Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży! Tylko u nas szczegóły związane z zatrzymaniem księdza

Wracamy do głośnego tematu 9-miesięcznego dziecka, które zostało uśmiercone przed urodzeniem za pomocą wstrzykniętego w jego serce chlorku potasu. Trwa dochodzenie. Lekarka nie usłyszała jeszcze zarzutów. Prokuratura zajęła się ściganiem osób, które po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne pisały do ginekolog wiadomości. Jedną z takich osób jest ksiądz Grzegorz, który został zatrzymany po wysłaniu do lekarki maila.
O aborcji wykonanej w dziewiątym miesiącu ciąży pisaliśmy 2 kwietnia:
https://prawy.pl/133821-Smiercionosny-zastrzyk-w-serce-Zabila-dziecko-w-dziewiatym-miesiacu-ciazy
To, czego dopuściła się lekarka zdenerwowało wiele osób. Do dzisiaj na jej Facebooku jest gorąco. Jednym ze zbulwersowanych był ksiądz Grzegorz. Wysłał do kobiety maila, po którym zainteresowali się nim śledczy. Duchowny został zatrzymany na 24 godziny, przewieziony na drugi koniec Polski. Usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych. Ma wyznaczony dozór policyjny. Odpowiada z wolnej stopy.
Znamy szczegóły zatrzymania
- „Ksiądz Grzegorz nie został wezwany do komendy na przesłuchanie. Policjanci musieli namierzyć jego numer telefonu. Przyszli do jego mamy chwilę po tym, jak od niej wyszedł. Mama zadzwoniła do niego, żeby wrócił. Zrobił to i został aresztowany w jej mieszkaniu. Noc spędził za kratami a rano został przewieziony ponad 500 kilometrów do prokuratury w Oleśnicy. Tam usłyszał zarzuty i został zwolniony. Nie miał przy sobie ani pieniędzy, ani telefonu. Dotarł do Wrocławia. W nocy przyjechała po niego rodzina” - opowiedział Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina.
Ksiądz Andrzej otrzymał pomoc od fundacji. Ma zapewnione wsparcie prawne. Mecenas przygotowuje zażalenie na jego zatrzymanie.
Z informacji podawanych przez prokuraturę wynika, że problemy związane z potencjalnym grożeniem ginekolog mają również inne osoby. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Karolina Stocka-Mycek poinformowała, że trwają czynności, ale nie zdradziła, czego i ilu osób dotyczą.
- „Mogę jedynie powiedzieć, że chodzi m.in. o groźby karalne. Dzisiejsze zatrzymania są konsekwencją zdarzeń z ubiegłego tygodnia w oleśnickim szpitalu” - zacytowała jej słowa Wirtualna Polska.
Sprawa jest rozwojowa. Nasz dziennikarz będzie ją monitorował. Pierwsze zarzuty już są. Czekamy na rozwój głównego wątku zdarzenia, czyli samej aborcji dokonanej przez lekarkę. Mamy nadzieję, że nie zostanie pominięta i zamieciona pod dywan.