Rosyjska misja Kwaśniewskiego?

0
0
0
/

We wtorek Pat Cox i Aleksander Kwaśniewski poprosili Parlament Europejski o przedłużenie mandatu do pełnienia misji oceniającej przebieg procesu Julii Tymoszenko. Zgoda UE oznacza sukces Rosji.


Misja unijnych obserwatorów-negocjatorów została przedłużona do połowy listopada, a więc zakończy się dosłownie kilkanaście dni przed szczytem w Wilnie. Przedłużenie misji to złe wieści - oznacza to bowiem, że negocjacje w sprawie wypuszczenia byłej premier Ukrainy nie zostały jeszcze zakończone.


Od wyników misji Kwaśniewskiego i Coxa pośrednio zależy podpisanie w listopadzie na szczycie Partnerstwa Wschodniego umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE.


Były prezydent Polski i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego prowadzą, bowiem w imieniu UE negocjacje dotyczące wypuszczenia Tymoszenko na wolność, a taki warunek stawia Unia przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej.

 

Dotychczas najbardziej prawdopodobnym wariantem było wysłanie byłej premier na leczenie do Niemiec. W czasie ostatniej wizyty na Ukrainie Cox i Kwaśniewski oficjalnie zaproponowali takie rozwiązanie Tymoszenko. Choć na początku wyraziła na to zgodę, w ostatnich dniach zaczęła dodawać, że niezbędnym warunkiem jest jej prawna rehabilitacja.


Gra o Tymoszenko, toczona z uporem przez UE, jest mocno wspierana przez sympatyków „pomarańczowych” w Polsce, od lewicy, przez PO, aż do PiS. Nikt z polskich przyjaciół postbanderowców, a zarazem „europejsów”, nie zdaje sobie chyba sprawy, że przedłużenie misji Kwaśniewskiego i Coxa będzie oznaczać spadek niemal do zera szans na podpisanie umowy stowarzyszeniowej przez Ukrainę.

 

Całe zamieszanie zaś jest na rękę Rosji i jej geostrategicznym planom. Alternatywą dla zbliżenia Kijowa z zachodem jest Unia Celna z Moskwą, która ma tylko nieco mniej zwolenników niż ścisła współpraca z Brukselą.


Kluczowe pytanie dotyczy tego czyim człowiekiem jest główna bohaterka „opery politycznej” – Julia Tymoszenko. O związkach „pięknej Julii” ze służbami rosyjskimi napisano już wiele. Może kiedyś doczekamy się chwili, kiedy światło dzienne ujrzą dowody, że cała „pomarańczowa rewolucja” była wielką mistyfikacją. A jedną z wiodących ról w trakcie jej trwania odegrała - werbalnie antyrosyjska, a de facto realizująca interesy Moskwy – Julia Tymoszenko.


Łasa na pieniądze i luksusy, uwięziona na kilka lat, będzie mogła sobie „odbić” rygor więziennego szpitala milionami dolarów, dorzuconych do setek milionów z umowy gazowej, które – jak mówią jej nieprzychylni – pilnują rosyjskie służby w rajach podatkowych. Gra na dwa fronty nie jest rzeczą łatwą, ale w dobie konwergencji systemów „Olinowi” i „Julii” udaje się to znakomicie.


Antoni Krawczykiewicz
fot. kremlin.ru

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną