MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 25 listopada 2016 r.
Piątek, Łk 21, 29-33
Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść:
«Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.»
Oto słowo Pańskie.
Niebo i ziemia… przeminą. Świat doczesny ma różne wymiary, ziemskie i powietrzne, niskie i wzniosłe, ale wszystko to po prostu przeminie.
Skąd więc u nas – ludzi, tak wielkie skupienie na doczesności?
Gdzie pojawia się oszustwo podsycające nas nieustannie do tego, aby mocno skupiać się na tym, co dostrzegalne i przemijające?
Kiedy dokonuje się w nas to wynaturzone przesunięcie środków do celu, w miejsce samego celu? Czyli dóbr doczesnych – niższych symbolizowanych słowem ‘ziemia’ i wyższych określonych jako ‘niebo’, sytuowanych przez nas samych jako cele! Gdy na przykład budowa domu staje się ważniejsza od osób, dla których ten dom powstaje… Gdy inwestowanie w naukę dzieci, staje się ważniejsze, niż relacje rodzinne z dziećmi… Gdy ideologie staja się ważniejsze niż po prostu ludzie… Gdy codzienność staje się ważniejsza niż… Bóg?
Przecież środki, które poddane człowiekowi, aby służyły naszym relacjom, nie zmienią swej natury i po prostu pewnego dnia przeminą!
A tymczasem wielokrotnie człowiek stawiany jest poniżej przemijających nieba i ziemi, choć on sam nie przeminie nigdy!
Ty i ja nigdy nie przeminiemy! Raz stworzeni, jesteśmy wieczni, jesteśmy dla wieczności! A więc, ponieważ nie przeminiemy, po co w ogóle wiążemy się z tym, co przemija?
hm…
To, co przemija, daje nam niekiedy bardzo silne odczucia przyjemnościowe. Wcale nie musi tu chodzić o jakieś bardzo przyziemne odczucia, ale tak samo i te tzw. ‘doznania wyższe’, zideologizowane, wyrozumowane, uczuciowe... Wydaje nam się, że osiągamy jakieś szczęście, że wreszcie jesteśmy szczęśliwi. A tymczasem wewnętrznie czujemy, że nieustannie czegoś nam brak.
Tak będzie zawsze z wymiarem doczesnym i dzięki Bogu, że odczuwamy to niezadowolenie, bo dzięki niemu zaczynamy szukać tego, co nie jest wieczne tak jak my.
I musimy sobie w końcu raz na zawsze – i to naprawdę właśnie ‘na zawsze’ (sic!) zdać sprawę z tego, że szukamy…
Słowa.
Jego Słowa.
rozważała: Katarzyna Chrzan
Źródło: prawy.pl