Pani prezydent Warszawy Hanna GRONKIEWICZ-WALTZ jako argument za usunięciem już postawionych w Warszawie i poświęconych - mniejsza, czy ładnych, czy niekoniecznie - tablic i obelisku smoleńskich, powtarza jak mantrę, że "najważniejsze są procedury prawne", że "PROCEDURY SĄ ŚWIĘTE".
To ja się PYTAM: dlaczego procedury NIE BYŁY dla pani HG-W "święte", gdy latami, z NARUSZENIEM wszelkich procedur budowlanych i kodeksu postępowania administracyjnego, praw mieszkańców, obyczajów i szacunku dla chrześcijan i Parafii Rzym.-Katolickiej, oraz z naruszeniem oryginalnej, szczęśliwie jednej z niewielu niezburzonych w czasie II wojny w Warszawie historycznej zabudowy Placu ZBAWICIELA - stała tam ohydna, kiczowata TĘCZA, postawiona tam arogancko, NAPRZECIWKO zabytkowego Kościoła pw. Św. Zbawiciela?
To ja też ODPOWIEM: tu nie o procedury chodzi. Chodzi o to, że pani HG-W zajadle NIENAWIDZI.
Nienawidzi PIS-u, Lecha i Jarosława Kaczyńskich w szczególności. Nienawidzi ofiar Smoleńska, bo przypominają o zaniedbaniach i nienawiści PO i jej zwierzchników do nich. Pozbawiona jest elementarnych, cywilizowanych uczuć, nie rozumie polskiej tradycji i kultury, nie zna polskiej historii, brak jej elementarnego poczucia patriotyzmu.
Dla HG-W "święta" jest nienawiść, nienawiść ponad wszystko.
Mieszanie do sprawy pomników smoleńskich prawa i "świętych" procedur przez p. HG-W jest - jak wiele u p. prezydent - skrajnie zakłamane. Przy oczywiście nielegalnie stojącej i chronionej za duże publiczne pieniądze tęczy - procedury ostentacyjnie "święte" nie były. Przy pamiątkach smoleńskich - "procedury" (czyt. nienawiść/) ponad wszystko.
A pomniki i tak w Warszawie staną mimo "świętych" procedur p. HG-W. Ustawy w tej sprawie też przecież powinny być dla p. HG-W "święte". I naprawdę będą.