Płużański: Harcerstwo – oczko w głowie rtm. Pileckiego

0
0
Płużański: Harcerstwo – oczko w głowie rtm. Pileckiego
Płużański: Harcerstwo – oczko w głowie rtm. Pileckiego / Internet

23 kwietnia 1990 r. w Warszawie zarejestrowano Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej (ZHR). To był powrót do przedwojennego, oczywiście polskiego, skautingu. To podobałoby się rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Sam był harcerzem, a walcząc po 1945 r. z drugim sowieckim okupantem zaakceptował odezwę autorstwa swojego przybocznego, a mojego Ojca Tadeusza Płużańskiego (ostatnio odnalazłem potwierdzające to dokumenty), zatytułowaną: „Do działaczy młodzieżowych”, z zaleceniem, aby kolportować ją w społeczeństwie.

Oto jeden z fragmentów odezwy: „Dzieci, a nawet młodzież dorastająca nie pojmuje spraw publicznych, lecz we własnym środowisku tworzy własne ,,państwa”, ,,narody”, czy ,,partie polityczne” i poprzez nie uczy się stosunku do swych ,,współobywateli” pozytywnego lub negatywnego. Takim ,,państwem” jest np. drużyna harcerska. Na osobistym stosunku jednostki do jednostki opiera się każda kultura społeczna. Polega ona na intuicyjnym odnalezieniu i poznaniu siebie samego w innych istotach. Niemniej ważne jest nasze moralne stanowisko wobec wykonywanego zawodu”.

Takich wskazówek udzielał działaczom młodzieżowym, harcerskim rotmistrz Witold Pilecki, za pośrednictwem Tadeusza Płużańskiego, który jeździł po Polsce, odwiedzając organizacje młodzieżowe i szkoły.
W odezwie „Do działaczy młodzieżowych” czytamy dalej: „Uprzystępnienie idei Narodu Polskiego i zbliżenie jej do duchowo-moralnej osobowości przyszłego człowieka jest naszym obowiązkiem w stosunku do przyszłych polskich pokoleń. To jest nasze zadanie. Nie mieści się ono bezpośrednio w ramach walki z okupantem i jego agenturami, bowiem przerasta je znacznie swym zakresem, jest jednak najskuteczniejszym środkiem wzmocnienia sił Narodu i zwiększenia Jego zdolności obrony. Uprzystępnienie idei Boga i Narodu sprowadza się do zastosowania w życiu zbiorowym i osobistym etyki Chrystusa i, co za tym idzie, poświęcenia partykularnych interesów dla życia ponad-osobistego”.

Na co szczególnie mieli zwrócić uwagę ci, którzy po wojnie, podczas okupacji sowieckiej, mieli wpływ na polską młodzież?

„Kształtowanie młodzieży w przestrzeganiu miary i karności, w planowym i świadomym podporządkowaniu się, swego własnego ,,ja” i swych własnych korzyści, interesom zbiorowym, konsekwentnym poddawaniem pierwiastka zmysłowego duchowemu, wychowanie w duchu bezwarunkowego posłuszeństwa wobec nakazów sumienia, warunkuje nasze powodzenie. Wychowanie społeczno-narodowe młodzieży polega na tym, by zmóc w niej namiętności i opanować niesforność interesów jednostkowych w każdym jej poczynaniu, choćby najdrobniejszym, a dopiero tak ukształtowany charakter pocznie świadomie i nieświadomie dążyć do urzeczywistniania takiego samego porządku wartości i w życiu społecznym, a na podobieństwo własnego życia wewnętrznego kierować także będzie swoim działaniem politycznym”.

Teraz pytanie – w jakim duchu owi „działacze młodzieżowi” powinni pracować?

„Najskuteczniejszym czynnikiem wychowawczym jest postawienie wychowanka wobec konkretnych stosunków i konfliktów życiowych przy jednoczesnym oddziaływaniu by zajął on stanowisko najbardziej odpowiadające potrzebom społeczności, w której ramach dane stosunki i konflikty zachodzą. Każda zbiórka, wycieczka, obóz, każda gra może przyczynić się do rozwoju kultury społecznej jednostki i zespołu. W każdym najdrobniejszym przejawie życia, w najelementarniejszym odruchu tkwi zarodek przyszłego stosunku dojrzałego obywatela do społeczności. Im bardziej reakcja dziecka będzie dodatnia społecznie, tym lepszym będzie obywatel. Człowiek tyle ma wartości w sobie, ile zdolny jest do pojęcia tajemnicy ofiary i o ile oddaje się czemuś, co wyrasta swą miarą ponad jego własne ,,ja”.”

Na jakich wzorcach należy budować?

„Ideałem niedoścignionym ofiary jest Chrystus, a Krzyż symbolem poświęcenia i miłości. Dlatego Chrystus jest dla nas mistrzem i nauczycielem zbiorowego życia. Im więcej z Jego ducha w nas, tym lepsza społeczność, w której żyjemy. Wpajanie czci Chrystusa w dusze młodego pokolenia, oto pierwsze nasze zadanie. Tłumaczenie Jego nauki miłości na język świecki i stosowanie jej w ośrodku młodzieżowym w całej rozciągłości, to droga do zamierzonego celu”.

Teraz konkrety, jak to wszystko osiągnąć…
„Rozwijać szacunek do rodziny, pogłębiać miłość do jej członków i dbałość o nich, przygotowywać do przyszłej roli matek i ojców, to zadanie przywódców młodzieży. Tak, jak dobry syn tylko może być dobrym żołnierzem, a dobry ojciec wzorowym obywatelem, tak dobra córka, nienaganną matką i żoną. John Ruskin wymienia ,,7 świeczników duszy”: duch ofiary, prawdomówność, posłuszeństwo, ideał, zbożność, wiara, duch miłości i siła charakteru. Któż nie chciałby posiadać tych wszystkich przymiotów ducha? Któż nie pragnąłby umieć dochować im wierności? Zdolność dochowania wiary ideałom jest wyrazem mocy charakteru i siły woli. Na niej opiera się nie tylko osobiste powodzenie, lecz również społeczna przydatność jednostki. Charakter kształci się tylko tam, gdzie całe życie obejmuje i osądza jedna wszechogarniająca i wszechkontrolująca prawda. Tą prawdą jest dla nas Bóg i Polska, nie w pełnym frazeologii krasomóstwie, lecz w codziennej szarej pracy, w każdym wysiłku indywidualnym czy zbiorowym. Z prawdą tą iść będziemy wtedy przez całe życie, gdy za młodu poznawczy i pokochawszy ją, z życiem nierozelwalnie zespolimy”.

A zatem, co zrobić, aby Polskę i Polaków ratować przed czerwoną zarazą?

„Polak stać się musi mocą swego charakteru, niewzruszonością przekonań i wiary w Naród, ośrodkiem równowagi, który nawet w najtrudniejszych okolicznościach, wśród panoszącej się antytezy jego ducha, pozostaje niezmiennie wierny własnej osobowości i służy za kompas tym, którzy zdają się być zagubieni wśród nawałnic i burz dziejowych. Taką rolę mają spełnić działacze młodzieżowi. Podejmując się roli przewodzenia nakładamy na siebie nowe obowiązki, z których wywiązać się można jedynie w oparciu o kulturę wewnętrzną naprawdę głęboką. Prawdziwym przywódcą bowiem jest nie ten, któremu więcej wolno, lecz ten, który własnym nakazem wewnętrznym potrafi zmusić siebie do przyjęcia obowiązków bezwarunkowej służby i całkowitego oddania zadaniu społecznemu. Pomyślne wykonanie owego zadania zależy nie tylko od tego, jak bliscy jesteśmy wzorowi godnemu naśladownictwa, lecz czy w sposób pełen kultury i taktu potrafimy obcować z otoczeniem. Sztuka rozkazywania wymaga od rozkazodawcy niezłomnej stanowczości żądania w połączeniu z rycerskim poszanowaniem dla osób podległych jego władzy. Niedwuznaczność, zwięzłość, ścisłość i w równej mierze taktowna forma podania, oto zalety zarządzania, czy rozkazu. Człowiek chętnie słucha, lecz tylko wtedy posłuszeństwo będzie wypływało z głębi jego świadomości, jeżeli będzie dobrowolne, jeżeli wzbudzimy w nim przeświadczenie o jego własnej wolności i nie podepczemy jego godności ludzkiej. Każdy nasz podkomendny, nawet spełniając bezwzględnie dany mu rozkaz, musi mieć poczucie współodpowiedzialności za jego wykonanie i przeświadczenie o swej samodzielności. Tylko wówczas, gdy dążymy do rozwinięcia u podwładnych samodzielności i wiary we własne siły, zdobywamy zdolność duchowo-moralnego oddziaływania i jesteśmy na drodze do kształtowania człowieka przedsiębiorczego i pełnego inicjatywy, a zarazem uległego nakazom moralnym wypływającym z poczucia porządku społecznego”.

Jeszcze garść konkretnych wskazówek:

„Celowe oddziaływanie, to nie tłumienie cech ujemnych za pomocą zakazów i represji, lecz rozbudzanie cech dodatnich charakteru i przeświadczenia o ich wartości. Pamiętając, że nie anarchista czy rewolucjonista są rozbijaczami porządku społecznego, lecz człowiek niesłowny i niepunktualny, należy dostarczać młodzieży okazji do ćwiczenia się w terminowym i solidnym wypełnianiu umów, co w znacznym stopniu przyczyni się do wzrostu podstawowej społecznej wartości, jaką jest poczucie odpowiedzialności”.

A w jakim stanie znalazła się Polska:

„Staczamy się na krawędź przepaści, w której czeka nas upodlenie i śmierć. Proces zwyrodnienia Narodu postępuje szybko naprzód i obejmuje coraz to nowe ofiary. Nie mamy tu na myśli tylko tych, którzy jawnie lub tajnie przeszli do obozu wroga, lecz tych również spośród mających się za dobrych Polaków, którzy dają się opanować powszechnemu schamieniu, polegającemu na tym, że wyrzekają się ideałów, jako zbytku, w których zamiera świadomość odpowiedzialności społecznej, a altruizm i zdolność wyjścia poza granice własnych doznań i związania ich z doznaniami innych głębokim współczuciem, ustępuje miejsca zatwardziałemu egoizmowi i sobkostwu. Obok tego indywidualnego egoizmu występuje społecznie również niebezpieczny egoizm zbiorowy: zawodowy, klasowy czy rodzinny. Człowiek zapomina, że wokół niego żyją i równie silnie żyć pragną inni”.

Komu sterowani z Kremla komuniści wypowiedzieli walkę:

„W pierwszym rzędzie wypowiedziano wojnę Chrystusowi i Jego Wierze, jako tej, na której opiera się cała nasza kultura duchowa. Podważa się fundamenty rodziny. Podrywa wiarę w wielkość Narodu. Walczy z kultem tradycji. Na nowo wyzbywa się nas z etyki codziennego życia opartej na logice miłości bliźniego, a wprowadza się zasadę bezwzględnej walki o byt, prawo siły i pięści. Wobec niemożności prowadzenia walki z nowym okupantem dawnymi metodami, które prowadziłyby do pogłębienia kryzysu, należy pracować nowymi metodami, które prowadzić będą prostą droga do obrony skutecznej narodowego bytu. Poza obroną interesów narodu na terenie międzynarodowym, poza tak zwaną ,,wielką polityką”, istnieje również ważna, a może nawet bardziej podstawowa, praca wewnętrzna nad zachowaniem narodowych wartości. O ile do pewnego stopnia uzasadnione jest twierdzenie, jakoby uzdrowienie starszej generacji Narodu napotykało na nieprzezwyciężone trudności, o tyle nie wolno pozostać biernym wobec problemu wychowania społecznego młodego pokolenia. My ludzie świeccy, którym życie upływa więcej w walce, niż wśród modłów, którzy żyjemy obok Was i wśród Was, idąc w nieustępliwej walce o NIEPODLEGŁOŚĆ Narodu poprzez tysiące wzlotów i upadków, zwycięstw i klęsk, pogłębiamy w sobie przekonanie, że tylko wiara w Boga i wynikające z niej logicznie i konsekwentnie uzdrowienie życia osobistego, jest prawdziwie niewzruszoną podstawą Odrodzenia”.

I jeszcze jeden fragment, jakże znamienny:

„Sytuacja obecna stawia nas wobec zagadnienia bytu lub niebytu naszego Narodu, Jego przetrwania i życia lub zagłady i śmierci. Nawet w najczarniejszej nocy ucisku niemieckiego nie byliśmy tak zagrożeni w naszym istnieniu, jak to ma miejsce teraz, gdy występujemy w rządzie ,,wolnych” narodów świata. Klęska w walce z Niemcami, klęska podboju bolszewickiego i załamanie się fundamentów zaufania anglo-saskiej, w stosunku do nas, lojalności, stwarza labirynt pełen zgniłych i trujących wyziewów”.

Tych strasznych wyziewów doświadczył Pan rotmistrz podczas ubeckich tortur w katowniach bezpieki: przy ul. Koszykowej i Rakowieckiej. W ustach ochotnika do Auschwitz, który w tej niemieckiej fabryce śmierci przeżył i działał dobrowolnie przez dwa lata i siedem miesięcy, wybrzmiała straszna prawda: „Oświęcim przy tym [czerwonym, bolszewickim terrorze] to była igraszka”.

Na koniec, od porad praktycznych przechodzimy do sensu i celu planowanych działań, czyli po prostu naturalnego porządku rzeczy, najtrudniejszego wszakże do osiągnięcia, szczególnie w dramatycznych warunkach sowieckiego terroru nad Wisłą – tego, co Pilecki określił mianem „staczania się na krawędź przepaści”. Staczaniu gorszym, niż w czasach okupacji niemieckiej, niż w Auschwitz:

„Podnośmy poczucie Honoru do rzędu najwyższych wartości, bowiem on właśnie oznacza tę głęboką podwalinę moralną charakteru, która stanowi o wierności wobec powszechnego prawa moralnego. Honor to prawdziwa wierność religijna, z której każda wierność wyrasta, i z którą jest nierozerwalnie związana. Pracujmy o ile tylko można legalnie, unikając ewentualnych represji ze strony administracji warszawskiej. Walczmy o polskość nie wytykając wrogom ich błędów, lub występując z całą otwartością przeciw nim i ich agenturom, lecz budujmy i umacniajmy te wartości, które stanowią o naszej sile. Każdy sukces pozornie małej wagi, jest krokiem naprzód ku lepszej przyszłości Narodu Polskiego i czynienia naszych szańców niezdobytymi. Każda dusza młoda, wydarta wrogowi z pazurów, to wkład do kapitału, z którego Polska czerpać będzie idąc ku jasnym dniom chwały, wolna i wielka, wielkością swoich synów. Szkolmy instruktorów, którzy ideę POLSKI NIEPODLEGŁEJ I WIELKIEJ nieść będą dalej i zagarniajmy pod swój wpływ najszersze koła młodzieży. Z wiarą, że wypełniamy posłannictwo prawdy, niech łączy się w nas zadowolenie ze społecznego obowiązku. To będzie nasz wkład w walce o NIEPODLEGŁOŚĆ Tak nam dopomóż Bóg!”
Tadeusz Płużański

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną