Nie wolno tych emerytur obniżać, ponieważ emerytura jest pewną odłożoną w czasie zapłatą. Jeżeli obniżą esbekom, to za chwilę obniżą innym – oświadczył podczas piątkowej konferencji w Sejmie Janusz Korwin-Mikke, odnosząc się do obniżenia przez Prawo i Sprawiedliwość emerytur funkcjonariuszom komunistycznej bezpieki.
- I to się stało, zaraz potem obniżono kolejnym grupom, a potem wszystkim obniżono – dodał. - Przypominam, że bycie oficerem służb specjalnych nie jest czynem hańbiącym ani karalnym i nie może być tak, żeby ludzie byli źle traktowani tylko dlatego, że byli... jak im się coś udowodni, to trzeba ich ukarać. Emerytura jest świętością i emerytury naruszać nie można – stwierdził. - Jest to niedopuszczalne, niemoralne – oświadczył, dodając, iż on sam „nie ma żadnych sentymentów do esbeków”, a jedynie „ujmuje się za samą zasadą”.
Janusz Korwin-Mikke najwyraźniej zapomniał, że komunistyczna władza w Polsce była władzą nielegalną, ponieważ narzuconą przez zaborcę, zatem wysługiwanie się jej było nielegalne, w szczególności jeżeli dotyczyło mordowania polskich patriotów. W ten sposób zdobyte pieniądze automatycznie powinny podlegać konfiskacie, a winni – trafić za kraty. Tymczasem esbekom odbiera się zaledwie część pieniędzy, co samo w sobie stanowi gest litości. Zresztą nieważne, czy Janusz Korwin-Mikke zapomniał, czy nie zapomniał – po takich słowach powoli może żegnać się z polityczną karierą.
Swoją drogą ciekawe, czy Janusz Korwin-Mikke powiedziałby to samo w oczy Mariannie Popiełuszko...?