Austriacy chcą prezydenta, który uchroni ich przed zalewem islamistów
Wynik tych wyborów oznacza, że po raz pierwszy od 1945 roku Austria nie będzie miała prezydenta wspieranego przez socjaldemokratów (SPÖ) i ich centroprawicowych partnerów koalicyjnych z Partii Ludowej (ÖVP).
O zwycięstwie Hofera, lubiącego się afiszować publicznie z bronią, przeważył zdaniem analityków jego negatywny stosunek do muzułmańskiej ludności napływowej.
Z gratulacjami z powodu zwycięstwa oraz z życzeniami powodzenia w drugiej turze pospieszył węgierski Jobbik. - Jesteśmy przekonani, że narody Europy stanęły w XXI wieku w obliczu zupełnie nowych wyzwań i mogą być przeprowadzone przez te trudności jedynie przez tych polityków i partie, którzy są w stanie odpowiedzieć na nową sytuację – stwierdzili przedstawiciele węgierskich nacjonalistów. - Pragniemy przy tym wyrazić nadzieję, że gracze na austriackiej scenie politycznej uszanują wolę narodu i nie będą usiłowali podkopać instytucji prawdziwie demokratycznych wyborów poprzez alianse wymierzone przeciwko prawdopodobnemu zwycięzcy, jak miało to miejsce we Francji – dodali.
Dwaj najwięksi przegrani tegorocznych wyborów w Austrii, to socjaldemokrata Rudolf Hundstorfer oraz Andreas Khol z Partii Ludowej – obydwaj otrzymali po 11 proc. głosów. Ich ugrupowania rządzą Austrią od dziesięcioleci – albo samodzielnie, albo w koalicji. Źródło: BBC, JobbikŹródło: prawy.pl