Werwolf na Śląsku
/
We wrześniu 1944 r. sytuacja Niemców na frontach stawał się coraz trudniejsza, dlatego zdecydowano o prowadzeniu walki podziemnej w przypadku okupacji Niemiec przez obce wojska. W ramach tzw. planu Werwolf na przełomie roku 1944 i 1945 naziści rozpoczęli werbunek starannie wyselekcjonowanych ochotników. Przeszli oni szkolenia w specjalnych ośrodkach przygotowawczych, między innymi we Wrocławiu i Nysie.
W zamyśle Werwolf miał obejmować wszystkie okupowane ziemie III Rzeszy, lecz największe nasilenie działań widoczne było na polskich ziemiach odzyskanych. Podpalenia budynków polskiej administracji miały miejsce szczególnie na Dolnym Śląsku. Tak spłonęła na przykład Wrocławska Biblioteka Uniwersytecka. Powojenne akty sabotażu, będące prawdopodobnie dziełem organizacji „Freies Deutschland”, dotknęły fabrykę papy w Żaganiu, dachówek w Czarnej oraz fajansów w Zebrzydowie.
Powerwolfowskim podziemiem, na terenach dawnego województwa katowickiego i opolskiego, w latach 50. i 60. zajmowała się Służba Bezpieczeństwa. W sumie rozpracowywała ona około dwudziestu grup, liczących około 350 członków. Jedną z nich była Schwarzer Wolf von Hubertus, założona w 1949 roku. Na jej czele stał mieszkaniec Toszka Manfred Lucia. W świetle raportów SB grupa, licząca 74-80 osób, przygotowywała się do aktów sabotażu w przemyśle i na kolei. Została zlikwidowana w 1954 roku.
Inną grupę - Der Deutsche Kampfbund Oberschlesien, zawiązało w 1956 roku w Mikulczycach koło Zabrza kilku młodych Ślązaków. Przedsięwzięciem kierował Horst Plonka. Za główny cel grupa stawiała sobie pobudzenie ducha niemieckiego wśród autochtonów poprzez druk i kolportaż ulotek, a także akcje malowania haseł na murach („Żądamy plebiscytu” „Precz z Polakami”, „Ślązacy mobilizujcie się przeciw polskim zaborcom”). Istniała do 1957 roku, nieco krócej niż operującą w Łabędach, koło Gliwic, Deutsche Radikal Partei. W 1958 roku aresztowano czterech młodych członków kierownictwa tej organizacji. W swoim programie datowanym na przełom 1951 i 1952 roku DRP domagała się oderwania Górnego Śląska od Polski i jego przyłączenie do Niemiec. Podobnie jak Deutsche Volkische Freiheits Partei z Chorzowa, czy Totenkopf z Łabęd.
Nieco inny charakter pod względem wieku postwerwolfowców miała aktywna, w całej dekadzie lat 50., grupa Konrada Roncoszka. Werbowano do niej osoby w średnim i starszym wieku. Warunkiem przyjęcia była co najmniej II kategoria nazistowskiej Volkslisty. Utrzymywano kontakty ze środowiskami ziomkowskimi w Niemczech. W raportach SB mowa była o posiadaniu przez tę grupę broni palnej oraz przygotowywaniu grup szturmowych do akcji dywersyjnych. Sąd skazał czternastu jej aktywistów na kary od 8 miesięcy do 10 lat, uniewinniając cztery osoby.
W 1960 roku w Siemianowicach zlikwidowano Freibund der Kampfer fur Freiheit Und Gerechtigkeit oraz Oberschlesischer Bund der Deutschen Jugend z Bytomia. W 1964 roku aresztowano w Gliwicach Józefa Wróbla z Pyskowic, który chciał stworzyć terrorystyczny niemiecki Radykalny Ruch Odrodzenia. Wyrok 6 lat pozbawienia wolności otrzymał Alfred Respondek z Bytomia, kierujący organizacją Niemiecki Górny Śląsk. Zamykał się rozdział dwudziestu lat aktywności "prawdziwych śląskich Niemców" z polskiej odnogi Werwolfu.
Marcin Palade
Źródło: prawy.pl