Nowa ścieżka postępu

0
0
0
/

Jeden z „tabloidów”, które kiedyś, gdy „ludzie mniej mieli kultury, lecz byli szczersi”, nazywane były po prostu „brukowcami”, albo „szmatławcami”, zamieścił zdjęcie rozebranej do majtek „matki Madzi”, czyli Katarzyny Waśniewskiej, którą nasi okupanci teraz nakazali nazywać „Katarzyną W.”.


Ten idiotyczny rozkaz został w naszym nieszczęśliwym kraju, podobnie jak w innych nieszczęśliwych krajach Eurokołchozu, wprowadzony pod pretekstem „ochrony danych osobowych”.

Rząd utworzył nawet specjalną, operetkową posadę „ głównego inspektora ochrony danych osobowych”, który - exsuces le mot – musi być wyjątkowo bezwstydny, bo – jak wiemy - nasz nieszczęśliwy kraj jest rekordzistą jeśli chodzi o podsłuchiwanie i w ogóle – inwigilowanie obywateli przez tajniaków.

Inna rzecz, że ci tajniacy, zorganizowani w siedmiu oficjalnych bandach (nie licząc band nieoficjalnych, których oficjalnie „nie ma”), niczego innego nie potrafią, jeśli oczywiście nie liczyć kręcenia lodów przy pomocy rozmaitych Amber Goldów, czy innych Funduszy Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, a nawet – jak bieda przyciśnie – przy pomocy „mokrej roboty” – jak w sprawie Krzysztofa Olewnika.

Oczywiście nie wszyscy, bo liczni ubecy jeszcze za komuny wyspecjalizowali się w sutenerstwie i jak to się mówi - „lansowali” rozmaite striptizerki, przerabiając je na „gwiazdy”, a jak która się na gwiazdę nie nadawała – to na tak zwane „celebrytki”.

W czasie transformacji ustrojowej podobnież cały pułk ubeków został umieszczony w państwowej telewizji w charakterze dyrektorów i innych dygnitarzy – i zaraz pościągali tam swoje panienki w charakterze rozmaitych „gwiazd” i „celebrytek” – no i tak się z nimi mordujemy już ponad 20 lat. Nazywane jest to „misją”.

Więc z jednej strony inspektor markuje „ochronę danych osobowych”, a z drugiej strony – tajniacy hulają jak tornado, od Bałtyku do samiuśkich Tater.

Więc jeden brukowiec umieścił fotografię rozebranej do majtek Katarzyny Waśniewskiej, jak współżyje z koniem. Nie chodzi oczywiście o współżycie seksualne, tylko o jazdę konną, ale przecież taka jazda to – nie da się ukryć - też jakaś forma współżycia. A zresztą, gdyby nawet chodziło o współżycie seksualne, to w końcu cóż takiego?

Jestem pewien, że wiele postępowych kobiet w naszym nieszczęśliwym kraju w duchu Katarzynę Waśniewską podziwia za odwagę i determinację w praktykowaniu „samorealizacji”.

One tylko gardłują za zalegalizowaniem „aborcji”, to znaczy – mordowania dzieci, zanim jeszcze zdążą się urodzić, podczas gdy Katarzyna Waśniewska jest podobno podejrzewana o uduszenie swojej już urodzonej córki, która nawet ukończyła 6 miesięcy życia. Od razu widać, że kobiety które dużo ryczą, mało mleka dają, podczas gdy Katarzyna Waśniewska – odwrotnie.

Oczywiście nie chodzi o mleko w sensie dosłownym - raczej o metodę, którą Rosjanie określają przysłowiem "tisze jediesz - dalsze budiesz”. W rozmowie z brukowcem zwierzyła się, że „teraz” ma czas na realizowanie „swoich pasji”. Znaczy – „samorealizuje się” aż do przesady i wyjaśnienia wymaga tylko zagadkowe słówko: „teraz”.

Jestem przekonany, że „teraz”, to znaczy – po śmierci 6-miesięcznej Magdy, którą trzeba było karmić, podcierać, kąpać, usypiać i w ogóle – pilnować. Jak tu się w tych warunkach „samorealizować”, nie mówiąc już o szansach na zostanie celebrytką w stajni jakiegoś telewizyjnego sutenera?

W tej sytuacji tylko patrzeć, jak Katarzyna Waśniewska zostanie jasnym idolem stada kobiet postępowych. Jeśli bowiem podejrzenia prokuratury się potwierdzą, to znaczy, że ta młoda kobieta przetarła nowy szlak postępu, pokazując, że urodzenie nie powinno stanowić żadnej przeszkody w usunięciu człowieka stojącego na drodze pragnieniu „samorealizacji”, czy w ogóle – jakiemuś innemu osobistemu interesowi. Zdążył, czy nie zdążył się urodzić – jakież to ma znaczenie?

Panie profesorze Hartman, nie przyjąłby pan Katarzyny Waśniewskiej do Zakonu Synów Przymierza? Bo chyba nie hołdujecie tam anachronicznym, trybalistycznym przesądom o wyższości mężczyzn nad kobietami, hę? Panie Palikot, nie przyjąłby pan Katarzyny Waśniewskiej na listę wyborczą swojego „ruchu”, żeby została Umiłowanym Przywódcą, obok poślęcia Grodzkie, posła Biedronia i posłanki Wandy Nowickiej?
 
Stanisław Michalkiewicz

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną