Marsz Niepodległości, czyli narodowa rewolucja młodych. ZDJĘCIA!
- Widać, że rządzący zorientowali się, iż ataki na Marsz tylko wzmagają jego popularność, że dotychczasowa narracja propagandowa przynosiła odwrotne efekty - pisze Jan Bodakowski o Marszu Niepodległości.
Marsz Niepodległości jest niewątpliwym wyrazem oczekiwania młodej Polski na nową rewolucyjną siłę polityczną. Wyrazem kontestacji wobec toczonej rozkładem III RP. Krytyką skompromitowanej władzy i jej bratniej opozycji.
Ogromną zasługą Marszu jest to, że pokazał on ogromny potencjał nacjonalizmu, jego siłę i witalność. Pokazał młodym Polakom, że nie są samotni. Że jest ich siła.
MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2012. ZDJĘCIA! >>
Działacze Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo Radykalnego, i lokalnych środowisk wzięli udział w Marszu pod własnymi sztandarami organizacyjnymi. Licznie byli reprezentowani, wolni od parcia na szkło, ubrani na sportowo, młodzi ludzie. Żywioł poza kontrolą organizatorów, niezwykle mobilny i zorganizowany.
Marsz wspierali też wolontariusze antyaborcyjnej Fundacji SOS, która prócz pomocy matkom i dzieciom, jest też wydawcą portalu Prawy.pl i miesięcznika "Moja Rodzina".
PRAWY.TV: Rafał Ziemkiewicz o Marszu Niepodległości >>
Wśród osób znanych można było dostrzec: Ryszarda Bendera, Kornela Morawieckiego, Artura Zawiszę, posłów PiS Artura Górskiego, Stanisława Piętę oraz Przemysława Wiplera.
Polskich demonstrantów wspierali przyjaciele z zagranicy, przedstawiciele: francuskiej skrajnej prawicy, włoskich patriotów społecznych, węgierskich i ukraińskich nacjonalistów. Wśród najliczniejszej młodzieży, widać było rodziny z dziećmi i zakonników.
Kilkanaście minut po wyruszeniu Marszu, wyprzedziłem czoło pochodu i ruszyłem w stronę placu Konstytucji, by znaleźć jakaś ławkę lub kosz na śmiecie z którego dało by się zrobić kilka zdjęć pochodu. W identycznym celu szło w tym samym kierunku kilkudziesięciu fotoreporterów. Po kilku minutach spostrzegłem że pochód się zatrzymał, a przed nim stoją dwie kolumny policjantów. Postanowiłem się cofnąć w kierunku Marszu.
Nagle na wysokości ulicy Żurawiej rozpętało się piekło. Walki. Wybuchy. Setki ludzi biegły. Z tłumem wbiegłem na Wspólną. Parkingową podążyłem do Alej. Mijały mnie setki biegnących policjantów z prewencji. Z perspektywy Nowogrodzkiej dostrzegłem nad Marszałkowską łunę i kłęby dymu. Nieustannie trwała kanonada.
Robert Winnicki: Policja przygotowywała masakrę? >>
Na rondzie Dmowskiego zastałem zdezorientowany tłum. Przez kilkadziesiąt minut stałem z tłumem. Spowita chemicznymi oparami Marszałkowska płonęła blaskiem flar. Nieustający huk wystrzałów miesza się z patriotycznymi pieśniami. Po pewnym czasie dym flar wzbogacił się oparami gazu łzawiącego. Okazuje się, że gaz policyjny nawet z odległości kilkuset metrów podrażnia oczy i drogi oddechowe, powoduje ból głowy.
Wracając do domu spodziewam się medialnego armagedonu. Wydarzenia z niedzieli były niewątpliwie dużo bardziej spektakularne niż wydarzenia z 2011. W mediach jednak całkowicie zaskakująca narracja. Funkcjonariusze frontu propagandy mówili o: incydentach, nie jasnej sytuacji, tonują wypowiedzi lewicowych harcowników. Widać, że rządzący zorientowali się, iż ataki na Marsz tylko wzmagają jego popularność, że dotychczasowa narracja propagandowa przynosiła odwrotne efekty.
MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI: Prowokacje policji >>
Po powrocie do domu, z mediów dowiedziałem się, że Marsz przeszedł. Jego siła niewątpliwie przemówiła.
Pewnym minusem tej narodowej kontestacji jest to, że jest ona typowa dla polskiego życia politycznego. Typowo pozbawiona konkretów, operująca słusznymi sloganami, które z jednej strony doraźnie łączą, ale gdy przyjdzie do konkretów staną się zarzewiem konfliktów. Problem ten wzmaga dodatkowo brak struktury, wspólnego szyldu, jednoznacznego programu, czy chociaż dyskusji o tym jakie są konkretne cele, środki i działania które winien podjąć polski ruch narodowy.
tekst i fot. Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl