Powyborcza gorączka na Ukrainie
Mimo, że od głosowania w wyborach parlamentarnych na Ukrainie minął już ponad tydzień wciąż nie ogłoszono oficjalnych rezultatów. Niezrażona tym faktem zwycięska Partia Regionów rozpoczęła poszukiwanie współpartnerów do rządzenia.
Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy przyznała wczoraj, że wybory w niektórych okręgach nie zachowały standardów. W tym samym czasie przed jej kijowską siedzibą rozpoczął się protest przeciwko fałszerstwom wyborczym. Pod budynkiem zebrało się według różnych źródeł od 1,5 do 2 tys. protestujących.
Na miejsce przybyło kilkuset funkcjonariuszy milicji. Akcja została zorganizowana pomimo sądowego zakazu zgromadzeń publicznych w Kijowie. Ograniczenie zostało przyjęte tuż przed wyborami i obowiązuje do 12 listopada.
Na demonstracji powiewają flagi Zjednoczonej Opozycji, Swobody i UDAR-u. Protestujący twierdzą, że rządzący Ukrainą „niebiescy”, czyli Partia Regionów dokonała licznych fałszerstw wyborczych. Lider ultra nacjonalistycznej Swobody Ołeh Tiahnybok jest zdania, że jego partia uzyskała w rzeczywistości 15-16 mandatów więcej.
Demonstranci i stojące za nimi siły uważają, że CKW nie stanęła na wysokości zadania. Nie sprawowała właściwego nadzoru nad komisjami okręgowymi. A co za tym idzie złamana została konstytucja, obowiązujące prawo i oszukany naród.
W tej sytuacji – zdaniem Arsenija Jaceniuka ze Zjednoczonej Opozycji – wybory nie powinny zostać uznane. Jeśli zaś dojdzie do uprawomocnienia woli wyborców z końca października szykuje nam się gorąca jesień, a może nawet zima na Ukrainie. Bowiem dawny obóz „pomarańczowych” nie zamierza złożyć broni. Zapowiada, że będzie dążyć z całą stanowczością do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.
Groźby kierowane są także pod adresem urzędującego prezydenta Wiktora Janukowicza. W obecnym sporze nie jest on osobą aktywną, stoi z boku. Taka postawa także nie podoba się opozycji. Lider UDAR-u Witalij Kliczko zapowiada batalię o wcześniejsze wybory prezydenckie. Jeden i drugi postulat wydaje się, w obecnych warunkach, „political fiction”.
Tymczasem Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że w pięciu okręgach nie można ustalić wyników głosowania na listy większościowe. Okręgi te położone są w środkowej części kraju. Jednocześnie uznała ona za konieczne przeprowadzenie ponownego głosowania w tych okręgach i zwróciła się w tej sprawie do Wierchownej Rady.
Zdaniem związanego z opozycją członka CKW „w wielu okręgach proces wyborczy zamienił się w farsę”. Zgodnie z prawem, zabronione jest przekupstwo, manipulowanie, groźby, które zakłócają głosującym wolny wybór. Wszystko to miało – jego zdaniem - miejsce w czasie procesu wyborczego.
Niezrażona brakiem oficjalnych wyników głosowania, rządząca do tej pory Partia Regionów rozpoczęła wstępne rozmowy na temat utworzenia większości w Radzie Najwyższej. Ugrupowanie prezydenta Janukowicz będzie miało w parlamencie największą frakcję. Jednak nie na tyle dużą, by rządzić samodzielnie.
Do tej pory korzystała ze wsparcia „technicznego” komunistów i niezależnych posłów wybranych w wyborach większościowych. Także w nowej kadencji taki scenariusz ma szansę na kontynuację.
Otwartą sprawą pozostaje też obsadzenie stanowiska premiera. Na fotelu może pozostać Mykoła Azarow, ale na politycznej giełdzie wymienia się nazwiska Serhija Arbuzowa, obecnego szefa Narodowego Banku Ukrainy, wicepremiera Wałerija Choroszkowskiego, Petra Poroszenko, ministra rozwoju gospodarczego i handlu oraz Irynę Akimową, wiceszefową prezydenckiej administracji.
Wydarzenia za ukraińską miedzą śledzone są pilnie w Moskwie i Brukseli. Faworyci unijnych biurokratów – Zjednoczona Opozycja Julii Tymoszenko – nie pogodzili się z wyborczą porażką.
Taka sama sytuacja miała miejsce w 2004 roku. Wtedy, przy mocnym zaangażowaniu Polski – w osobach Aleksandra Kwaśniewskiego czy Lecha Kaczyńskiego, przeprowadzona została „pomarańczowa rewolucja”. Ten obóz polityczny uległ dekompozycji i utracił zaufanie dużej części mieszkańców Ukrainy. Nie jest zdolny do powtórzenia sytuacji z przed ośmiu lat.
Z tym faktem ciężko jest się pogodzić zarówno rządzącej w naszym kraju Platformie, jak i opozycyjnemu PiS. Zdrowy rozsądek podpowiada, by nie obrażać się na rzeczywistość, tylko widzieć w prezydencie Janukowiczu i jego ekipie partnerów. To oni rządzą i rządzić będą Ukrainą przez najbliższe lata.
Antoni Krawczykiewicz
fot. Pavol Frešo; creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en
Źródło: prawy.pl