Marine Le Pen - liderka Frontu Narodowego w najnowszym sondażu Ipsos poll otrzymała 26% poparcia wyborców. Najwięcej spośród wszystkich kandydatów na prezydenta Francji.
Drugie miejsce zajmuje były prezydent i lider partii Republikanie Nicolas Sarkozy. Chce na niego głosować 21%. Dopiero na trzecim miejscu uplasował się obecny prezydent Francois Hollande z 20% poparcia reprezentujący Partię Socjalistyczną. Kolejne miejsca zajęli Francois Bayrou - lider liberalnego Ruchu Demokratycznego z 13% poparcia i Jean-Luc Melenchon lider Partii Lewicy, na którego chciałoby głosować 9% ankietowanych.
Wybory prezydenckie we Francji zaplanowano na wiosnę 2017 r. W poprzednich w roku 2012, Marine Le Pen zajęła trzecie miejsce zdobywając 18 proc. głosów.
Obecnie dzięki skomplikowanej ordynacji wyborczej Front Narodowy ma tylko dwóch posłów, mimo, że w wyborach parlamentarnych w 2012 zdobył 13,6% głosów. Rosnącą pozycję Frontu Narodowego lepiej obrazują wybory do Parlamentu Europejskiego. W 2014 roku zdobył 24,86% głosów i 23 mandaty zajmując pierwsze miejsce w kraju.
Na wielkie zwycięstwo Frontu Narodowego zanosiło się również w zeszłorocznych grudniowych wyborach regionalnych. Wtedy w I turze Front Narodowy zwyciężył w 6 na 13 departamentów we Francji. Zmasowana nagonka medialna oraz zjednoczenie pozostałych partii przeciw Frontowi spowodowały jednak, że ostatecznie partia Marine Le Pen nie zdobyła większości w żadnym regionie, mimo, że na 36 tys. gmin zwyciężyła w około 20 tys.
Mimo zachwytu demoliberalnych partii nad porażką Frontu, rośnie on w siłę, jeśli chodzi o liczbę wyborców. Tuż po wyborach, w reakcji na wynik Frontu Narodowego przerażony Marek Ostrowski na łamach tygodnika Polityka wyliczał, że w wyborach regionalnych zagłosowało na niego najwięcej w dotychczasowej historii, czyli 6,82 mln wyborców. Zaś w ciągu ostatnich pięciu lat Front Narodowy potroił liczbę radnych rad regionów ze 118 do 358.
Frontowi Narodowemu sprzyja kryzys imigracyjny w Europie, a także sytuacja polityczna i nastroje społeczne po islamskich zamachach w Paryżu, w którym zginęło 129 osób. Społeczeństwo francuskie, w tym również starsze pokolenia imigrantów z krajów Afryki Północnej krytycznie odnoszą się do nowej radykalnej fali uchodźców z Bliskiego Wschodu napływających po tzw. Arabskiej Wiośnie.
Dochodzi do tego sytuacja polityczna i nastroje wyborców, którzy postrzegają rządzące od lat Francją partie jako zamkniętą kastę, dbającą o własne interesy i ślepą na zagrożenie islamskie, a wyczuloną bezpodstawnie na każdy przejaw aktywności Frontu Narodowego. Wspominany Marek Ostrowski cytuje z francuskiej prasy jednego z merów gminy na północy kraju z Frontu Narodowego, który miał stwierdzić, że wszyscy byli przeciw Frontowi:
„W wyborach wzięły górę kłamstwa i kalumnie. Mamy przeciwko sobie cały system mediów, wielkich tego świata i wszystkich mędrków”.
Zapędy oficjalnych partii francuskich marginalizacji niepoprawnego politycznie Frontu Narodowego nie ograniczają się tylko do rodzimego podwórka. Przypomnijmy, że 20 lutego informowaliśmy, iż prezydent Francji Francois Hollande zapowiedział w piątek, że kraje członkowskie UE, w których do władzy doszły skrajnie prawicowe ugrupowania, mogą i muszą zostać objęte sankcjami, a nawet zawieszone w prawach członkowskich.
Cieniem na Front Narodowy jako niezależną partię przeciwną unijnemu establishmentowi kładzie się pożyczka jaką partia zaciągnęła w 2014 roku w Rosji na działalność polityczną. Wtedy Front Narodowy pożyczył od banku First Czech Russian Bank (FCRB) w Moskwie 9 milionów euro. Jak argumentowali przywódcy Frontu było to spowodowane zmową francuskich banków przeciw partii i niemożliwością uzyskania krajowego wsparcia.
Ta sytuacja zaczęła rodzić pytania czy Władimir Putin świadomie nie finansuje antyunijnej retoryki Frontu Narodowego obliczonej na rozkład Unii Europejskiej i pozbawienie jej przez to politycznej siły w światowych negocjacjach politycznych Rosji dotyczących Syrii i Ukrainy.
Ireneusz Fryszkowski
Źródło: kresy.pl, polityka.pl, pch24.pl
fot. marinelepen.fr