Członkowie grupy „Wiara i tęcza” wykorzystują okazję, jaką są dla nich Światowe Dni Młodzieży. Należało się tego spodziewać, że LGBT nie przepuści takiego wydarzenia. W związku z tym posypały się różnego rodzaju deklaracje, listy otwarte. Na ŚDM w Krakowie pojawi się kilka tysięcy lesbijek, gejów, biseksualistów, transgenderystów. Będzie ich można spotkać w „Przystani Pielgrzymów LGBT”.
Przedstawiciele grupy „Wiara i Tęcza” spotkali się z kard. Stanisławem Dziwiszem, ale oprócz stwierdzenia, że ludziom tym „należy się szacunek”, niczego nie załatwili. Ich działania podczas ŚDM nie zostały ujęte w oficjalnym programie.
W swojej deklaracji piszą: „Uważamy, że oparte na miłości związki jednopłciowe oraz związki osób transpłciowych są źródłem dobra i powinny być zaakceptowane w społeczeństwie i w każdym Kościele”.
Homoseksualiści nie domagają się obecności swojej w Kościele, bo przecież żadnego człowieka Kościół nie przepędza, ale chcą czynnego uczestnictwa w życiu Kościoła i dostępu do sakramentów. A to już jest sprzeczne z Katechizmem Kościoła Katolickiego, w którym czytamy, że akty homoseksualne są grzechem. Grupy chrześcijańskich homoseksualistów domagają się tego, co jest sprzeczne z Katolicką Nauką Społeczną Kościoła. Żądają czegoś niemożliwego do spełnienia.
Zobaczyli dla siebie zielone światło po publicznym wystąpieniu księdza Krzysztofa Charamsy, który przedstawił ogółowi swego partnera. Źródłem nadziei były dla nich zmanipulowane przez dziennikarzy wypowiedzi papieża Franciszka w samolocie lecącym z Brazyli. Ale to, że papież ich nie potępia, nie oznacza otwartej drogi do sakramentów. A na to nie może być zgody. Eucharystia związana jest z czystością. Czyli krąg dla homoseksualistów zamyka się.
Deklaracje i wystąpienia grup LGBT nie oznaczają naiwności i niedouczenia ich członków. Jest to świadome działanie na rzecz demoralizacji, rozbicia i siania chaosu wśród chrześcijan. Słusznie zauważyła Marzena Nykiel w swej książce „Pułapka gender” ,że „Demoralizacja to fundamentalny element wojny informacyjnej,(…) a walka z Kościołem jest kluczowym elementem demoralizacji”.
Grupy lesbijsko-gejowskie miękko i niepostrzeżenie pragną wejść do Kościoła i narzucić swoje hasła głoszące nowe zasady moralne. W swoim ideowym bełkocie kreują Jezusa na genderystę, a Matkę Boską na feministkę. W ich relatywistycznym pojmowaniu rzeczywistości wszystko jest dozwolone, bo czynione w imię fałszywie pojętej miłości. Chcą swoją seksualność wynieść na Krzyż Chrystusowy.
W liście otwartym do polskiego episkopatu apelują :” Nie odrzucajcie trzech procent wiernych i nie nakładajcie na nich krzyża, który ma uspokoić wasze sumienie”. Bo przecież w swoich deklaracjach kierują się jedynie miłością, a ona pochodzi od Boga. W swym rozmywaniu religii i czynienia z wiary komercji opartej na przyjemności mogą być niebezpieczni. Tak pojmowana Jezusowa nauka staje się łatwym produktem.
W Światowych Dniach Młodzieży może uczestniczyć każdy. Mogą się one stać fundamentem do odnowy duchowej, przeżywanej w skupieniu modlitewnym. Niepotrzebne są do tego krzykliwe organizacje, które na swoich tęczowych sztandarach wynoszą seksualność, nie mającą nic wspólnego z nauką Kościoła. Chociaż podczas tych Dni oddzielmy sacrum od profanum.