Wybory w Gruzji, czyli wielkie zwycięstwo Rosji
Prowokacja z filmem przedstawiającym tortury w jednym z gruzińskich więzień przyniosła oczekiwane przez władze Kremla skutki. Wstępne dane, tzw. exit polls nie pozostawiają złudzeń – wybory parlamentarne w Gruzji wygrywa opozycyjna koalicja Bidziny Iwaniszwiliego „Gruzińskie Marzenie”.
I chociaż, jak stwierdził oddelegowany do Gruzji litewski biegły z Instytutu Ekspertyz Sądowych Romas Raudis, drastyczne sceny gwałtu, podobnie jak i innych aktów przemocy na więźniach zostały sfabrykowane, ich wpływ na przebieg wyborów w Gruzji był jednak ogromny.
Rosyjska prowokacja czy gruzińska rzeczywistość? VIDEO z więzienia Gldani! >>
Nagle bowiem „Gruzińskie Marzenie” zyskało w sondażach poparcie aż 65 proc. wyborców, co przełożyło się na 51 proc. w samym głosowaniu. Rządząca partia Micheila Saakaszwilego (Zjednoczony Ruch Narodowy) według nieoficjalnych wyników zdobyła zaledwie 41 proc. głosów.
Tym samym pokrzyżowane zostały plany Micheila Saakaszwilego, który właśnie kończy swoją kadencję na stanowisku prezydenta i gdyby jego ugrupowanie wygrało wybory, mógłby objąć tekę premiera i w ten sposób pozostawić realną władzę w swoich rękach, jako że dzięki reformie konstytucji system w Gruzji zmieni się na parlamentarno-gabinetowy.
Tymczasem stało się inaczej i wszystko wskazuje na to, że Gruzja, a raczej to, co z niej pozostało po wojnie z Rosją, dostanie się w orbitę rosyjskich wpływów w sposób zupełnie pokojowy i demokratyczny.
Wprawdzie wygląda na to, iż Gruzji groziła kolejna rosyjska interwencja w sytuacji, kiedy wybory przebiegłyby niepomyślnie dla wspieranego z Kremla kandydata – gruzińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w specjalnie wydanym oświadczeniu zwróciło uwagę na dużą koncentrację rosyjskich wojsk na granicach z separatystycznymi regionami Osetii Południowej i Abchazji na dzień przed wyborami – teraz jednak nie ma żadnego powodu, żeby wywoływać konflikt – zdecydowanie lepiej wprowadzić swoje rządy w sposób pokojowy, niż na bagnetach.
Wynik wyborów w Gruzji pokazuje bardzo wyraźnie, jak ogromny wpływ mają media na postrzeganie rzeczywistości przez przeciętnego obywatela, niezależnie od tego, z jakim krajem mamy do czynienia.
Zwycięstwo prorosyjskiego kandydata (uważanego przez lepiej zorientowanych za rosyjskiego agenta) to niewątpliwie dowód na brak krytycyzmu gruzińskiego społeczeństwa oraz jego niedojrzałość polityczną.
Warto przypomnieć, że Iwaniszwili wyzbył się całego swojego majątku w Rosji, aby móc startować w wyborach parlamentarnych w Gruzji, natomiast jego kandydatura od początku budziła poważne obawy co do swojej niezależności. Mimo tego Gruzini postanowili powierzyć mu losy swojego kraju.
Jak to się skończy? Trudno przewidzieć, aczkolwiek należy podejrzewać, iż szybko pożałują swojego wyboru.
Anna Wiejak
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl