W ostatni czwartek Sejm zdecydowaną większością głosów przyjął rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za prace oraz niektórych innych ustaw.
Za tym projektem głosowało aż 380 posłów (wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości i większość z klubu Platformy), przeciw było 47 posłów (wszyscy posłowie z Nowoczesnej i część z klubu Kukiz 15), wstrzymało się 14 posłów (głównie z klubu Kukiz 15).
Najbardziej żarliwie protestowali przeciwko tej ustawie posłanki i posłowie Nowoczesnej argumentując, że godzinowa płaca minimalna na poziomie 12 zł za godzinę, będzie trudna do zaakceptowania przez przedsiębiorców.
Przypomnijmy, że wspomniany projekt rządowy dotyczy minimalnej stawki godzinowej w umowach zlecenia, ale także w tzw. samozatrudnieniu w wysokości 12 zł brutto.
Decyzja ta była poprzedzona porozumieniem zawartym pomiędzy pracodawcami, związkowcami i przedstawicielami rządu na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego w Warszawie w dniu 7 kwietnia
Porozumienie to zasługuje wręcz na miano historycznego, bo po raz pierwszy pracodawcy zgodzili się z reprezentantami pracowników na wyraźnie podniesienie płacy minimalnej (w tym przypadku godzinowej), a rząd zdecydowanie ten kompromis poparł, zdając sobie sprawę, że od następnego roku także zlecenia na pracę przez instytucje publiczne, będą wymagały przeznaczenia na nie znacznie wyższych niż do tej pory środków pieniężnych.
Stawka ta jak już wspomniałem będzie wynosiła 12 zł brutto za godzinę zarówno w umowach zlecenia jak w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej (samozatrudnienia) przy czym stosowna ustawa ma wejść w życie od 1 stycznia 2017 roku.
Przedstawiciele pracowników zgodzili się na takie rozwiązanie, ponieważ pracodawcy twierdzili, że w przypadku umów zawartych na cały rok 2016 konieczność podniesienia wynagrodzeń dla ich pracowników do tego poziomu spowoduje ich nieopłacalność, a tym samym może doprowadzić do bankructw wielu firm (ten postulat podnosiły organizacje zrzeszające firmy ochroniarskie).
Presja ze strony Rady Ministrów na to rozwiązanie świadczy o determinacji rządu Prawa i Sprawiedliwości, żeby poprzez regularne podnoszenie poziomu płacy minimalnej w tym przypadku w ramach umów zleceń a teraz także „etatowej” płacy minimalnej, wręcz „wymuszać” na pracodawcach regulacje płacowe „w górę”.
Jakiś czas temu Rada Ministrów podjęła także decyzję o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto czyli aż 150 zł.
Teraz sprawa ta będzie przedmiotem obrad Rady Dialogu Społecznego (przedstawiciele organizacji pracodawców, organizacji pracowników - największe związki zawodowe, przedstawiciele rządu) i jak można się domyślać spotka się z poparciem związkowców i zostanie chłodno przyjęta przez pracodawców ale miejmy nadzieję, że ten nowy poziom płacy minimalnej związany z zatrudnieniem etatowym, zostanie jednak zaakceptowany.
Pracodawcy zapewne będą podkreślali zbyt gwałtowny wzrost kosztów płacowych i straszyli rozrostem szarej strefy zatrudnienia ale rząd w tej sprawie jest zdeterminowany ponieważ realizuje strategię „wymuszania” wzrostu płac w Polsce poprzez instrument płacy minimalnej.
Jeżeli etatowa płaca minimalna zostanie zaakceptowana to w tej sytuacji najprawdopodobniej nastąpi podniesienie stawki godzinowej do 13 zł za godzinę brutto, ponieważ przy ustawowych 168 godzinach pracy miesięcznie daje wynagrodzenie w wysokości 2184 zł brutto miesięcznie i w związku z tym jest o 184 zł wyższe od minimalnego wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę (ustalonego na ten rok 2017 w wysokości 2000 zł).
Natomiast taka relacja pomiędzy tymi minimalnymi wynagrodzeniami (niższa płaca etatowa, wyższa godzinowa), zdaniem minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, będzie zachęcała pracodawców zarówno publicznych jak i prywatnych do zatrudniania na podstawie umów o pracę, a nie umów zlecenia czy samozatrudnienia, bo te pierwsze będą jednak wyraźnie „tańsze”.
Tymi wszystkimi decyzjami dotyczącymi zarówno poziomu płacy minimalnej (godzinowej i etatowej) jak i programem 500 plus, rząd premier Beaty Szydło, konsekwentnie realizuję strategię „wymuszania” wzrostu płac w naszym kraju i jest to realizacja jednego z najważniejszych zobowiązań Prawa i Sprawiedliwości z kampanii wyborczej.