MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 24 maja 2016

Mk 10, 28-31
Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».
Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.
Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».
Oto słowo Pańskie.
„Oto my opuściliśmy wszystko…” hm… ale prawda jest taka, że nic nie opuścili, choć opuścili. Tylko z pozoru słychać tu sprzeczność. Czymże jest bowiem opuszczenie i o jakim opuszczeniu mówi Piotr, a o jakim Jezus? Jak się to ma do nas? Dokładnie tak samo jak do Piotra…
Gdy żyjemy blisko Chrystusa, posiadamy wszystko. Im bliżej zanurzamy się w Miłość Boga, im bardziej się Jej oddajemy, tym bardziej wszystko posiadamy, bo od wszystkiego stajemy się wolni! A więc prawdziwie mamy wszystko, choć fizycznie możemy nie posiadać nic. To nie jest absurd, to wolność posiadania.
A co z relacjami? Sytuacje życiowe są najróżniejsze. Miłość najbliższych przyjmujemy w Chrystusie. Inaczej nie mogą przetrwać. Są pozorne i niejednokrotnie absurdalne. Jeśli włączamy nasze relacje w relacje z Chrystusem, wtedy nawet, gdyby dochodziło do fizycznego oddzielania z jakiś ważnych powodów z najbliższymi, to w Chrystusie pozostajemy w relacji Miłości z tymi osobami i fizyczne oddzielenie nie umniejsza Miłości, która pełnię osiągamy w Królestwie Niebieskim. Ono już jest w duszach ludzkich!
Niejednokrotnie właśnie wtedy, podczas tzw. kryzysów, miłość ludzka doznaje oczyszczenia. Jeśli nasza niedoskonała miłość trwa w łączności z Miłością Chrystusa, to nie tylko nic nie tracimy, ale zyskujemy po prostu… wszystko! Osiągamy pełnię i nawzajem sobie świadczymy o Chrystusie i się Nim obdarowujemy.
Oczywiście nie zawsze sytuacje są takie proste. Niejednokrotnie wymaga to lat, ale warto po prostu… trwać. Po prostu trwać i pozwalać Chrystusowi działać. Ale naprawdę pozwalać.
Źródło: prawy.pl