Francuska policja brutalna wobec chrześcijan, usłużna wobec muzułmanów
„Paryż wart jest Mszy” miał powiedzieć Henryk IV Burbon, decydując się na zmianę wiary z kalwinizmu na katolicyzm w związku ze swoim wstąpieniem na tron Francji. Teraz nikt nie wymaga, aby rządzący Francją byli katolikami, a wręcz przeciwnie – katolicyzm w kręgach władzy jest bardzo niemile widziany.
Najwięcej do powiedzenia mają w tym kraju ateiści i tęczowi rewolucjoniści, związani z pozostającą w cieniu i pociągającą za sznurki nową lewicą. Tradycyjne wartości przestały mieć jakąkolwiek wartość, natomiast kościoły, podobnie jak i inne nieruchomości są metodycznie sprzedawane, przekształcane w domy wszelkiej maści rozrywki, czy wręcz burzone, aby na ich miejsce postawić osiedla dla bogatych Francuzów i... muzułmanów.
Taki los czekał również paryski kościół św. Rity, który oficjalnie nie działał od ponad roku, gdyż został sprzedany agencji nieruchomości. Ta odsprzedała go deweloperowi, który zaplanował w jego miejscu apartamentowce. Mimo tego wierni gromadzili się w nim na Mszach świętych. Chcieli go też odkupić, ale szansy na to im nie dano.
Podczas ostatniej Mszy świętej w tym kościele doszło do iście dantejskich scen. Uzbrojone oddziały policji wkroczyły do świątyni podczas Mszy i nie czekając na jej zakończenie z użyciem gazu łzawiącego wywlekły kapłana oraz parafian. Wszystko to stało się zaledwie kilka dni po tym, jak bojówkarze Państwa Islamskiego zamordowali katolickiego księdza i zaledwie dzień po jego pogrzebie, w którym uczestniczyło około 1,5 tys. osób. Przesłanie władz dla katolików jest jasne: „z nami nie wygracie, zniszczymy wasze kościoły, odbierzemy godność, a jak będzie trzeba to użyjemy siły, żebyście tylko nie mieli śmiałości podnieść głowy”.
I chociaż we francuskich meczetach na niespotykaną dotychczas skalę wzywa się do przemocy wobec „niewiernych”, i są one istną wylęgarnią dżihadystów domagających się wprowadzenia prawa szariatu, gotowych na każde wezwanie duchowych przywódców, to policja francuska nie tylko że nalotów na meczety nie robi, nie wywleka muzułmanów z ich obrzędów świątynnych, ale tuszuje dokonywane przez nich gwałty, napady rabunkowe i... zamachy. Przecież to nikt inny, jak przedstawiciele organów ścigania na polecenie francuskiego ministra spraw wewnętrznych – o czym szeroko informowały francuskie media – nakazał zniszczenie taśm z miejskiego monitoringu stanowiących dowód zamachu w Nicei. Zapewne po to, by później mówić, że to nie żaden islamista taranował ludzi ciężarówką i do nich strzelał, ale „chory psychicznie”. Co więcej, to policja dopuściła do tego, że znalazł się on wówczas na Bulwarze Anglików.
Dokładnie ta sama policja ochrania modlących się na ulicy muzułmanów, podczas gdy każdy katolik, który eksponuje swoją wiarę np. w postaci noszenia krzyżyka na szyi, naraża się na interwencję, ponieważ oficjalnie Francja jest laicka.
Czy zatem może być przypadkiem, że paryski kościół św. Rity postanowiono zamknąć w sposób spektakularny akurat w trakcie Eucharystii? Powalony na ziemię przez policjantów katolicki ksiądz, którego zdjęcie podbija internetowe fora, to symbol powalonej przez lewackie eksperymenty Francji, która najwyraźniej już nie jest warta Mszy...
Kiedy wreszcie Francuzi przekonają się, że naród, który sprzedał własną wiarę, tożsamość, przeszłość i tradycję w zamian za chore mrzonki lewackich radykałów jest skazany na zagładę, to na gmachach urzędów wisieć już będą islamskie symbole, a na szczytach cudem ocalałych przed zburzeniem katolickich kościołów – półksiężyce. Wówczas będzie już jednak za późno...
Źródło: prawy.pl