Donald Tusk mistrz świata
/
Afera "taśmowa" dla Donalda Tuska to nowa odsłona powiedzenia "co go nie zabije to go wzmocni". Jak zwykle z gracją i wdziękiem właściwymi sobie premier robi jeden krok w tył, by zrobić dwa do przodu - jak Lenin.
Jest afera czy nie ma, kto winny, a kto nie, nagrywał Sawicki czy nie on - media będą teraz mielić przez miesiąc te same tematy ku uciesze Tuska, który już odcina kupony od afery we własnym rządzie.
Afera taśmowa - przeczytaj i posłuchaj nagrania! >>
Na wczorajszej konferencji przedstawiając swoje stanowisko wobec afery taśmowej Tusk jak zwykle idealnie wybrnął z problemu, gromiąc i karcąc "to zło konieczne", czyli PSL. Zabrakło tylko powiedzenia: "Drodzy państwo, no co ja na to poradzę, ten typ tak ma".
A właśnie ten typ karygodnych zachowań w urzędach, spółkach i całej sferze publicznej jest oczywiście tylko tożsamy dla PSL, z którym on i Platforma Obywatelska już z samej definicji przecież nie partia polityczna, ale szeroki spontaniczny ruch społeczny nie mają nic wspólnego, nigdy takich działań nie podejmowali i ze szczerą odrazą brzydzą się takich zachowań jak zatrudnianie rodziny i Staszka, który chciał się sprawdzić w biznesie i trochę przy okazji polatać po świecie zabierając do Los Angeles teściową i jej milutkiego pieska z kokardką.
Taki ton brzmiał wczoraj z ust Donalda Tuska. Oczywiście jako "szef" tego rządu, a więc i koalicjanta zapowiedział wypalenie rozżarzonym żelazem patologii, wielodniowe przesłuchania bez snu, wbijanie szpilki pod paznokcie i przetrząśnięcie każdego krzaczka w tej gęstwienie peeselowskich niejasnych powiązań. Jak przystało na wodza narodu, zapowiedział stanowczo, że w problem uderzy dekretem o spółkach skarbu państwa, czy jak to dziś się nazywa - ustawą.
Dlaczego Tusk nie reagował na raport NIK z zeszłego roku w sprawie Elewarru >>
Cel został osiągnięty. Pokazał Waldkowi Pawlakowi, że noszenie - nawet do studia TVN, co wczoraj wyśmiał na antenie Durczok - nowoczesnego tabletu nie pomoże PSL. Skarcił jego obciachowych polityków w dwurzędowych, grubych wełnianych marynarkach mówiących z dziwnym wiejskim akcentem. Umiejętnie wskazał, że nepotyzm i wyprowadzanie publicznych pieniędzy to tylko w PSL, a my jesteśmy czyści jak kostki lodu z Grenlandii, które sobie teraz zapewne wrzuca do drinka popijając i świętując kolejny (PR-owy) osobisty i Platformy sukces.
A media głównego nurtu stojące na straży... no właśnie... sam już nie wiem czego, wolą "sprawę Madzi".
Paweł Zbrojewicz
fot. Dominik Różański
Źródło: prawy.pl