MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI: Policja też prowokowała
- Tego baliśmy się najbardziej – tak mówi nasz czytelnik o dobiegającym końca Marszu Niepodległości, który znacznie osłabiła policja.
Policjanci - przebierańcy
Funkcjonariusze (niektórzy pod wpływem alkoholu), przebrani w kominiarki, wyposażeni w pałki pojawili się wśród pokojowo nastawionego tłumu. W ruch poszedł także gaz łzawiący, i broń gładkolufowa. Nie obyło się bez rannych. Pierwsze szacunki mówią o kilkunastu poszkodowanych.
Marsz Niepodległości. ZDJĘCIA! >>
Niestety, niektórzy maszerujący (nie wykluczone, że mogli być to prowokatorzy – już niebawem powinno zostać to dokładnie ustalone) rzucali w stronę umundurowanych policjantów kamienie oraz kosze na śmieci. Marsz Niepodległości, wstrzymany przez policję na skutek burd, po czterdziestominutowej przerwie ruszył dalej w kierunku Placu Konstytucji. Taką decyzję podjęto po rozmowach przedstawicieli stołecznego magistratu i policji z organizatorami marszu.
Wcześniej, policja przez megafony nakazuje dziennikarzom oraz osobom chronionym immunitetem opuścić marsz. Ostrzega, że nie będzie odpowiadała za skutki związane z użyciem środków przymusu. W konsekwencji tych działań, tłum maszerujących systematycznie zmniejsza się.
Słychać antyrządowe hasła: „Całe zło to PO! Wolna Polska od Platformy!”, „Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika”, „Donald, matole, twój rząd obalą kibole”. Przed siedzibą TVN przy rogu Marszałkowskiej i Hożej słychać głośne gwizdy.
Prorządowe media
Kilka sekund po 16.00 Telewizja Polska przerywa program. Niemal w połowie relacji z uroczystości w Watykanie, na ekranach TVP INFO pojawiają się przebitki Marszu Niepodległości. Kamera, jak twierdzą prowadzący zainstalowana została wysoko na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Reporter donosi, że „prawdopodobnie doszło do zniszczenia – ale jeszcze nie wiadomo, czy chodzi o demolowanie auta czy witryny sklepowej”.
Marsz Niepodległości. Msza Św. w Kościele Św. Barbary. ZDJĘCIA!>>
Zajścia na antenie stacji komentuje m.in. Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Sokołowski. Twierdzi, że policja w jednej z bocznych uliczek została zaatakowana przez grupę chuliganów. Jak powiedział, prawdopodobnie „z grup kibolskich”. Tłumaczy, że dlatego zdecydowała się na użycie siły. Relacjonuje, że rannych zostało dwoje policjantów a zatrzymano część uczestników marszu. Nie wiadomo, o ilu dokładnie uczestników chodzi.
Z kolei w rozmowie telefonicznej gen. Roman Polko uznał, że dobrze się stało, że policja poprosiła o opuszczenie manifestacji przez parlamentarzystów oraz dziennikarzy. Twierdzi, że to zapowiedź ostrzejszej reakcji służb na „chuligańskie wybryki”. Wielu widzów odebrało to, jako ostrzeżenie wysyłane uczestników Marszu Niepodległości.
Wygląda na to, że zarówno policja jak i media dopięły swego: za wszelką cenę rozbić Marsz Niepodległości. Wykorzystano w tym celu wypróbowane techniki rodem z PRLu i czasów świetności Milicji Obywatelskiej.
Sygnału, którego w tym kontekście nie wolno bagatelizować, to docierające do naszej redakcji informacje o pojawiających się wśród tłumu „rewelacji”, jakoby marsz organizowany przez Pałac Prezydencki był „naprawdę udany”. Czy rzeczywiście był zorganizowany po to, aby zamanifestować niepodległość Polski? A może raczej po to, aby udowodnić, że tylko określone siły polityczne są w stanie ją pielęgnować?
Dzisiejsze wydarzenia skłaniają do jeszcze jednego wniosku: to był zwykły zabieg manipulacyjny, aby uwiarygodnić niedopuszczalne działania policji.
Michał Polak
Źródło: prawy.pl