Czerwona-bezpieczniacka chadecja Merkel

0
0
0
/

W niedawnych wyborach do Bundestagu, w Saksonii i Meklemburgii, duży sukces odniosła CDU urzędującej kanclerz Merkel. Ale ile chadeckości było i jest w strukturach wschodnich landów tej partii? Po lekturze „Stasi. Zmowa niepamięci” możemy śmiało odpowiedzieć - niewiele.

 

Wspomniana książka Uwe Millera i Grity Hartmann poruszyła berlińskie kręgi władzy. Jej publikacja nie pozostała bez echa w naszej części Europy, wciąż niemogącej uporać się – za sprawą tzw. elit i kierunku transformacji ustrojowej - z komunistyczną przeszłością.


Ale nie wzbudziła wielkiej sensacji na zachodzie kontynentu. A przecież wiele wątków w niej poruszonych dotyczyło najważniejszej siły politycznej w Europie – CDU Angeli Merkel.


Milczenie w obozie chadeckiej rodziny, stosując podziały zaordynowane w Brukseli, nie powinno dziwić. Przecież „czarno na białym” autorzy „Stasi. Zmowa niepamięci” pokazali jak i kto tworzył zręby chadeków w byłej NRD. A byli to w dużej mierze aktywiści CDU Ost, czyli partii sojuszniczej względem wschodnioniemieckich komunistów między Odrą a Łabą.

 

Choć sam ówczesny kanclerz Helmut Kohl obawiał się o agenturę i niejasne powiązania swoich wschodnich towarzyszy, to wyszedł z założenia, że trzeba podjąć ryzyko i podejść do problemu pragmatycznie. Bo pierwszych ogólnoniemieckich wyborów do Bundestagu nie dałoby się wygrać bez wschodu. A w byłej NRD aparat potrzebny do przeprowadzenia kampanii był w rękach „chadeckich przyjaciół” Ericha Honeckera.


To, że miłość między partią-matką a satelitami trwała do ostatnich dni NRD świadczy choćby fakt, że w listopadzie 1989 roku w „reformatorskim” rządzie komunisty Hansa Modrowa znalazł się, jako wicepremier, szef CDU Ost Lothar de Maiziere. Ten, o którym Niemcy i nie tylko oni mieli dowiedzieć się po kilku latach, że był agentem Stasi. Zresztą spośród liderów zwycięskiej koalicji wyborczej z lutego 1990 roku nie jedyny.


Trzecim, choć najsłabszym członem koalicji Sojuszu na Rzecz Niemiec, powstałej przy pełnym wsparciu Kohla, był Przełom Demokratyczny. Na jego czele stał Wolfgang Schnur, pseudonim „Torsten”. Mało przyjemną minę musiał mieć zjednoczeniowy kanclerz we wrześniu 1990 roku, kiedy to w Izbie Ludowej odczytano nazwiska posłów podejrzanych o kontakty ze Stasi. W furię wpadł wspomniany de Mazieres i miał ku temu powody. Okazało się bowiem, że spośród 41 agentów, wybranych w niedawnych wyborach, ponad połowa należała właśnie do frakcji CDU i w tej haniebnej statystyce chadecy nie mieli sobie równych.


Historia CDU Ost od 1945 roku, to okres od jej powstania i kilkuletniej niezależności, aż do całkowitego podporządkowania i pełnej akceptacji dla dominacji partii komunistycznej w systemie politycznym NRD. Do tego stopnia, że stanowisko w sprawie głosowanej Volkskamerze w 1972 roku liberalizacji ustawy aborcyjnej, kierownictwo chadecji ustalało na najwyższym szczeblu z przewodnią siłą narodu.


CDU była największą formacją satelicką. W okresie świetności liczyła 200 tysięcy członków. Karierę robili dzięki przynależności do niej zarówno, pozostający w zdecydowanej mniejszości wierzący obywatele NRD, jak i zdeklarowani ateiści.


Dlatego ta gleba po 1989 roku, oblewana przez długie lata sosem Stasi oraz służb wojskowych z pod znaku HVA, nie mogła wydać z siebie zdrowych owoców. Przez dwie dekady wychodziły na jaw powiązania wielu polityków chadeckich z aparatem przemocy i samą SED.


Jak dłoni widać to było między innymi w Saksonii. Jej obecny szef Stanisław Tillich, aktywista CDU, karierę zaczynał w 1987 roku w chadecji enerdowskiej. Nota bene pod czułą opieką ojca, który był członkiem partii komunistycznej. Taki rodzinny pluralizm polityczny.

 

Jeszcze niedawno, bo w latach 2004-2009, co drugi poseł chadecji z Saksonii pochodził ze starego układu. Bernd Merbitz, szef saksońskiej policji, w NRD związany ze szkołą policji ludowej, od 2000 mocno zaangażował się w CDU. Podobnie jak Joachim Dirschka, zasiadający w zarządzie chadecji w Saksonii. Ale miał także za sobą, o czym zdołał zapomnieć, współpracę ze Stasi.


O mały włos doradcą w MSW za rządów de Maziera nie został sam Markus Wolf z HVA, którego nominacji i wielkiemu skandalowi udało się zapobiec w ostatniej chwili. Te i inne przypadki wynikały z faktu, że przez długie lata działał w polityce kadrowej byłej NRD podobny mechanizm jak w Polsce. Politycy, aktywni przed 1989 rokiem, mieli słabość do oficerów służb specjalnych. Bo ci ostatni wiedzieli o nich wiele. Zbyt wiele.


Tak wygląda ponury obraz „wschodniego płuca” niemieckich chrześcijańskich-demokratów w ostatnim ćwierćwieczu. Między Odrą a Łabą CDU Angeli Merkel ma czerwono-bezpieczniackie oblicze. Chadecja tylko z nazwy?


Antoni Krawczykiewicz
Na zdjęciu: Lothar de Maizière (agent Stasi) i Angela Merkel, sierpień 1990 r., fot. Wikimedia Commons/Bundesarchiv, Bild 183-1990-0803-017 / Settnik, Bernd / CC-BY-SA

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną