowski ma wiele atutów. Jest prezydentem Warszawy już od pewnego czasu, jest w miarę młody, jest twarzą elektoratu wielkomiejskiego, ma prezencję i generalnie poza kilkoma gafami nie zasłynął z kontrowersyjnych wypowiedzi. Organizował Campus Polska Przyszłości, który wsparły fundacje niemieckie i amerykańskie, w tym republikańskie, w związku z tym akcentuje się jego dobre relacje z Amerykanami.
Tymczasem Radosław Sikorski znany jest z niewyparzonego języka, z wielu niedyplomatycznych wypowiedzi, z agresji kierowanej wobec USA, zwłaszcza wobec Donalda Trumpa. Znana jest też postawa jego żony Anne Aplebaum, która już po zwycięstwie Trumpa określała go jako największe zło i dyktatora. W sytuacji kiedy USA jest naszym najbliższym sojusznikiem, trudno o gorszego prezydenta. Poza tym Sikorski nie cieszy się popularnością nawet we własnej partii, gdzie ma opinię bufona. Łatwo wchodzi w konflikty i nie jest zbyt wiarygodny. Swoją praktyczną prorosyjskość, jaką było opowiedzenie się po stronie resetu z Rosją, nagle stał się skrajnie antyrosyjski.
Jego wypowiedzi wcale jednak nie służą Ukrainie. Kiedy przypisał USA odpowiedzialność za wysadzenie gazociągu Nord Stream, zrobił tym samym przysługę Rosji, która wykorzystała ta w swojej propagandzie. Sikorskiego gubi prawdopodobnie jego niedojrzałość. Chce zawsze błyszczeć, być cytowany, wygrywać, ale to sprawia, że ciągle wdaje się w awantury, popełnia gafy, ociera się o śmieszność.
Wady Trzaskowskiego
Nie znaczy to jednak, że Rafał Trzaskowski nie ma poważnych wad, nawet z punktu widzenia PO. Największym błędem, jak się wydaje, było z jego strony zakazanie krzyży w warszawskim ratuszu. Mówiono nawet, że dał się podpuścić aby to zrobić, a wmanewrowali go w to koledzy z jego własnej partii, aby go osłabić. W ten sposób nie zyskał bowiem raczej nowych głosów, a mógł stracić bardzo wiele u katolików. Tymczasem prezydent musi być prezydentem wszystkich Polaków i zdobyć głosy nie tylko w wielkich miastach, ale też na wsiach, nie tylko na Zachodzie Polski, ale też na Wschodzie.
Sikorski uważany jest za przedstawiciela prawego skrzydła PO i łatwiej byłoby mu zdobyć elektorat katolicki i prawicowy. Dla Trzaskowskiego jest to duży problem, ale już widać, że nie przejmuje się on nim. Przed wyborami na prezydenta Warszawy zapewniał, że może iść w Marszu Niepodległości. Teraz może więc wziął udział w rekolekcjach albo pójść na kolanach na Jasną Górę. Zrobi wszystko, co zapewni mu głosy. Problemem prezydenta Stolicy jest jednak jego legendarne lenistwo. Pomimo pozycji, jaką osiągnął, nie udało mu się zbudować własnego środowiska, zostać liderem PO, a prezydentem Warszawy został z nadania KO. Każdy inny kandydat w stolicy wygrałby z kandydatem PiS-u. Tymczasem prezydentury nie dostaje się od partii, ale trzeba ją sobie wywalczyć. To jednak dobra wiadomość dla PiS-u.