Wyrwana razem z paznokciami

0
0
0
/

- Pan redaktor Blumsztajn oskarżył organizatorów i uczestników Marszu Niepodległości o to, że „ukradli nam święto, chcą zabrać Polskę” - pisze w swym felietonie dla Prawy.pl Stanisław Michalkiewicz podsumowując Marsz Niepodległości.


4 czerwca 1992 roku premier Jan Olszewski, ktorego rząd obalała właśnie koalicja uczestników „okrągłego stołu” za próbę ujawnienia agentury w strukturach państwa, dramatycznie pytał, czyja jest Polska.

Pytanie to długo pozostawało bez odpowiedzi i nadal skazani bylibyśmy na domysły, gdyby nie szczerość pana redaktora Seweryna Blumsztajna z „Gazety Wyborczej”. Pan redaktor Blumsztajn oskarżył organizatorów i uczestników Marszu Niepodległości o to, że „ukradli nam święto, chcą zabrać Polskę”.

Któż to są ci „my”, którym uczestnicy Marszu Niepodległości „ukradli święto”, a na dodatek chcą „zabrać Polskę”?

Pan red. Blumsztajn reprezentuje środowisko polityczne, które pan red. Adam Michnik nazwał w swoim czasie „lewicą laicką”. Ta „lewica laicka” to dawni stalinowcy, którzy w latach 40-tych i 50-tych ubiegłego stulecia tresowali nasz mniej wartosciowy naród tubylczy do komunizmu, a następnie z różnych powodów – również natury narodowościowej lub jak kto woli – rasowej – nie tylko posprzeczali się z partią, ale nawet wystapili przeciwko niej, tworząc jeden z dwóch nurtów opozycji demokratycznej.
 
Drugi nurt, tzw. niepodległościowy, nawiązywał bowiem do tradycji II Rzeczypospolitej i Armii Krajowej, którą „lewica laicka” bezlitośnie zwalczała, mordując, wdeptując w ziemię, a w najlepszym razie – spychając na margines jej nosicieli i obrońców.

Najwyraźniej właśnie wtedy doszła do przekonania, że Polska należy się jej, jako rodzaj wojennego łupu. Tego przekonania nie zmieniła transformacja ustrojowa, bowiem politycznie polegała ona na zmowie komunistycznych tajnych służb z „lewicą laicką”, by podzielić się władzą nad narodem polskim.

I chociaż „lewica laicka” reprodukuje się dzisiaj w drugim i trzecim, a być może nawet czwartym pokoleniu, podobnie jak w latach 50-tych jest przekonana, że Polskę dla niej wyrwał Natan Grynszpan-Kikiel, znany również jako Roman Romkowski, razem z paznokciami pozrywanymi „wrogom ludu”.

Dlatego właśnie pan red. Seweryn Blumsztajn jest autentycznie i szczerze zgorszony próbą odzyskania zarówno święta, jak i Polski przez młodzież wywodzącą się z mniej wartościowego narodu tubylczego.

Do tego stopnia zgorszony, że przestał panować nad zaimkami, co ma również dobrą stronę, bo dzięki temu możemy wreszcie odpowiedzieć na pytanie, czyja jest Polska.
 
Stanisław Michalkiewicz

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną