Tusku musisz – pakować manatki?
/
Właśnie zakończyła się olimpiada, olimpijacy porozjeżdżali się do swoich krajów; wśród nich – również do naszego nieszczęśliwego, w którym akurat zaostrza się walka, nie tyle może między antagonistycznymi klasami, na temat których tyle atramentu napsuli marksiści - leniniści, co między bezpieczniackimi watahy.
Zaostrzenie na tym etapie polega na niszczeniu majątkowej „bazy” watahy SB-ckiej, żeby w ten sposób pozbawić ją możliwości działania, a w perspektywie – również wszelkiego znaczenia. Ale to też jest tylko fragment większej całości, bo okupująca nasz nieszczęśliwy kraj soldateska najwyraźniej zmierza do upieczenia na jednym ogniu dwóch pieczeni.
Po pierwsze – pozbawienia konkurencyjnej watahy SB-ckiej majątkowej „bazy”, ale również – po drugie – stworzenia odpowiedniej podstawy wyjściowej do przeprowadzenia rekonstrukcji tubylczej sceny politycznej, to znaczy – zrobienia podmianki w taki sposób, żeby lud pracujący miast i wsi odniósł wrażenie wielkiej zmiany, ale zarazem – by wszystko pozostało po staremu, to znaczy – by interesy naszych okupantów nie doznały najmniejszego uszczerbku. Wiadomo było, że podmianki nie można rozpoczynać w trakcie olimpiady, by nie peszyć nie tyle może olimpijaków, co zgromadzonych w Londynie działaczy.
Ale olimpiada właśnie się skończyła, więc może rozpocząć się następne widowisko w postaci bolesnego powrotu do rzeczywistości. A rzeczywistość jest taka, że z jednej strony dług publiczny dochodzi do biliona złotych, powiększając się z szybkością ok. 10 tys. zł. na sekundę, a z drugiej – gospodarka „spowalnia” – co jest eufemistycznym opisem kryzysu.
W takiej sytuacji nieubłagany palec musi wskazać winowajcę, a któż lepiej nadaje się do tej roli, jak nie premier Tusk? Oczywiście jeszcze lepiej nadawałby się Kaczyński, no ale Kaczyński od 2007 roku jest w opozycji, więc chyba nawet „młodzi, wykształceni z wielkich miast”, nie daliby się na taki numer nabrać.
W takiej sytuacji nie dziwią nas opinie pojawiające się w niezależnych mediach głównego nurtu, że „Polacy” są „oburzeni” na premiera Tuska w związku z aferą Amber Gold, w którą został wciągnięty za pośrednictwem swego syna. W takiej sytuacji doszło wreszcie do tego, do czego dojść musiało: Leszek Miller domaga się powołania sejmowej komisji śledczej, która zajęłaby się postępowaniem niezależnej prokuratury i niezawisłych sądów w sprawie Amber Gold.
Słowem – iustitias vestras iudicabo (sprawiedliwość waszą będę sądzić) – co w przełożeniu na rewolucyjną praktykę może doprowadzić do kuracji przeczyszczającej w wymiarze sprawiedliwości, skąd zostanie usunięta agentura SB-cka, by zrobić miejsce agenturze wojskowej – bo chyba każdy rozumie, że bez odpowiedniego nasycenia wymiaru sprawiedliwości agenturą, o żadnej niezawisłości nie może być mowy?
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: prawy.pl