Patryk Pietrasik: Lekcje demokracji, czyli kto komu rzuca rękawice, i kto je podnosi
Donald Tusk, wyzywając Jarosława Kaczyńskiego na debatę, naraża się na kpiny. Bo co będzie, jeżeli prezes PiS odpowie mu, że „z panem nie mam już o czym rozmawiać” (albo, że "z panem porozmawiam sobie w innych okolicznościach")?
Przypomniała mi się słynna wizja Aleksandra Kwaśniewskiego, że będzie bronił Donalda Tuska przed Parlamentem Europejskim: http://www.wprost.pl/ar/395629/Kwasniewski-mam-czarna-wizje-ze-bede-pomagal-ulaskawic-Tuska/).
Z kolei prezes Kaczyński na debacie z Tuskiem chyba straciłby (nie rozmawia się z wrogiem, a prezes traktuje premiera przecież jako wroga).
Koniec końców i tak by ta debata nic nie dała. Media ,,niezależne'' i ,,zależne'' oceniłyby ją po swojemu i status quo zostałby zachowany.
Z drugiej strony jednak skandaliczne jest wezwanie tylko prezesa PiS do debaty. A inni politycy to co? Może właśnie o to chodzi, by innych nie pokazywać i sprawić wrażenie, że mamy wybór tylko między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską.
Jest to naprawdę piękna lekcja demokracji. Podobnie, jak oburzenie na wyniki referendum w Szwajcarii. Wyobraźmy sobie, gdyby takie referendum zostało przeprowadzone w Polsce. Nawet nie chodzi o emigrację tylko o np. potrzebę budowy meczetu w Warszawie. Wydaje mi się, że gdyby warszawiacy sprzeciwili się budowie meczetu - a przypuszczam, że tak by było - to nie tylko w Polsce podniósłby się jazgot: „jacy to my jesteśmy ksenofobiczni”, itd.
Więc po co przeprowadzać referenda, skoro głos większości (tej, co pójdzie zagłosować) prowadzi do oburzenia?
Joanna Senyszyn, kiedyś, na zarzut Janusza Korwina Mikke, że „przecież za karą śmierci jest większość Polaków”, odpowiedziała, że nie wszystko, co się podoba większości, jest słuszne. Na co JKM zaczął bić brawo.
W takim razie po co ona to powiedziała? Moim zdaniem sens wypowiedzi jest taki: ,,awangarda demokracji'' jest nam potrzebna po to by, kiedy już zostanie wybrana, kierowała narodem w sposób, może nie do końca zbyt demokratyczny, pokazując mu, kiedy suweren racji jednak nie ma – jak w przypadku rzeczonej kary śmierci – i wskazując mu co jest racją a co nią nie jest.
Patryk Pietrasik
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl