Seks analny i sekszabawki - tak w szkołach Niemcy zwalczają homofobię
Promowanie zboczeń nazywają "sztuką teatralną". Podobne metody są znane w Polsce.
W ramach zwalczania homofobii, czyli promowania antykultury LGBT, w Nadrenii Północnej - Westfalii uczniowie poznają m. in. gadżety seksualne takie jak sztuczny penis o czym poinformował redaktor Reimer Stoldt z Die Welt.
Czternastolatkowie odkrywają samomasochizm i analne praktyki seksualne pod hasłem teatru (Theaterstück). Stanowi on element projektu "Szkoły dla różnorodności". Celem zajęć jest "ukazanie [co stało się] taboo, ale jest bardzo istotnym tematem [dla nastolatków]".
Dlatego dzieci poznają, co to jest orgazm, wytrysk, czy sekskluby. Uczą się m. in. o Darkrooms,czyli miejscach odbywania zbiorowych orgii. Taki program czeka dzieci w siódmym roku nauki. Jako zajęcia uczniowie naśladują ruchy penisa w pochwie, tak samo jak seks oralny. To właśnie jest nazwane "sztuką teatralną". A u nas?
Do Polski już wkroczyła psychodrama. Dzieci wcielają się w postaci, odgrywają scenki. Różnica w Polsce, w porównaniu do Niemiec, sprowadza się do stopnia indoktrynacji. Reimer Stoldt pisze o nazywaniu praktyk homoseksualnych i im pokrewnych "figlarną zabawą miłością oraz seksualnością".
Nasza edukacja tworzy grunt. Nikt nie odpowiada na pytanie: czy psychodrama jest bezpieczna? Zakłada ona wejście w role. Doświadczenie psychologa Philipa Zimbardo z 1971 udowadnia, że zatarcie granicy między fikcją, a rzeczywistością jest kwestią czasu. Studenci na Uniwersytecie Stanforda uwierzyli, że są więźniami oraz strażnikami, choć tylko ich udawali. U dzieci w Niemczech naśladowanie zachowań jest budowaniem przyzwolenia, a docelowo akceptacji LGBT.
Hasło "teatr" pozwala na wprowadzanie rzeźb, etiudy pantomimicznej, improwizacji, scenek, stop-klatek, rysunków, wywiadów, rozmów itp. ujętych w naszej edukacji jako psychodrama. Nie ma tu odróżnienia od psychoterapii. Tym jest bowiem psychodrama. Teatr klasyczny koncentruje się na odgrywaniu sztuki, opowiedzeniu historii.
Istnieje różnica pomiędzy wcielaniem się w rolę Czerwonego Kapturka w przedstawieniu, a psychodramą. Sprowadza się do faktu, że w tym pierwszym nie ma zmian myślenia. Nacisk jest położony na rozwój intonacji, odwagi, a co za tym idzie cnót. Towarzyszą grze aktora. Cele są jawne dla ucznia. Pojawia się granica między fikcją, a rzeczywistością. Następuje porządkowanie świata dziecka.
Drama edukuje podświadomość. Wprowadza ukryte cele. Dziecko wciela się w rolę i udaje rzeczywiste zachowania, ogłoszone przez nauczyciela jako fikcja, ale odnoszone do świata wokół ucznia. Gra na emocjach służy przemianie (katharsis). Portal edukacyjny Profesor wylicza, że wśród rekwizytów psychodramy może pojawić się m. in. krzyż, swastyka, czaszka, flaga, róża... Co zaś w sytuacji, jak uczeń nie wyjdzie z roli, a takie zagrożenie wskazał Zimbardo? Świat i jego postrzeganie jest wtedy zachwiane.
Niemcy w lutym 2016 na terenie Stuttgartu demonstrowali. Ulice wypełniło 4,5 tys. osób z hasłem "Odczepcie się od naszych dzieci", bo nie chcieli nauki o seksie w szkole. Rok wcześniej 80 tys. osób w ramach petycji stwierdziło, że odrzuca LGBT w edukacji. Rzecznik praw dzieckaJohannes-Wilhelm Roerig uznał, że w Nadrenii przekroczono granicę.
Umknęło im, że początki problemu sięgają 1970 roku. Wtedy w Niemczech powstała przy organizacji psychologów DAGG sekcja psychodramy. Pięć lat później narodził się w Niemczech Instytut Moreno. Od 1996 propaguje ją Federacja Europejskich Organizacji Treningu Psychodramy (FEPTO) z Belgii z sukcesami w Polsce.
Subtelne różnice przekładają się na realizacje programu kulturowego Nowej Lewicy. Nacisk na emocje ogranicza użycie rozumu, czyli logiki, a tym samym analizy faktów. Niemiecki teatr Berna Hesse w tunelu Gothard skoncentrował się na emocjach i zaprezentował satanizm. Czemu? Uczucia widza oznaczają prymat formy nad treścią. Tu kryje się kłopot z psychodramą.
Dla wzmocnienia uczuć potrzeba zwiększenia wizualności stąd np. ciemne kostiumy, odwołania do śmierci, bo poruszają odbiorcę. Nacisk na rozum koncentruje się na poprawie argumentacji. Dlatego, aby Polacy zaakceptowali homoseksualizm wpierw potrzeba, aby ich dzieci uczono przez rozbudzanie emocji. Wtedy nie sięgną po fakty zaprzeczające modnym bzdurom Nowej Lewicy.
Jacek Skrzypacz
Źródło: prawy.pl