Marsz Niepodległości - ważny test dla Ruchu Narodowego

0
0
0
/

Zeszłoroczne odchody Święta Niepodległości okazały się wielkim sukcesem środowisk narodowych. Na nic zdała się policyjna prowokacja, czy krytyka całego establishmentu od centrolewicy okrągłostołowej po prawicę systemową.

 

Dziesiątki tysięcy uczestników pokazało przywiązanie do tej tradycji patriotycznej, od której dystansowała się zarówno przedwojenna sanacja, zwalczali komuniści po II wojnie światowej, a także tzw. elity III RP.


Rok temu w Parku na warszawskiej Agrykoli liderzy różnych formacji odwołujących się do tradycji narodowej, podjęli decyzję o konsolidacji i wejściu do politycznego obiegu. W czerwcu tego roku odbył się w Warszawie kongres Ruchu Narodowego, który zgromadził setki młodych patriotów z całego kraju. Po drodze była jeszcze prowokacja, ze służbami specjalnymi w tle, z wyciekiem danych z korespondencji między liderami narodowców. Od czasu do czasu uczestniczyli oni też w programach publicystycznych w radio i telewizji. I tak oto minął rok aktywności środowisk „na prawo od PiS”.


Wśród członków Ruchu, czy jego sympatyków – śledząc fora internetowe – da się wyodrębnić dwie grupy. Pierwsza uznaje roczne dokonania za optymalne, w trudnych – co podkreślają – warunkach, jakim Zawiszy, Bosakowi, czy Winnickiemu przyszło działać. Istotnie narodowcy nie są pupilkami establishmentu. Ani tego, który ci pierwsi nazywają „republiką okrągłego stołu”, a więc postkomunistów i ich sojuszników z lewej strony dawnej opozycji solidarnościowej. Ale z narodowcami „na pieńku” ma też największa partia opozycyjna, która w obawie o utratę swoich bardziej prawicowych wyborców, głównie za pośrednictwem tzw. „mediów patriotycznych”, przedstawia działaczy Ruchu w „krzywym zwierciadle”.


Ale jest też w łonie tworzącego się Ruchu całkiem spora grupa, która po rocznym prowadzeniu liderów, odczuwa niedosyt. Powtarzając, że obawy tych, którzy przewidywali aktywność Ruchu wyłącznie z Marszem Niepodległości, wydają się z perspektywy roku uzasadnione.


Krytycy twierdzą, że można było więcej i lepiej. A zrzucanie winy na trwającą miesiącami ciszę wokół narodowców, będącą konsekwencją otoczenia zewnętrznego, jest oznaką braku jasnej wizji i strategii liderów.


W tym sporze trudno do końca rozstrzygnąć, kto ma rację. Argumenty jednej i drugiej strony, w toczącej się dyskusji o kondycji Ruchu, mają swoje „ręce i nogi”.


Najważniejsze przed środowiskami na prawo od PiS dopiero przed nimi. Nadchodzą dwa testy, które pozwolą odpowiedzieć czy uda się wyjść Ruchowi Narodowemu z politycznego getta.


Po pierwsze krótkoterminowo ważne jest to, czy uda się organizatorom Marszu Niepodległości utrzymać poziom uczestnictwa z ubiegłego roku. Mając na uwadze fakt, że część maszerujących w 2012 roku, tym razem mogła odpowiedzieć na konkurencyjne obchody partii Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie i Krakowie.


Ale ważniejszy dla narodowców będzie okres do pierwszego wyborczego testu w maju przyszłego roku. Decyzja o niebraniu udziału będzie przyznaniem się do wewnętrznych słabości.


Dlatego start do europarlamentu jest konieczny. A jeszcze istotniejsze znalezienie sposobu na dotarcie do sporej grupy niezadowolonych ze zmian po 1989 roku Polaków. Oni czekają na „nowe”.


Czy Zawisza, Bosak, Winnicki, Kowalski z kolegami zdolni będą do przełamania zasieków „chroniących” Polskę przed „faszystami, nacjonalistami, ksenofobami i antysemitami” od 1926 roku?


Do tej pory próby budowania neoendecji w łagodniejszej formie w postaci ZCHN, czy LPR nie zakończyły się sukcesem. Czy sytuacja odmieni się za sprawą środowisk ostrzej piętnujących rzeczywistość w formie i treści? Część odpowiedzi przyniesie nam 11 Listopada 2013, a więcej koniec maja 2014 roku.


Antoni Krawczykiewicz

Na zdjęciu: Robert Winnicki w czasie Kongresu Ruchu Narodowego, fot. Prawy.pl/I.Fryszkowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną