Zgodnie z procedowaną podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka przedłożoną przez ugrupowanie Kukiz'15 nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu za „kłamstwo wołyńskie”, podobnie zresztą jak i za „kłamstwo oświęcimskie” grozić będzie nawet do trzech lat więzienia.
Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka niemalże jednogłośnie przyjęła proponowane przez ugrupowanie Kukiz'15 poprawki do nowelizacji istniejącej już ustawy wprowadzające penalizację publicznego głoszenia kłamstw na temat zbrodni ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w przestrzeni obowiązywania polskiego prawa.
- Nasza propozycja zakłada dodanie do art 1 pkt 1a petitu składającego się z następującej treści: zbrodnie ukraińskich nacjonalistów i ukraińskich formacji kolaborujących z III Rzeszą”, a dotyczy to kwestii zadań Instytutu Pamięci Narodowej – przedstawił stanowisko wnioskodawców poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15).
- Ponadto proponujemy dodanie art 2a po art 2, który zawierałby definicję legalną zbrodni ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z III Rzeszą Niemiecką - dodał.
Po art. 2 dodaje się zatem art. 2a w brzmieniu: „Zbrodniami nacjonalistów ukraińskich i członków ukraińskich formacji kolaborujących z III Rzeszą, w rozumieniu ustawy, są czyny popełnione przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-1950, polegające na stosowaniu przemocy, terroru lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności, a w szczególności wobec ludności polskiej. Zbrodnią nacjonalistów ukraińskich i ukraińskich formacji kolaborujących z III Rzeszą jest również udział w eksterminacji ludności żydowskiej oraz ludobójstwie na obywatelach II Rzeczpospolitej Polskiej na terenach Wołynia i Małopolski Wschodniej”.
Jedyną osobą, która oprotestowała powyższe zapisy był poseł PO Marcin Święcicki, niemniej jego stanowisko nie wytrzymało krytyki.
- Skala zbrodni, a jednocześnie ilość materiałów naukowych poświęconych temu zagadnieniu jest w naszej ocenie niewystarczająca i poprzez tą proponowaną zmianę chcielibyśmy dać taki pozytywny impuls dla IPN, aby w większej mierze pochylił się nad tym ważnym z punktu widzenia prawdy historycznej zagadnieniem w relacjach polsko-ukraińskich – tłumaczył Rzymkowski.
- Poprzez wprowadzenie tej przedłożonej przez nas nowelizacji w swoisty sposób spenalizujemy pojęcie kłamstwa wołyńskiego. Jeśli ktoś, a wiele środowisk w Polsce podważa to, co stwierdził Sejm w uchwale lipcowej, że na Wołyniu w 1943 roku mieliśmy do czynienia z ludobójstwem na narodzie polskim, ale również innych narodach, które wchodziły w skład wieloetnicznej II RP, narodzie żydowskim, czeskim, ormiańskim, ale i samych Ukraińców, tych sprawiedliwych, którzy ratowali swoich sąsiadów przed totalitarną organizacją, jaką była Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia, która dokonywała tego aktu ludobójstwa – dodał, zaznaczając, iż celem zaproponowanych poprawek jest wyeliminowanie z polskiego dyskursu publicznego kłamstwa co do tego, co się działo na Wołyniu. Zaznaczył, że stanowisko badaczy jest jasne i jednoznaczne: to było ludobójstwo. - Deprecjonowanie tego, co tam miało miejsce powinno spotkać się z odpowiedzialnością karną i reakcją ze strony funkcjonariuszy państwa polskiego - skonstatował.
Nie obyło się bez wątpliwości natury prawnej. Jak zauważył przedstawiciel prokuratury, a za nim poseł Andrzej Matusiewicz, nie istnieje prawna definicja zbrodni ukraińskich nacjonalistów mimo że istnieją definicje zbrodni komunistycznych i nazistowskich. W przypadku zbrodni na Wołyniu i Małopolski Wschodniej nie istnieje prawna definicja ich sprawców - problem w tym, że nie da się zdefiniować ukraińskiego nacjonalisty jako funkcjonariusza państwa ukraińskiego, gdyż wówczas, gdy dochodziło do zbrodni, nie istniały struktury państwa ukraińskiego.
Obydwie poprawki zostały przyjęte.