Nowy przekręt finansowy

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_stories_media_felietonisci_Jacek_SkrzypaczAbsurdalne twierdzenie naukowców: Z powodu globalnego ocieplenia przybywa lodu na Antarktydzie. Tymczasem lodu na Antarktydzie przybywa bynajmniej nie wskutek tzw. globalnego ocieplenia. Z powodu tego ostatniego giną jedynie nasze pieniądze.

Stawką jest opodatkowanie CO2. Brak globalnego ocieplenia oznacza brak pieniędzy.

Naukowcy Gerald Meehl, Julie Arblaster, Cecilia Bitz, Christine Chung i Haiyan Teng opublikowali 4 lipca 2016 tekst w Nature Geoscience. Wynika z niego, że od 2000 roku wzrasta powłoka lodowa Antarktydy. 15 kwietnia 2000 roku PBS w programie "What's up with weather" (co z tą pogodą?) stacja obwieściła: "większość naukowców zgadza się: temperatura na Ziemi wzrosła podczas ostatniego stulecia".

Badania National Center for Atmospheric Research połączyły zwiększenie się powierzchni lodu z sytuacją na Pacyfiku. Wedle ustaleń tak dzieje się od 1979 roku. Mało tego od 1990 nastąpił skok. Lodu przybywało coraz więcej. Za to modele klimatyczne mówiły, że… go ubywa.

Wody Pacyfiku ochładzały się. Wskutek tego nastąpiły zmiany na Morzu Amundsena i na Morzu Rossa. Dlatego wzrosła liczba lodu. Dla sprawy kluczowe okazały się wahania klimatu pomiędzy dekadami lat na Pacyfiku.

W czasie jak lodu na Antarktydzie przybywało profesor ekonomii z Harvard Gregory Mankiw napisał 16 września 2007 artykuł w New York Times. Jego tytuł brzmiał "Jedna odpowiedź na globalne ocieplenie: nowy podatek" (One Answer to Global Warming: A New Tax). W tekście połączył on działalność człowieka (emisja CO2) ze zmianami klimatycznymi. Dlatego postulował wprowadzenie podatku od węgla (Q.E.D.). Na pomysł opodatkowywania sprawców zanieczyszczeń wpadł już wcześniej brytyjski ekonomista Arthur Pigou, chociaż jego teoria nie dotyczyła CO2.

Profesor ekonomii z Tufts Gilbert Metcalft określił jego stawkę na 15 dolarów od tony dwutlenku węgla. Rok później Kalifornia wprowadziła w ustawie 2558 podatek od aut. Władze stanu w ramach ograniczenia globalnego ocieplenia połączyły go z poziomem emisji CO2 i wagą pojazdu, każdy po 25 dolarów.

Już w 2007 roku w Polsce emisja dwutlenku węgla kosztowała producenta 230 złotych za tonę. Rozporządzenie Rady Ministrów z 12 października 2015 podniosło tę opłatę do 290 złotych na 2016 rok, jak podaje serwis Wszystko o emisjach. Jeśli ktoś nie ma pozwolenia na działalność, a zanieczyszcza atmosferę pyłami i gazami płaci pięciokrotną stawkę.

O ile dwutlenek siarki nie budzi wątpliwości, o tyle opłaty za dwutlenek węgla łączą się z przekonaniem, że wpływa on na klimat. Jednym z koronnych argumentów jest topienie się Antarktydy. TVN24 podał 6 lipca 2016, że elektrownia w Bełchatowie powoduje śmierć 1300 osób z powodu pyłów. Winna jest tu energetyka oparta na węglu. Mówi o tym raport "Czarna chmura Europy" Światowej Organizacji Zdrowia.

Doktor Urszula Lorenz z konferencji energetycznej PAN wskazała, że podczas spalania węgla kamiennego powstają węglowodory, tlenki siarki, węgla i azotu, para wodna i cząstki stałe. Zauważyła w 2005 roku, że technologia uzyskiwania energii tym sposobem w XX wieku poprawiła się ośmiokrotnie. Odnotowała: "Projekt FutureGen oraz inne podobne projekty są szczególnie ważne dla pokazania i udowodnienia, iż niskoemisyjne (bliskie zeru) technologie wytwarzania energii z węgla nie są wizją dalekiej przyszłości, ale czymś możliwym do osiągnięcia w przewidywalnej przyszłości". Na ten cel USA przeznaczyła już w 2010 r. miliard dolarów.

Ograniczenie i opodatkowanie CO2 uderzają nie tylko w polską kieszeń. International Panel on Climate Change ocenia, że zbicie na świecie temperatury o 2⁰C to spadek konsumpcji o 3,4% w 2050 roku i 4,8% w 2100. Zarazem raport "Livestock's long shadow" FAO, wspierany m. in. przez UE i Bank Światowy zauważa, że 18% emisji CO2 powodują na świecie krowy, świnie, owce, kurczaki (tzw. żywy inwentarz) - więcej niż transport samochodowy i lotniczy. Pytanie, czy ktoś je opodatkuje?

Ekonom Robert P. Murphy wyliczył, że walka z dwutlenkiem węgla przez wzrost cen oznacza zniknięcie 5,5% pieniędzy z naszych kieszeni. Wszystko w imię ograniczania emisji bez wpływu na klimat.

Za to pojawia się władza. Portal wPolityce poinformował, że francuska socjalistka Segolene Royal w 2015 zaproponowała cios w naszą energetykę. Wysunęła pomysł zwiększenia dziesięciokrotnie opłat za CO2.

Były sekretarz stanu George P. Schultz w oparciu o mit topnienia się lodu na Antarktydzie w 2015 na łamach Washington Post pisał o podatku od CO2, że "to jest droga Reagana" (sic!), choć to socjalizm.

Tak badania naukowców stały się uzasadnieniem opodatkowania ludzi, wbrew faktom i logice.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną