Polityczny krajobraz po "Amber Gold"
/
Na medialny ruszt kończącego się wakacyjnego sezonu politycznego trafiła afera „Amber Gold”. Jeszcze nie ucichły do końca komentarze wokół „taśm Serafina”, z globtroterem Andrzejem Śmietaną w roli głównej, a do oczu za sprawą biznesów Marcina P. (nie mylić z autorem niniejszej analizy) skoczyli sobie politycy. Z nadzieją, że może tym razem uda się wyszarpać nieco więcej „wyborczego mięsa”.
Zadziałał jednak po raz kolejny schemat sprowadzający się do utrwalenia polaryzacji, na czym skorzystała głównie Platforma Obywatelska. Jej notowania (34 proc.) poprawiły się aż o 4 pkt. proc. i jest to najlepszy wynik partii Donalda Tuska od lutego tego roku.
Przeczytaj także: Złe notowania rządu i premiera, z których nic nie wynika >>
Wzmocnienie nastąpiło na styku konserwatywno-liberalnym (PJN, KNP) oraz socjalno-postępowym (Ruch Palikota). To z kolei jest efektem usytuowania się Platformy w szeroko rozumianym centrum, dającym możliwość swobodnego manewrowania i czerpania z prawej oraz lewej strony politycznego spektrum.
W tym kontekście medialne zapowiedzi adaptacji kolejnych „politycznych golasów” takich jak Michał Kamiński, Roman Giertych, czy Kazimierz Marcinkiewicz nie powinny być zaskoczeniem, chociaż ich efekt w słupkach sondażowych będzie co najwyżej zerowy.
We wrześniu dystans między PO a największą partią opozycyjną – Prawem i Sprawiedliwością – zwiększył się do 9 pkt. proc. Partia Jarosława Kaczyńskiego, pomimo sejmowej ofensywy w debacie o „Amber Gold” oraz gospodarczego expose lidera, zyskała tylko 1 pkt. proc. (25 proc.), co uznać należy za co najmniej porażkę.
PIS-owi pozostaje nadzieja związana z zapowiadaną „ofensywą jesienną”, we współpracy z „Solidarnością” oraz efektywniejszym wykorzystaniem skutków nadchodzącego spowolnienia gospodarczego. PIS pozostaje zamknięty w obrębie wyborców socjalno-smoleńskich, bez pomysłów na zagospodarowanie politycznego środka, elektoratu narodowo-konserwatywnego i wolnościowego. Mści się tym samym czyszczenie partii ze środowisk tworzących dziś Solidarną Polskę czy PJN. Wartości dodanej nie mają ani bezbarwne twarze „zakonu Porozumienia Centrum”, ani nabytki pokroju Ryszarda Czarneckiego z Samoobrony.
Do górnego pułapu notowań powrócił Sojusz Lewicy Demokratycznej (15 proc.). Wzmocnienie partii Leszka Millera odbywa się głównie kosztem Ruchu Palikota. Przepływ elektoratów ma też miejsce na styku z Platformą Obywatelską. A co najważniejsze ci już pozyskani uodpornili się na polaryzację. Dalszy wzrost sympatii dla lewicy wymaga jednak większego wysiłku, zarówno w sferze programowej, jak i ofercie personalnej.
Podobnie jak w SLD stabilizację widać też w sympatiach dla Polskiego Stronnictwa Ludowego (7 proc.). Po deprecjacji związanej z „taśmami Serafina”, w najbliższym czasie nie ma powodów dla jakich miałaby mieć miejsce dalsza ucieczka z okrętu Waldemara Pawlaka. Sytuację mogłaby dopiero zmienić ofensywa w ruralnej części Polski bliskich programowo ludowcom PIS czy Solidarnej Polski, a jej pierwsze efekty widoczne w końcówce roku. Bez „podgryzania” PSL egzystencja partii Waldemara Pawlaka nad progiem wyborczym jest niezagrożone.
W znacznie trudniejszej sytuacji znajduje się Ruch Palikota, który konsekwentnie traci zwolenników (6 proc.). Od początku roku połowa z nich przeniosła się do SLD i Platformy Obywatelskiej. Lider Ruchu, zapewne pod wpływem obserwowanej deprecjacji, próbuje na nowo uplasować korzystnie swoją formację. Jednak jego zabiegi nie mają już tak „medialnego przyciągania” jak w ubiegłorocznej kampanii wyborczej, a twardy elektorat nie gwarantuje przyszłej obecności na Wiejskiej.
O wspięcie się na poziom umożliwiający sejmową reprezentację walczą bez powodzenia dwa prawicowe byty - PJN (2 porc.) i KNP (1 proc.). Problemem obu ugrupowań są znane osoby, próbujące budować swoją indywidualną pozycję za pośrednictwem "medialnych skandali". Pawłowi Kowalowi - liderowi PJN - kłody pod nogi rzuca wspomniany już wyżej europoseł Michał Kamiński. W drugim przypadku autorem samozagłady Kongresu Nowej Prawicy jest szef tej formacji Janusz Korwin-Mikke.
tekst i infografika: Marcin Palade
Źródło: prawy.pl