Wiele banków nie przeżyje, więc z repolonizacją nie należy się spieszyć

0
0
0
/

szewczak_janZ ekonomistą dr. Januszem Szewczakiem rozmawia Anna Wiejak Mówi się o repolonizacji banków w sytuacji, kiedy system bankowy już nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, szczególnie to widać w Niemczech, jest na wykończeniu. Czy to nie jest tak, że ta repolonizacja przez wykup miałaby uratować banki niemieckie i inne zagraniczne? Czy w tej sytuacji nie warto budować od początku? - Absolutnie ma pani rację. Banki włoskie to właściwie szorują po dnie. Niemieckie są poważnie zagrożone, hiszpańskie to samo. Liczba złych kredytów w bankach hiszpańskich to jest ok. 200 mld euro. W bankach włoskich - prawie 400 miliardów. Wiele z nich nie przeżyje. Absolutnie. Czekamy, czy ten Deutsche Bank nie będzie takim europejskim kazusem amerykańskiego Lehman Brothers. UniCredit musi zdobyć gwałtownie kilkanaście miliardów euro, a więc sprzedaje dobry, bo przynoszący zyski bank PKO SA w Polsce. Dlatego nie wolno się spieszyć. Być może niektóre banki będzie można kupić za połowę ceny, albo za jedną trzecią, a może nawet za przysłowiową złotówkę. Te banki na dodatek mają sporo trupów w szafie, bo mają tak zwane kredyty frankowe, polisolokaty różne opcje walutowe itd. To wszystko powoduje, że trzeba być bardzo rozważnym w tej sprawie. Nie wolno przepłacać. Przykład PKO SA jest najlepszym przykładem. Sprzedaliśmy go za 4 mld złotych, w międzyczasie Włosi zarobili ze 20 czy ponad 20 mld złotych przez te kilkanaście lat, a teraz chcą nam go opchnąć za 11 mld, czyli licząc na czysto ponad 30 mld są na plusie. Daj Boże wszystkim takie interesy. Oni chcą się ratować naszym kosztem. - Tak. Zdecydowanie tak. Oczywiście my chcemy repolonizować i trzeba, bo repolonizacja jest potrzebna, bo kto nie ma własności we własnym kraju, ten nie ma nic do gadania, a zwłaszcza kto nie ma banków, mediów itd. To trzeba robić mądrze, nie przepłacając. Nie wolno być frajerem, czyli najpierw tanio sprzedawać, potem drogo odkupić, przy czym nie wiadomo, czy w tym worku jest tygrys, czy kot parchaty... To jest bardzo duża odpowiedzialność. Tego nie powinno się robić na chybcika. To są publiczne pieniądze przecież – jeżeli spółka Skarbu Państwa, PZU, to kupuje, to są pieniądze i akcjonariuszy i Skarbu Państwa. Koniec z tym marnotrawstwem publicznych pieniędzy. Każda taka decyzja powinna być podejmowana po wnikliwym rozważeniu, co ona dla Polaków będzie oznaczać, czy zyski, czy straty, czy to będą zyski w krótkiej perspektywie, a straty w dziesięcioletniej. Repolonizacja to ważna sprawa, podobnie zresztą jak i reindustrializacja, bo wszystkie dobre fabryki już żeśmy sprzedali kapitałowi zagranicznemu głównie, tak jak media lokalne, cukrownie, przetwórstwo rolno-spożywcze. Rolnicy mają problem z uzyskaniem 10 gr. za kilogram jabłek, a jabłka w sieciach handlowych są po 2,5 zł czy 3 zł nawet. Kto tu więc kogo obdziera ze skóry? Myślę, że ta nowa władza, a przynajmniej tak deklarowała i tak byśmy chcieli, żeby funkcjonowała, będzie odzyskiwać to, co nasze, a co głupio, tanio w atmosferze afer i skandali wyprzedano, ale nie przepłacając za to. Jakie jest prawdopodobieństwo, że w związku z obecną sytuacją na rynku bankowym, czeka nas całkowity upadek tego systemu i zastąpienie go innym systemem? Czy to nie na to powinniśmy się przygotowywać, żeby mieć już gotowe jakieś scenariusze ewentualnościowe a nie na repolonizację tego, co już istnieje? - Tak. Ja w książce „Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy” mówię o tym, że świat jest w przededniu kolejnego kryzysu finansowo-bankowego. Będzie on znacznie groźniejszy, znacznie większy niż ten w 2008 r., bo jeszcze dodrukowano tego gorącego pieniądza. Długi na świecie wzrosły do ponad 150 bln dolarów. Wszyscy są zadłużeni. Wszyscy mają długi nie do spłacenia – przecież wiadomo, że Grecja nie spłaci tych swoich 350 mld kredytów, które zaciągnęła. Nigdy tego nie spłaci. Trzeba im to umorzyć, trzeba im to restrukturyzować, więc ta wizja tego tsunami bankowego jest absolutnie realna. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi i co będzie detonatorem? Tym detonatorem może być konflikt zbrojny również, bo wojny mają to do siebie, że po wojnach się resetuje długi. Te niebezpieczeństwa są w różnych sferach działalności finansowej: i ubezpieczeniowej, i emerytalnej, bo przecież dzisiaj nie ma pokrycia na te zobowiązania emerytalne nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Jeżeli chodzi o ten system, który ewentualnie mógłby zastąpić system banków, jak by Pan widział taki system? - Nie wiem. Na świecie są systemy alternatywne tych małych podmiotów lokalnych, czyli jakichś unii kredytowych, banków spółdzielczych. Coraz popularniejsze są crowdfundingi, czyli pożyczanie między osobami cywilnymi również. Sieci handlowe wchodzą w pożyczanie pieniędzy itd. Jest wiele tych alternatyw, ale ja myślę, że kwestia złota wróci do nas wcześniej czy później. Nieprzypadkowo Chińczycy kupują na wielką skalę złoto, Rosjanie, Indie, wiele krajów arabskich gromadzi te rezerwy. Okazuje się, że ten papier obligacyjny jest nic niewarty. Obligacje to są można powiedzieć śmieci. Będzie sobie można nimi garaże tapetować za jakiś czas. Wielkie zmiany nas czekają i myślę, że potężne trzęsienie ziemi w sferze bankowej zwłaszcza. Dziękuję za rozmowę.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną