Spontaniczny marsz ku czci Niezłomnych - Policja osłupiała!

0
0
0
/

narodowcy_wykleci5Ogromny sukces spontanicznego Marszu Żołnierzy Wyklętych - czegoś takiego stolica jeszcze nie widziała. Nawet Policja osłupiała. Od kilku lat, co roku 1 marca wieczorem, sprzed pomnika Romana Dmowskiego, wyruszał organizowany przez narodowców marsz ku czci Żołnierzy Wyklętych. W tym jednak roku okazało się, że nikt nie podjął się jego organizacji. Pomimo braku ogłoszeń o marszu, z przyzwyczajenia o 20.00 na stołecznym Placu na Rozdrożu zebrało się kilkuset młodych ludzi, narodowców niezrzeszonych w żadnej z dużych organizacji. Brak organizatorów wprowadził w zakłopotanie nie tylko przybyłych na marsz (którego jak się okazało miało nie być), ale także policję. Policjanci zaproponowali, by jedna z osób podjęła się zostania organizatorem spontanicznego marszu i by marsz przeszedł chodnikami pod więzienie na Rakowieckiej. Po moim apelu do zebranych informującym o propozycjach policji, jeden z młodych uczestników podjął się funkcji lidera marszu i doskonale się z niej wywiązał. Ustalił z policją trasę i zasady przemarszu, przez cały czas intonował okrzyki. Zebrani sprawnie ustawili się w kolumnę. Na czele marszu ze swoim transparentem ustawili się działacze Narodowej Wolnej Polski, a po bokach działacze Patriotycznego Grochowa i Patriotycznego Wawra (dwóch lokalnych organizacji narodowców z Warszawy). Marsz spokojnie chodnikami przeszedł z placu na Rozdrożu przed bramę wiezienia na Rakowieckiej. W trakcie marszu wznoszono okrzyki: „Narodowe Siły Zbrojne NSZ”, „precz z komuną”, „raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”, „armio wyklęta Warszawa o was pamięta”, „nie tęczowa, nie laicka, tylko Polska katolicka”, „precz z Unią Europejską”, „Wielka Polska Katolicka”. Przed bramą więzienia na Rakowieckiej uczestnicy spontanicznego marszu odmówili modlitwy (Zdrowaś Mario i Wieczny Odpoczynek) oraz odśpiewali hymn Polski. Po rozwiązaniu marszu kilka osób odpaliło flary. Spontaniczny i niezorganizowany marsz narodowców ku czci Żołnierzy Wyklętych okazał się ogromnym sukcesem. Frekwencja dopisała, stolica rozbrzmiewała patriotycznymi okrzykami, młodzi narodowcy zademonstrowali swój patriotyzm. Przede wszystkim marsz napawał dumą ze zdolności samoorganizacyjnych młodych narodowców, ukazał ich ogromny potencjał obywatelski, republikański charakter ruchu i jego ogromną odpowiedzialność. Młodzi narodowcy potrafili w sytuacji kryzysowej wyłonić lidera, wspólnie zadbać o bezpieczeństwo i porządek marszu. Przeprowadzić całkowicie spontaniczną manifestację ukazującą siłę patriotyzmu tkwiącym w młodym pokoleniu wiernym ideałom endecji. Na tle obywatelskiego sukcesu młodych narodowców ponuro wypadł marsz rokrocznie organizowany przez środowiska sympatyków PiS. Przez lata miał on obywatelski charakter i angażował w roli uczestników wszystkich przybyłych na plac przed Grobem Nieznanego Żołnierza. W tym jednak roku marsz ten został upaństwowiony. Dotychczasowi uczestnicy zostali przepędzeni za barierki (wśród wypędzonych widać było tylko działaczy partii KORWIN z ich organizacyjnymi flagami), za którymi była ogromna przestrzeń kontrolowana przez Żandarmerię Wojskową, i gdzieś daleko jakaś grupka oficjeli, których można było oglądać na telebimie. Widać było, że oficjelom z PiS spontaniczne zaangażowanie ludzi absolutnie nie jest potrzebne. W przemówienia oficjeli przez wszystkie przypadki odmieniano nazwiska Józef Piłsudski i Lech Kaczyński. Nie da się ukryć, że dwa warszawskie marsze pokazały, że odmienne wizje Polski, narodowa i sanacyjna, mają się świetnie. Środowiska PiS w kwestii marszu pokazały, że są wierne sanacyjnemu modelowi ustrojowemu, w którym inicjatorem wszelkich działań w państwie jest biurokracja państwowa, a aktywność społeczna jest uznawana przez rządzących za zbędną i szkodliwą. Taki model stronnicy Józefa Piłsudskiego narzucili Polsce wraz z likwidacją demokracji i pluralizmu po zamachu majowym w 1926 roku. Sanacyjna pogarda dla narodu wyuczyła większość Polaków do bezczynności i poddawania się woli państwa, na czym skorzystali po drugiej wojnie światowej komuniści, którzy dla instalacji swojej dyktatury wykorzystali przestrzeń (dominacji państwa we wszystkich dziedzinach życia) wykreowaną przez sanację. Zupełnie inny model ustrojowy proponowali narodowcy. Endecja chciała, by życie społeczne opierało się na odpowiedzialnej i nieskrępowanej aktywności jednostek, rodzin, społeczności lokalnych i narodu. Narodowcy uważali, że przekazywanie wszelkich dziedzin życia w ręce biurokracji państwowej zabija żywotność narodu. I ten etos samorządności, aktywizmu, obywatelskości, było widać na spontanicznym marszu narodowców. A etos podporządkowania życia społecznego biurokracji widać było na upaństwowionym marszu środowisk sympatyków PiS. Przed narodowcami stoi niewątpliwie zadanie samoorganizacji w formie normalnej struktury politycznej. To, że marsz ku czci Żołnierzy Wyklętych musiał się zorganizować się spontanicznie ukazuje kompromitację dotychczasowych organizacji i liderów - nie mają oni nic na swoje usprawiedliwienie. Uczestnicy spontanicznego marszu mogą być z siebie dumni. Pokazali klasę, siłę i aktywność. Warto by narodowcy zaakceptowali to, że sami muszą zorganizować prawdziwy ruch narodowy, bo na dotychczasowych liderów nie mają co liczyć. narodowcy_wykleci6narodowcy_wykleci4narodowcy_wykleci3narodowcy_wykleci2narodowcy_wykleci1narodowcy_wykleci Fot. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną