Stanisław Michalkiewicz: Salonowcy na Titanicu
Jakiś pan redaktor na jednym z internetowych portali poskarżył się, że „na salonach” coraz częściej spotyka się panienki z gołymi tyłkami. Ale bo też takie to i „salony”, w których nie tylko nie ma podłogi, ale zadające tam szyku damy nie mają tzw. „fond de toilette”. Ale bo też takie to i damy: „przez łóżek sto przechodzi szparko stając się damą i pisarką” - opisuje typową karierę poeta.
Najważniejszym wydarzeniem salonowym minionego tygodnia były 70. urodziny byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Lecha Wałęsy. Gości było co niemiara i każdy jubilatowi kadził jak to podczas urodzin – a dodatkowo jeszcze na zapas, bo mimo intensywnego okadzania wokół byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju co i rusz pojawiają się śmierdzące dmuchy.
Nic na to oczywiście poradzić nie można; taki los wypadł nam – ale warto zwrócić uwagę, że ta urodzinowa uroczystość zbiegła się w czasie z protestem resztki gdańskich stoczniowców-epigonów, ponieważ nie dostali wynagrodzenia za pracę.
Od razu widać, że premier Tusk, buńczucznie oświadczając, że kryzys już mija, miał na myśli siebie i grono urodzinowych gości, no i oczywiście – gospodarza, który w razie potrzeby na pewno tradycyjnie wygra w totolotka.
Inni właśnie pogrążają się w kryzysie, a właściwie nie tyle w „kryzysie”, co w sytuacji, będącej następstwem metodycznego i cierpliwego realizowania w naszym nieszczęśliwym kraju niemieckiego projektu „Mitteleuropa” z roku 1915. Dotyczył on politycznego i gospodarczego urządzenia Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim i przewidywał utworzenie tam niemieckich protektoratów pozornie niepodległych – o gospodarkach niekonkurencyjnych, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką.
Polityczne warunki dla realizacji tego projektu pojawiły się 1 maja 2004 roku, kiedy to nastąpił Anschluss krajów Europy Środkowej do Unii Europejskiej, której Niemcy są politycznym kierownikiem a zwłaszcza – po wejściu w życie traktatu lizbońskiego, który kraje objęte tym projektem systematycznie z roku na rok pozbawia suwerenności.
Tak się składa, że na urodzinach byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju pojawili się tubylczy wykonawcy tego projektu, a sam jubilat niedawno puścił próbny balon o potrzebie połączenia Polski i Niemiec w jedno państwo, testując w ten sposób opinię publiczną.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: prawy.pl